strona główna Forum Kibiców Fan Page Niebiescy.pl Twitter Niebiescy.pl Stowarzyszenie Wielki Ruch Typer Foto TV Niebiescy w Youtube Relacje LIVE
XII diament na mistrzowskiej koronie - część I
  • Data: 05.09.17; 12:28  Dodał: Grzej
Wszystko było odświętne. Sukces reprezentacji Polski na mistrzostwach świata zmienił sposób patrzenia na polskich zawodników i polską ligę. Szkoda, że działacze PZPN nie potrafili zadbać o drużyny klubowe, aby zapewnić im komfort pracy. Jeszcze parę dni wcześniej zakończył się finał Pucharu Polski, a już trzeba było wrócić na ligowe boiska. Kibice Ruchu przed sezonem nie oczekiwali niczego innego, jak powtórzenia sukcesu z poprzedniego roku. Oto historia mistrzowskiej korony sezonu 1974/1975.

Roszady i podróże

Ze składu mistrzowskiego ubył Stefan Herisz, który odszedł do Arki Gdynia, chorzowski klub pozyskał w zamian Romualda Chojnackiego z Polonii Bytom. A trener Michal Vičan mówił przed startem rozgrywek: Czeka nas niezwykle ciężki sezon. Znacznie łatwiej jest sięgać po tytuły, aniżeli broniąc zdobytych pozycji, gdy każdy rywal w spotkaniu z mistrzem chce zaprezentować się jak najlepiej.

Prasa zarzucała drużynie Ruchu wiek, większość zawodników była bliska 30 roku życia, co dzisiaj brzmi co najmniej jak herezja. Trener Ruchu nie przyjmował tych zarzutów, twierdząc, że wiek nie gra, tylko umiejętności. Michal Vičan mówił ponadto dla śląskiej prasy: Dla mnie istnieje powiedzenie - chcieć to móc - a jeżeli móc to zrobić. Gdy przyszedłem do Ruchu to zastałem klub zupełnie nieprzygotowany do roli, jaką chciał pełnić w polskim piłkarstwie. I chociaż tego ode mnie nie oczekiwano, zacząłem walczyć o wszystko. Chodziło o bazę, sprzęt, sprawy socjalne zawodników (...) odnowę biologiczną. Dzisiaj to już historia (...)

Trenerowi pomagali: lekarz klubowy Eugeniusz Kapek, kierownik odnowy Rudolf Bugdoł (od początku 1975 roku), masażysta Kurt Kicik. Po pierwszej kolejce asystentem Vičana został Aleksander Brożyniak, który przyszedł ze Stali Mielec.

Piłkarze mieli ochotę powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, ale również odegrać kluczową rolę w europejskich pucharach, tym razem debiutując w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych (PEMK). Aby lepiej przygotować się do tych rozgrywek Niebiescy podróżowali po całym świecie. W sierpniu wzięli udział w turnieju w Casablance, zahaczając po drodze o Portugalię i Hiszpanię. Nim tam jednak dotarli zdążyli rozegrać kilka spotkań z ligowymi przeciwnikami.


Zdjęcie: Drużyna Ruchu Chorzów przed sezonem (od lewej górny rząd: Ostafiński, Kopicera, Bon, Bajger, Vičan, Wira, Drzewiecki, Faber, Marx, od lewej dolny rząd Malcher, Benigier, Czaja, Maszczyk, Bula, Kurowski, Chojnacki, Wyrobek)


Jesienne początki

17 sierpnia na inaugurację sezonu do Chorzowa przyjechała drużyna bytomskiej Polonii. Przy udziale tylko 15 tysięcy kibiców Ruch rozgromił rywali aż 4:0. Tak słaba frekwencja była głównie spowodowana okresem wakacyjnym oraz ogromnym upałem, jaki panował w to popołudnie. W pierwszej połowie gra była wyrównana, piłkarze z Bytomia momentami grali dobrze w piłkę i nawet pierwsi strzelili bramkę, której nie uznał jednak sędzia Szura z Wrocławia. Kiedy jednak Ruch objął prowadzenie, po sprytnym uderzeniu piłki głową przez Kopicerę, było wiadomo, że tylko jedna drużyna może wygrać to spotkanie. Po przerwie kiedy rozbłysnęło sztuczne oświetlenie ze słynnych już świeczek, kolejne bramki strzelili Benigier i Bula. Wynik meczu ustalił ponownie Kopicera, który strzelił przepiękną bramkę z 25 metrów. Na meczu był obecny trener reprezentacji Polski Kazimierz Górski, który powiedział: Cieszyć się należy, że talent Kopicery rozwija się tak wspaniale. To jeden z murowanych kandydatów do nowej kadry. Już wkrótce trener ten zacznie sięgać po kolejnych piłkarzy Ruchu do gry z orzełkiem na piersi.

Ruch wystąpił w składzie:
Czaja - Bajger (37' Malcher), Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki - Bon, Maszczyk, Kopicera - Marx, Bula, Benigier.

Polonia zagrała w ustawieniu:
Chwolik - Kuchta (Frankiel), Trefoń, Orzechowski, Górski - Pezda, Janik, Radecki, Kurzok (Racki) - Grociak, Rochnia.

W drugiej kolejce Ruch zawitał do Łodzi. Tam spotkał się z Łódzkim Klubem Sportowym i wygrał z nim 2:1 po bramkach Benigiera i Kopicery. Tego drugiego obawiano się w Łodzi tak bardzo, że przydzielono mu popularny "plaster", a Kopicera mimo wszystko strzelił zwycięską bramkę, o której w prasie napisano: Było tak, Ruch uzyskał rzut rożny. Tłoczno zrobiło się pod bramką Tomaszewskiego. Pierwszy strzał bramkarz sparował w pole, powstało nieopisane zamieszanie, piłka wyszła na wolne pole, prosto do skrzydłowego chorzowian. Posłał ją w gąszczu nóg w sam róg (...). Co ciekawe na ławce nie widziano dokładnie tej bramki, ale powtarzano słowa: Uderzył jakby pod ziemią, piłka sunęła do bramki. Sam mecz odbywał się pod dyktando Niebieskich. Prasa o grze napisała: Ruch był drużyną dojrzalszą, bardziej świadomą celów i metod swych operacji. Nie było w jego akcjach nadzwyczajnej finezji, efektownych optycznie lecz tylko dekoracyjnych ornamentacji, ale właśnie tym chorzowianie zbliżają się konsekwentnie do wymogów współczesnego futbolu. Kolejny mecz ligowy Ruchu ze Stalą Mielec został przełożony. Pod nieobecność Ruchu pierwsze miejsce w tabeli zajęła Pogoń Szczecin.

W czwartej kolejce ligowej odbył się mecz dwóch ligowych weteranów: Wisły i Ruchu. Niebiescy pojechali do Krakowa jak po swoje. I gdy lekceważy się swoich rywali, przeważnie kończy się to porażką. I tak właśnie się stało. Pierwszą bramkę strzeli Piotr Drzewiecki po podaniu Benigiera i wzorowo rozegranym kontrataku. W drugiej połowie klasą samą w sobie był Kazimierz Kmiecik, jeden z najlepszych strzelców w historii Białej Gwiazdy. Najpierw po rzucie rożnym umieścił piłkę głową w bramce, a później po błędzie Jerzego Wyrobka z najbliższej odległości skierował futbolówkę do siatki i ustalił wynik meczu na 2:1 dla Wisły. W prasie można było przeczytać: Piłkarze z Chorzowa, którzy do Krakowa przyjechali w asyście swoich najwierniejszych zwolenników, zjednali sobie powszechne uznanie widowni za ambitną, a okresami pełną polotu i nowoczesną grę. Najlepszymi piłkarzami ponownie był Kopicera oraz Maszczyk. Ciekawostką tego meczu była relacja w TV, ale tylko... z drugiej połowy spotkania. Podobno dlatego wiślacy zagrali dobrze tylko w tej części meczu.

Piąta kolejka odbyła się 14 września. Do Chorzowa przyjechał Lech Poznań. Niebiescy rozbili drużynę rodem z Dębiec aż 5:0. Bramkami podzielili się: Benigier z Marxem, ten pierwszy zdobył 3 bramki, a o jego grze prasa napisała: Znakomitą dyspozycją strzelecką błysnął Benigier, umiejący bezbłędnie wykorzystać wszystkie potknięcia poznańskiej defensywy. Ten mecz był przetarciem przed pierwszą rundą PEMK, przeciwnikiem Ruchu był mistrz Danii Hvidovre IF. W tym samym czasie na stadionie ROW Rybnik doszło do ciekawego wydarzenia, otóż swoją karierę w Polsce zakończył Eugeniusz Lerch, wychowanek Ruchu i mistrz Polski z 1960 roku, genialny środkowy napastnik i legenda Niebieskich. Były kwiaty i kryształowy puchar.

Debiut w PEMK

Drużyna Ruchu przyleciała do Danii rejsowym samolotem, na miejscu w piłkarzy uderzyła typowa jesienna skandynawska pogoda: 17 stopni, deszcz i zimny wiatr. Z drużyny Hvidovre przed sezonem odeszło kilku zawodników i Niebiescy sądzili, że to będzie zwykły spacerek. Duńczycy jednak ustawili się w 11-stu na swojej połowie i piłka ani razu nie miała okazji wpaść do bramki, na przeszkodzie stawał dwukrotnie słupek albo bramkarz. Wynik 0:0. Trener Michal Vičan mówił po meczu: Nie jestem zadowolony, ani z wyniku, ani tym bardziej z gry. Wydaje się, że moi piłkarze przystąpili do meczu zbyt pewni siebie, bez należytej koncentracji psychicznej. Trener Hvidovre Willy Schoene powiedział: Cieszę się, że mistrz Polski nie znalazł recepty na pokonanie mojego zespołu. Również w Chorzowie postaramy się zaprezentować, dobrą, ambitną grę.

Początkowo w składzie nie był awizowany Zygmunt Maszczyk, jednak ostatecznie znalazł się w pierwszej jedenastce. Ruch wystąpił w składzie: Czaja - Bajger, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki - Bon, Maszczyk, Kopicera - Marx, Bula, Benigier (80' Chojnacki).

Zmęczeni piłkarze po meczu wrócili do Danhotelu, skąd rano po śniadaniu wylecieli samolotem w podróż powrotną. Rewanż to miał być spacerek...
Mecz odbył się dwa tygodnie później, piłkarze Ruchu mieli zgrupowanie w pobliskim hotelu, tym razem Maszczyk zasiadł na trybunie głównej stadionu, a w składzie zastąpił go Romuald Chojnacki. Bronisław Bula przeszedł do linii pomocy, a Chojnacki zajął miejsce w ataku. Bula był przysłowiowym kluczem do zwycięstwa w tym meczu, był wszędzie, rozgrywał, podawał, dwukrotnie trafił w słupek oraz strzelił obie bramki dla chorzowian. Obie piękne musimy dodać: W 34 minucie gdy widzowie zwątpili w możliwość pokonania Lohsego (bramkarz Hvidovre - przyp. red.) oddał strzał, przy którym skapitulowałby każdy bramkarz. Uderzona z olbrzymią siłą piłka trafiła w kant poprzeczki, skąd rykoszetem poszła do siatki (...) oraz druga: w stylu wytrawnego mistrza przedryblował trzech defensorów Hvidovre i splasował piłkę tuż obok słupka od bramki.

W międzyczasie bramkę na 1:1 strzelił Pedersen, czym wprawił w osłupienie 12-tysięczną chorzowską widownię. Ostatecznie wynikiem 2:1 skończyło się to spotkanie. Bronisław Bula powiedział po meczu: Dobrze, że mamy ten mecz za sobą. Nie spodziewałem się, że pójdzie nam tak ciężko. Na koniec jeszcze słowa kapitana duńskiej drużyny Jima Stuerne, który powiedział: Spodziewaliśmy się znacznie wyższego zwycięstwa przeciwników, a tymczasem mało brakowało, a wywalczylibyśmy remis. Nasi przeciwnicy nie potrafili znaleźć recepty na dość skonsolidowaną defensywę.

Choć awans nie przyszedł łatwo, to jednak piłkarze mieli ochotę w II rundzie wylosować naprawdę trudnego przeciwnika, a ich życzenia były skierowane na Bayern Monachium. Los jednak przydzielił tureckiego mistrza Fenerbahçe.

Seria

W lidze Niebiescy ciągle dominowali, pomiędzy spotkaniem rewanżowym z Hvidovre IF odbyły się aż trzy ligowe spotkania. Na początek 22 września przyszła pora na najważniejsze wówczas derby na Górnym Śląsku. Ruch kontra Górnik. Niebiescy na krótkie zgrupowanie wybrali się do miejscowości Kokotek. Na trybunach zabrzańskiego stadionu zebrało się 20 tysięcy kibiców. Już pierwsza akcja Górnika przyniosła im bramkę po strzale Szarmacha z ponad 20 metrów. Ruch tłamsił rywala tak długo aż doprowadził do wyrównania w 78 minucie po strzale Buli. Bramka wywołała spore kontrowersje, gdyż boczny sędzia sygnalizował pozycję spaloną chorzowskiego pomocnika. Arbiter główny uznał jednak, że była to błędna interpretacja. Piłkarze Górnika bardzo długo protestowali, nie chcieli rozpocząć gry od środka boiska, a dwóch z nich za wyrażanie się w niecenzuralny sposób otrzymało żółte kartki. Trzeba jednak przyznać, że wynik był dla zabrzan korzystny, bo piłkarze Ruchu, byli drużyną lepszą w tym spotkaniu, co nie zmienia faktu, że niesmak pozostał. Prasa chwaliła za ten mecz Bronisława Bulę, pisząc o nim: Nieustannie podrywał swój zespół do forsowania tempa, swą świetną grę ukoronował strzeleniem wyrównującej bramki, przy której dał próbkę swego nieprzeciętnego talentu snajperskiego.


Zdjęcie "Sport": fragment meczu Górnik Zabrze - Ruch Chorzów.

Trzy dni później została rozegrana w Chorzowie zaległa 3 kolejka ligowa. Ruch zagrał ze Stalą Mielec, drużyną, która chciała pokrzyżować plany Niebieskim w tym sezonie. Od tego meczu rozpoczęła się również niezwykła i najlepsza w historii seria, dziesięciu kolejnych wygranych spotkań ligowych i pewnie gdyby nie przerwa zimowa, seria ta mogłaby jeszcze trwać. Mecz ze Stalą był jak pojedynek bokserski, podczas którego raz jeden, raz drugi przeciwnik uderzał, tylko, że zamiast na korpus, to wprost do bramki. Jako pierwsi zaatakowali piłkarze Stali, Kasperczyk i Lato byli bliscy pokonania Piotra Czai. Szczególnie groźny był Grzegorz Lato, który w 19 minucie strzelił gola dla swojej drużyny. Jeszcze przed przerwą zostały zdobyte dwie bramki, obie były dziełem Chojnackiego, który najpierw zaatakował z lewej strony, a później odebrał piłkę w polu karnym Kasperczykowi i strzelił obok wybiegającego Kukli, bramkarza mieleckiej Stali.

W drugiej połowie nadal trwały ataki z obu stron, ale dobrze spisywała się obrona chorzowian, którą kierowali Wyrobek z Ostafińskim. Warto jeszcze napisać o jednej sytuacji, na pięć minut przed końcem meczu Zygmunt Maszczyk na całej prędkości biegł za uciekającą piłką i dopadł ją tuż przed linią bramkową. Piłka po jego dośrodkowaniu idealnie została podana do Buli, który z woleja uderzył z całej siły. Na nieszczęście dla chorzowian piłka trafiła w bramkarza i wyszła na rzut rożny. Ostatecznie Ruch wygrał 2:1 i zajął pierwsze miejsce w tabeli, którego nie oddał już do końca sezonu.

W następnym meczu do Chorzowa przyjechała stołeczna Legia. Niebiescy pokonali warszawian 2:0, do przerwy ustalając wynik meczu po bramkach Joachima Marxa oraz Józefa Bona. Oto co, prasa pisała o pierwszych 45 minutach meczu: Ruch (...) rozegrał w tej fazie wprost koncertową partię, a porwana taką postawą niebieskich widownia biła brawa przy otwartej kurtynie. Były one zasłużone i przeznaczone dla wszystkich zawodników gospodarzy, gdyż Ruch stanowił monolit niemal bez żadnych skaz (...). Druga połowa nie była już tak dobra w wykonaniu Niebieskich, ale rezultat z pierwszej połowy został utrzymany. Prasa śląska po meczu apelowała do... spikera Ruchu, aby wykonywał swoje zadania w należyty sposób. Przede wszystkim nie spóźniał się na mecz oraz czytał składy obu drużyn, a nie tylko jednej... Po tych narzekaniach śląskiego dziennikarza, ów spiker wyleciał ze swojej roboty. Wszechmocna siła prasy.

W 8 kolejce ligowej rozegranej 12 października drużyna Ruchu pojechała do Szczecina, aby zagrać z Pogonią. W miejsce kontuzjowanego w poprzednim meczu Zygmunta Maszczyka zagrał Albin Wira. Nie mogli wystąpić również Bajger i Drzewiecki, których zastąpili Malcher i... Kopicera, który został ustawiony na pozycji nominalnego lewego obrońcy. Jedyną bramkę w tym meczu strzelił z rzutu wolnego wykonywanego z 30 metrów Joachim Marx, który w poprzednich meczach głównie obijał słupki i poprzeczki. Tym razem jego uderzenie miało sporo szczęścia, gdyż piłka znalazła dziurę w murze piłkarzy Pogoni i wpadła do bramki zaskoczonego bramkarza "Portowców". Swoje sytuacje wybronił Czaja. Bramkarz Ruchu uratował wynik wspaniałą paradą po strzale Czepana, napastnika Pogoni.

9 mecz w ligowej odsłonie odbył się w Chorzowie, do którego przyjechała drużyna Szombierek Bytom. Niebiescy wygrali 3:1 po bramkach Marxa, Buli i Chojnackiego. Tym razem dobrą formą błysnął Józef Bon, który zaliczył kapitalną asystę przy bramce Buli. Bon, mimo że prasa często pomijała jego rolę w tym zespole, to jednak w linii pomocy był niezwykle ważną postacią w talii Vičana, ten wychowanek Siemianowiczanki zdobył w barwach Niebieskich 3 tytuły mistrza Polski.

W identycznym stosunku Ruch pokonał kolejnego przeciwnika, jakim był ROW Rybnik, tym razem łupem bramkowym podzielili się Joachim Marx (2 bramki) oraz Jerzy Wyrobek, o którym prasa napisała: Bezwzględnie najlepszym piłkarzem tego meczu był Jerzy Wyrobek. Do momentu opuszczenia boiska (odnowiła mu się kontuzja) suwerennie panował on nad sytuacją w obrębie własnej strefy. Ubezpieczał Ostafińskiego, łatał dziury po prawej i lewej stronie. Inicjował kontrataki, wreszcie zdobył piękną bramkę (...).

Przewaga w tabeli rosła z meczu na mecz. Świetną grę Ruchu zmąciła porażka w pierwszej rundzie Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin, które wówczas grało w dolnośląskiej lidze wojewódzkiej. To był po prostu wstyd odpaść z tak słabym przeciwnikiem, a na dodatek po tym meczu powiększyło się grono kontuzjowanych graczy.



Pomarańcze i jabłka

Teraz przyszła kolej na mecze w II rundzie PEMK. Przeciwnikiem był Fenerbahçe Spor Kulübü, turecki klub sportowy z siedzibą w Stambule, założony w 1907 roku. Ten ówczesny 7-krotny mistrz Turcji miał wielką ochotę zrewanżować się chorzowianom za odpadnięcie z pucharów dwa sezony wcześniej.

Przed tymi meczami pełne ręce roboty mieli lekarz klubowy Eugeniusz Kapek oraz masażysta Kurt Kicik, gdyż aż pięciu zawodników narzekało na urazy. Należeli do nich Maszczyk, Drzewiecki, Bajger, Wyrobek i Bon, a więc 5 kluczowych zawodników pierwszej jedenastki, w tym aż 3 obrońców. Udało się postawić na nogi czterech, kontuzja Wyrobka okazała się poważniejsza niż sądzono. Niebiescy przełożyli również spotkanie ligowe z GKS Tychy, aby lepiej przygotować się do meczu. Oczywiście jak w latach poprzednich na mini zgrupowanie piłkarze Ruchu wybrali się do Kamienia, skąd wrócili na kilka godzin przed samym spotkaniem.

Piłkarze tureccy przyjechali do Chorzowa przez Warszawę i Katowice, gdzie lądował ich samolot. Co ciekawe, od kilku dni w stolicy piłkarskiej Górnego Śląska przebywał turecki dziennikarz Ali Ulyi Tural, który obserwował poczynania mistrza Polski. Trenerem Fenerbahçe był brazyliczyk "Didi" (Valdir Pereira). Genialny były napastnik reprezentacji Brazylii, dla której strzelił 31 bramek w 85 meczach, znany był jako jeden z pierwszych z wykonywania rzutów wolnych w stylu "spadającego liścia". W składzie drużyny ze Stambułu znajdowało się aż 5 ówczesnych piłkarzy reprezentacji Turcji.

Punktualnie o godzinie 17:30 rozpoczął się mecz. Obie jedenastki wystąpiły w następujących składach:

Ruch: Czaja - Bajger, Ostafiński, Maszczyk, Drzewiecki - Bon, Bula, Kopicera - Marx, Benigier, Chojnacki (46' Wira).

Fenerbahçe: Adil - Niazi, Yimaz, Ziya, Serkan, Ersoy, Mustafa (72' Ender), Zafer, Osman, Cemli, Selahatin (87' Eyuep).

Słabo prezentowała się frekwencja na tym meczu, tylko 25 tysięcy widzów zasiadło na trybunach, do kompletu zabrakło pogody, która nie rozpieszczała kibiców "ciepłych kapci". Ponadto tę grupę kibiców wsparła Telewizja Polska, która postanowiła przeprowadzić transmisję z... drugiej połowy meczu. Dziwne to były praktyki musimy przyznać. Najwierniejsi fani Ruchu bez względu na warunki atmosferyczne postanowili wesprzeć swoją obecnością piłkarzy Niebieskich. Niestety w pierwszej połowie ich ręce zamiast do oklasków, łapały się za głowę. Zamiast wyniku 3:0, na tablicy świecił się wynik 0:1. Piłkarze chorzowscy marnowali sytuację za sytuacją. Poirytowany Michal Vičan, trener Ruchu ściągnął z boiska w przerwie Chojnackiego, na jego pozycję w ataku został ustawiony Kopicera, zaś w pomocy zagrał od 46 minuty Albin Wira. Na efekty tej zmiany nie trzeba było długo czekać.

Już po 60 sekundach po trójkowej akcji Wira-Bon-Kopicera, ten ostatni wykończył piękną akcję, strzelając wyrównującą bramkę. Niebiescy atakowali. Marx, jak to miał w zwyczaju w tym sezonie, zaliczył w meczu kolejne dwa słupki, ale skoro nie chciało wpaść, to Marx asystował. W pięknej solowej akcji minął trzech przeciwników i podał do nadbiegającego Benigiera, który pięknym "szczupakiem" umieścił piłkę w siatce. 2:1 dla Ruchu, takim wynikiem zakończył się ten mecz, to nie była zaliczka, która zadowalała zespół Niebieskich. Po zakończonych zawodach trener Fenerbahçe Didi mówił: (...) Znałem Ruch już z poprzednich lat, wiedziałem, ze drużyna ta poczyniła duże postępy, nie sądziłem jednak, że tak wielkie. Imponująca zwłaszcza jest kondycja zespołu, który przez okrągłe 90 minut potrafi grać w niebywałym tempie (...) w Stambule Fenerbahçe będzie musiał zagrać inaczej. Ofensywnie.

W godzinach porannych dzień przed meczem rewanżowym 23-osobowa ekipa Ruchu wyleciała samolotem czarterowym z Pyrzowic do stolicy Turcji. Kapitan Niebieskich Zygmunt Maszczyk przed mecz przewidywał: Stać nas nawet na zwycięstwo. Piłkarze noc spędzili w hotelu Carlton Abosphora. Rozpoczęcie meczu zostało zaplanowane na godzinę 20:30 czasu miejscowego. Kibice popularnych "Żółtych kanarków" wykupili wszystkie bilety, a więc 50 tysięcy kibiców zasiadło na trybunach stadionu. Kiedy piłkarze Ruchu wybiegali na rozgrzewkę posypały się na nich z trybun pomarańcze i jabłka. U nas trudno dostępne w sklepach, prawie jak towar luksusowy latały nad głowami piłkarzu i sztabu szkoleniowego. Co chwilę wybuchały petardy. Kibice ubrani w stroje żółto-niebieskie chcieli przestraszyć zawodników Niebieskich już przed rozpoczęciem meczu, ale wraz z upływem meczu, trybuny cichły coraz bardziej.

Piłkarze zagrali swoje, opanowali środek boiska i czekali na nadarzającą się okazję. Ta pojawiła się już w 16 minucie. Jan Benigier zwodem oszukał dwóch piłkarzy tureckich, podał do Buli, a ten z pierwszej piłki wypuścił na wolne pole Józefa Kopicerę, który wspaniałym strzałem w prawy róg strzelił pierwszą bramkę w tym meczu. Tuż przed przerwą drugą bramkę dołożył Jan Benigier i na przerwę Ruch schodził z dwubramkową przewagą. W drugiej części piłkarze grali spokojnie i uważnie w obronie, aby nie popełnić jakiegoś przypadkowego błędu. Taktycznie Vičan ustawił piłkarzy po mistrzowsku, nie było słabego punktu, nie było słabszej dyspozycji. Wszystko zagrało, tak jak powinno. Prasa podsumowując ten awans napisała: Zwycięstwo chorzowian było zasłużone. Udowodnili, że są obecnie klasową drużyną, zdali trudny egzamin dojrzałości taktycznej, odporności nerwowej. Pokazali futbol, który był godną wizytówką Polski (...) A teraz ćwierćfinały! Znamienne były tytuły w tureckiej prasie po tym meczu:

"Mistrz Polski zniszczył Fenerbahçe"

"Drużyna na europejskim poziomie"

"Ruch pozbawił nas złudzeń"

"Świetna technika, dojrzała mądra gra"

W polskiej prasie pojawił się taki tytuł:



Serii ligowej ciąg dalszy

Cztery dni później, w niedzielę 9 listopada nastąpił powrót na ligowe boiska. Niebiescy wygrali 1:0 we Wrocławiu ze Śląskiem. Jedyna bramka padła w 17 minucie po strzale Jana Benigiera, asystę przy bramce zaliczył Bronisław Bula. Piłkarze Ruchu nie forsowali tempa, byli zmęczeni pucharowym występem, ale zagrali ponownie mądrze taktycznie i dowieźli wygraną do końca meczu. Najbardziej obleganą osobą we Wrocławiu był trener Michal Vičan, którego przywitały gorące oklaski kibiców Śląska. Dziennikarze mieli chwilę aby porozmawiać z trenerem Ruchu, który jak zwykle szczery powiedział: Muszę przyznać, że rozczarował mnie Śląsk, liczyłem, że wrocławianie posiadający w swoim składzie młodych utalentowanych zawodników grać będą szybko i bojowo i zmuszą nas do obrony, a będąc drużyną świeższą, bardziej wypoczętą mogą przy dopingu własnej publiczności postarać się o niespodziankę. Gospodarze grali jednak na stojąco, mało bojowo, co było wodą na młyn dla moich podopiecznych.



Jan Benigier był w doskonałej formie, co potwierdził kolejny mecz ligowy. Do Chorzowa przyjechał beniaminek ligi Arka Gdynia. Niebiescy pokonali Arkę aż 6:0, cztery trafienia były dziełem Benigiera, który za ten mecz otrzymał od katowickiego Sportu najwyższą możliwą ocenę - magiczną 10. Jeżeli spóźniłeś się na ten mecz 5 minut, to nie zobaczyłeś dwóch pierwszych bramek. Piłkarze Ruchu jak na rakietowym paliwie rozbijali obronę gdynian. Furia z jaką atakowali piłkarze z eRką na koszulkach, była nieprawdopodobna, co starsi kibice już wietrzyli rekordowe zwycięstwo, rodem z okresu przedwojennego. Licznik zatrzymał się na 6 bramkach, ale spokojnie mogło ich być jeszcze raz tyle. W prasie o meczu napisano: Niewątpliwie bohaterem niedzielnego meczu był Jan Benigier. Strzelił 4 bramki, był współautorem piątej, a przede wszystkim znakomicie grał w polu. Jego szybkość była imponująca, pod tym względem stanowił dla pozostałych aktorów meczu wzór niedościgły.

Do końca rundy jesiennej pozostały dwa spotkania oraz zaległy mecz z GKS Tychy. W 14 kolejce ligowej do Chorzowa przyjechało Zagłębie Sosnowiec. Na trybunach pojawiło się 15 tysięcy kibiców. Ruch wygrał 1:0 po bramce Joachima Marxa, kolejną asystę zaliczył Bronisław Bula. Kolejnych bramek nie udało się zdobyć, tym razem poprzeczkę obili Benigier i Kopicera. Niebiescy bardzo uważnie zagrali w obronie. Bajger, Wyrobek, Drzewiecki, a przede wszystkim Ostafiński nie pozwolili na wiele piłkarzom Zagłębia. Niebiescy zagrali w ustawieniu: Czaja - Bajger, Ostafiński, Wyrobek, Drzewiecki - Bon, Maszczyk, Kopicera - Marx, Bula, Benigier (87' Chojnacki).

27 listopada został rozegrany zaległy mecz z GKS Tychy. Prasa ciągle wieszczyła, że w końcu musi przyjść zadyszka, ale ona ciągle na przekór niektórym dziennikarzom nie przychodziła. Ruch gładko pokonał GKS 4:0 (2:0), łupem bramkowym podzielili się: Marx (dwie), Benigier oraz Bon. Po przerwie trener GKS wpuścił na boisko Hermana. Edward Herman to wychowanek Dębu Katowice, doskonały napastnik, piłkarz i legenda mistrzowskiej drużyny Ruchu Chorzów z 1968 roku. Herman próbował przypomnieć się kibicom Niebieskich, ale wobec bardzo dobrej dyspozycji swoich byłych kolegów z boiska niewiele mógł wskórać. Piłkarze Ruchu zabawiali się na całego, znali swoją siłę i wykorzystywali ją w pełnym zakresie. Momentami nawet kibice Ruchu nie potrafili nadążyć za pomysłowością swoich zawodników. Przy czwartej bramce tak poklepali ze sobą Marx, Bula i Kopicera, że Bon mógł skierować piłkę tylko do bramki.


Zdjęcie "Sport": fragment meczu Ruch Chorzów - GKS Tychy.

Przed ostatnim jesiennym meczem ligowym chorzowianie mieli 5 punktów przewagi nad Stalą Mielec i 9 punktów nad Wisłą Kraków. Ostatni mecz z Gwardią Warszawa, który odbył się na boisku przy ul. Racławickiej, nie przyniósł większych emocji. Niebiescy pokonali Gwardię 3:1 po dwóch bramkach Buli i jednej Kopicery. Statystyki zakończonej jesieni prezentowały się następująco: 15 meczów - 13 zwycięstw - 1 remis - 1 porażka. Bramki 39:8. Niebiescy zdobyli 27 punktów na 30 możliwych. Zygmunt Maszczyk został wybrany przez dziennikarzy na piłkarza jesieni, w tej samej klasyfikacji na piątej pozycji uplasował się Bronisław Bula, a na szóstej Joachim Marx. W tabeli najlepszych strzelców prowadził Marx, na drugim miejscu był Jan Benigier. W klasyfikacji "Złotych butów" katowickiego "Sportu" prowadził Marx, na drugim miejscu znajdował się Maszczyk. W meczu reprezentacji Polski zagrało pięciu zawodników Ruchu, na sześciu powołanych i w tej ekipie nie było kontuzjowanego Maszczyka. To był zdecydowanie najlepszy rok w historii Ruchu Chorzów.

Tradycyjnie piłkarze po jesiennej rundzie ładowali baterie w kąpielach borowinowych w Lądku Zdroju, zabiegi te miały skutecznie zregenerować ich organizmy przed ligową wiosną.

Część drugą zaprezentujemy w przyszłym tygodniu.

Grzej

Bibliografia:
Niebiescy.pl
Wywiad i archiwum K.
"Sport": 1974, 1975, 2014
"Przegląd Sportowy": 2013
"Trybuna Robotnicza": 1975
"Program meczowy Ruch - St.Etienne": marzec 1975
Blog twb22
Andrzej Gowarzewski, Joachim Waloszek, Ruch Chorzów, 75 lat "Niebieskich" - Księga Jubileuszowa. Wydawnictwo GiA, Katowice 1995;

Polecamy również:
  • Pierwsze Mistrzostwo Polski - część I
  • Pierwsze Mistrzostwo Polski - część II
  • Złota era. Drugie Mistrzostwo Polski - część I
  • Złota era. Drugie Mistrzostwo Polski - część II
  • Ambicja i dużo (nie)szczęścia. Trzecie mistrzostwo Polski - część I
  • Ambicja i dużo (nie)szczęścia. Trzecie mistrzostwo Polski - część II
  • Wojenna ścieżka. Czwarte z rzędu mistrzostwo Polski - część I
  • Wojenna ścieżka. Czwarte z rzędu mistrzostwo Polski - część II
  • Ostatnie przed wojną. Piąte mistrzostwo Polski - część I
  • Ostatnie przed wojną. Piąte mistrzostwo Polski - część II
  • Gorzko-słodki smak. Historia szóstego mistrzostwa Polski
  • Taktyka 1244. Historia siódmego tytułu mistrza Polski
  • Definicja alfabetu. Historia 8. tytułu mistrzowskiego - część I
  • Definicja alfabetu. Historia 8. tytułu mistrzowskiego - część II
  • Czternastu wspaniałych. Historia 9. tytułu mistrza Polski - część I
  • Czternastu wspaniałych. Historia 9. tytułu mistrza Polski - część II
  • Boisko i teatr. Tytuł mistrzowski nr 10 - część I
  • Boisko i teatr. Tytuł mistrzowski nr 10 - część II
  • Dublet pod rządami Vičana - część I
  • Dublet pod rządami Vičana - część II

    źródło: Niebiescy.pl



  • REKLAMA
    OSTATNI MECZ
    31. kolejka Ekstraklasy - 03.05.2024 r. godz. 20:30, Chorzów
    Czas na szpil »
    Relacja LIVE »
    Relacja z meczu »
    Relacja z trybun »
    Konferencja »
    Wypowiedzi »
    Fotogaleria »
    Skrót meczu »
    Wideo »
    2:1
    RUCH - LECH POZNAŃ
     Szczepan 24'
     Feliks 84'
     Ishak 27' (k)
    REKLAMA
    NASTĘPNY MECZ
    RADOMIAK RADOM - RUCH CHORZÓW
    ul. Malczewskiego 18, Radom
    13.05.2024 r. godz. 19:00
    :
    TV NIEBIESCY
    REKLAMA
    PLAN PRZYGOTOWAŃ
    08.01 - 19.01 - treningi w Chorzowie
    17.01 g. 11:30 - sparing: Polonia Bytom 1:1 Ruch
    20.01 - 01.02 - zgrupowanie w Belek (Turcja)
    23.01 g. 15:30 - sparing: Ruch 1:1 Kecskemeti TE
    26.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 0:1 Drita Gnjilane
    30.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 2:1 Brera Strumica
    31.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 1:1 FK Skupi
    02.02 - 08.02 - treningi w Chorzowie
    09.02 g. 20:30 - 20. kolejka Ekstraklasy: Ruch - Legia Warszawa
    * Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na
    TRANSFERY
    PRZYSZLI
    Robert Dadok (Górnik)
    Mike Huras (Vfb Stuttgart)
    Josema (Leganes)
    Ksawery Kwiatkowski (Ruch II)
    Patryk Stępiński (Widzew)
    Dante Stipica (Pogoń Szczecin)
    Adam Vlkanova (Viktoria Pilzno)
    Filip Wilak (Lech Poznań)
    ODESZLI
    Paweł Baranowski (GKS Jastrzębie)
    Dawid Barnowski (?)
    Maciej Firlej (Puszcza)
    Krzysztof Kamiński (Płock)
    Konrad Kasolik (Wieczysta)
    Artur Pląskowski (?)
    Tomas Podstawski (?)
    Jan Sedlak (?)
    Kacper Skwierczyński (Waterford)
    Dominik Steczyk (Preussen)
    Tomasz Swędrowski (Wieczysta)
    Remigiusz Szywacz (?)
    STRZELCY - TOP 5                         ASYSTY - TOP 5
       Daniel Szczepan4
       Tomasz Swędrowski3
       Michał Feliks2
       Tomasz Foszmańczyk1
       Kacper Michalski1
       Daniel Szczepan2
       Mateusz Bartolewski1
       Kacper Michalski1
       Tomasz Swędrowski1
       Filip Starzyński1
    ŻÓŁTE KARTKI
       Maciej Sadlok5
       Mateusz Bartolewski3
       Kacper Michalski3
       Tomas Podstawski3
       Miłosz Kozak2
       Juliusz Letniowski2
       Tomasz Swędrowski2
       Daniel Szczepan2
       Remigiusz Szywacz2
       Tomasz Wójtowicz2
    REKLAMA
    NA SKRÓTY
  • Terminarz meczów Ruchu
  • Runda jesienna
  • Runda wiosenna
  • Kadra Ruchu
  • Sztab szkoleniowy Ruchu
  • DOŁĄCZ DO NAS!
    REKLAMA
    REKLAMA
    TABELA
    1. Jagiellonia Białystok 56
    2. Lech Poznań 52
    3. Górnik Zabrze 51
    4. Śląsk Wrocław 51
    5. Legia Warszawa 50
    6. Raków Częstochowa 49
    7. Pogoń Szczecin 48
    8. Widzew Łódź 42
    9. Piast Gliwice 38
    10. Stal Mielec 38
    11. Zagłębie Lubin 38
    12. Cracovia 36
    13. Radomiak Radom 35
    14. Warta Poznań 34
    15. Puszcza Niepołomice 33
    16. Korona Kielce 31
    17. Ruch Chorzów 26
    18. ŁKS Łódź 21
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    TV NIEBIESCY
    BUTTONY
    90 Minut Widzew To MY
    UKS Ruch Chorzów Elana Toruń
    Kibice.net
    Copyright by Niebiescy.pl © 2005-2024 | Polityka prywatności