strona główna Forum Kibiców Fan Page Niebiescy.pl Twitter Niebiescy.pl Stowarzyszenie Wielki Ruch Typer Foto TV Niebiescy w Youtube Relacje LIVE
Ambicja i dużo (nie)szczęścia. Trzecie mistrzostwo Polski - część I
  • Data: 13.06.15; 20:59  Dodał: Grzej
Wyobrażacie sobie, gdyby dzisiaj Ronaldo, Messi i Zlatan Ibrahimović grali w jednej drużynie? Nie obyłoby się bez konfliktów, ale też nie obyłoby się bez ogromnych sukcesów. A teraz wyobraźcie sobie, że przez większość sezonu nie gra jeden z nich, a dwóch ze sobą nie rozmawia. Poznajcie historię mistrzostwa Polski, które Ruch Wielkie Hajduki zdobył 80 lat temu, w 1935 roku. Ta historia to ponad 400 przeczytanych czasopism, gazet i periodyków. Nigdzie nie przeczytacie tak szczegółowej historii, którą dla Was przygotowaliśmy.

Konflikty i pijaństwo

Pierwszy poważniejszy konflikt miał miejsce pod koniec 1933 roku, nie wiadomo dokładnie skąd się wziął, ale Wodarz z Peterkiem przestali ze sobą rozmawiać i sytuacja ta trwała jeszcze do końca 1935 roku. Cała Polska chciała poznać mistrzowską drużynę z 1934 roku, na nieszczęście dla Ruchu zajęła się tym prasa warszawska, choć i prasa śląska nie zostawiała suchej nitki na piłkarzach i w szczególności działaczach Ruchu za brak należytej kontroli.

Teodor Peterek, król wykonywanych skutecznie rzutów karnych, nie mógł przeboleć, że w sezonie 1934 roku zdobył 28 bramek i nie został królem strzelców. Nawet po latach wymazał z pamięci, że lepszy był od niego Ernest Wilimowski. Oliwy do ognia dolewał fakt, że nadano mu kolejny pseudonim "Wicemajster", za to że był drugi. Prasa o Peterku pisała: Peterek, jak ten przysłowiowy Żyd podczas meczów nawet na minutę nie umie trzymać języka za zębami, zawsze mu coś dolega, zawsze mu coś przeszkadza, najwięcej przykrości stwarza mu naturalnie sędzia (...).

Hajduccy piłkarze to były w większości mode synki, a każdy kibic chciał się napić z piłkarzem Ruchu. Pogłoski o pijaństwie i swawolach zawodników były dość powszechne, po zwycięskich meczach niektórzy piłkarze wychodzili z knajpy na czterech łapach. Prym wiódł Franciszek Zorzycki, który: Rozpił się na dobre, zużywając więcej wódki niż ożeroki z przedwczoraj, tej miary co, Peterek, Badura i Katzy razem wzięci - pisał "Przegląd Sportowy".

W następnych latach z powodu pijaństwa kolejni piłkarze będą opuszczać szeregi Ruchu. Prasa potrafiła jednak docenić Gerarda Wodarza, którego stawiała jako wzór, który stronił od ciągłych imprez piłkarzy i wolał ciepło rodzinne od wiecznych hulanek. Wodarz nie pił alkoholu i najlepiej się czuł w towarzystwie swojej żony. Peterek często przebywał z typowymi "elwrami" (bezrobotni - którzy imali się pracy dorywczej - przyp. red.)) i wychwalał swoje dokonania ponad miarę. Ernest Wilimowski lubił ładne lokale i piękne kobiety. W życiu osobistym ich drogi się przecinały, ale i czasami na boisku każdy grał pod siebie. W tym sezonie także inni gracze mieli dość ciągłych docinek. Giemsie, który był najlepszym graczem Ruchu na pozycji prawego łącznika nadano złośliwy przydomek "Wójt z Rudy" z tego powodu, że mieszkał na terenach wiejskich. Giemsa był bliski odejścia z klubu i powrotu do Świętochłowic, ale działacze nie wyrazili zgody na opuszczenie Ruchu.

Historyczne sparingi



W grudniu 1934 roku odbył się turniej z udziałem Ruchu, Bayernu Monachium, Cracovii i Garbarni Kraków. Turniej wygrał Bayern pokonując Garbarnię 3:0 i Ruch 2:1. Rewanż odbył się w okresie sylwestrowo-noworocznym na przełomie 1934 i 1935 roku w Niemczech, gdzie Ruch rozegrał dwa mecze w odstępie paru dni. Piłkarze Ruchu Wielkie Hajduki dotarli 29 grudnia do Monachium, a dzień później rozegrany został mecz z Bayernem. Ruch wygrał 1:0 po bramce strzelonej przez Teodora Peterka w 45 minucie meczu, kiedy akcję wypracował mu Ernest Wilimowski, mijając po drodze kilku zawodników. Gwiazdą meczu został Eryk Tatuś, bramkarz Niebieskich, który bronił wszystko, łącznie z karnym wykonywanym przez Schneidera w stylu jaki lokalna prasa nazwała "kocią akrobatyką". W drugim meczu 2 stycznia 1935 roku Ruch wygrał w Stuttgarcie z tamtejszym VfB 5:4 po trzech bramkach Wilimowskiego oraz dwóch golach Wodarza. To były niezwykłe wygrane, które zwiastowały kolejną dominację na boiskach ligowych. W nagrodę Wilimowski i Wodarz wyróżnieni zostali przez PZPN srebrnymi odznakami za godną obronę barw Polski w spotkaniach międzypaństwowych, a klub otrzymał puchar Ministerstwa Spraw Zagranicznych za najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej za rok 1934.

Piłkarze Ruchu nie zdążyli jeszcze dobrze się rozpakować, a już 6 stycznia na kilkucentymetrowej warstwie śniegu wygrali 5:3 sparing z AKS-em Chorzów. Prasa zastanawiała się, czemu miał służyć ten mecz i pisała: Komu ten mecz, akurat w dwa dni po przyjeździe z południowych Niemiec był potrzebny. Zmęczenie graczy i nienormalny stan boiska miały zdecydowanie ujemny wpływ na grę. Kiedy 13 stycznia Ruch rozegrał kolejne spotkanie prasa warszawska pisała: Na tle ostatnich meczy Ruchu nasuwa się jednak mimowoli pewna przykra refleksja, mająca źródło w krążących tutaj poważnych wersjach, jakoby klub ten aranżował mecze w celu zdobywania funduszy na zaspokojenie wymagań pieniężnych swych graczy. Racjonalność gospodarki i odpowiedzialność moralna mistrza i ewentualnego nawrotu kierownictwa klubu do zasad czystości i interesów wewnętrzno-organizacyjnych (...). To był pierwszy delikatny policzek wymierzony przez "Przegląd Sportowy", który sugerował, że piłkarze otrzymują wynagrodzenie za grę, czyli, że są pół zawodowymi piłkarzami, co było w polskich strukturach piłkarskich zabronione. Kolejny, tym razem dużo poważny cios przez tę gazetę zostanie wymierzony już rok później.

Transfery, PZPN, przygotowania i dużo błota

Bez transferów nie ma dopływu świeżej krwi. Działacze chcieli ściągnąć kolejnego gracza 1.FC Katowice środkowego pomocnika Herischa, co prawda nie udało się, ale w zamian do klubu trafił Zygfryd Czempisz, obrońca Diany katowickiej oraz Sylwester Nowakowski, który przyszedł z Polonii Karwina. Zakończył natomiast czynne granie Ryszard Cieślik.

Po raz pierwszy w historii coroczny zjazd PZPN odbył się w Katowicach, jedni działacze, jak co roku odgrzewali stare kotlety, inni starali się pokazać jako drogą trzeba iść. Prasa warszawska pisała: najlepiej jak się dobrze wybić, to będą i pieniądze i publiczność - jako w Ruchu. Pierwszy raz od dawna zjazd odbył się w harmonii i spokoju. Jedyną ważną uchwałą, o której warto napisać była tzw. "karencja dla piłkarzy". Zarząd PZPN nakazał w terminie do 31 marca 1935 roku przesłać imienny wykaz w porządku alfabetycznym nazwisk graczy zgłoszonych i potwierdzonych przez PZPN, których dany klub sportowy uważa obecnie za swych czynnych zawodników. Miało to na celu wyeliminowanie dopisywania pozyskanych graczy do listy zawodników w trakcie trwania sezonu. Liga liczyła 11 drużyn.

Działacze Ruchu podczas zjazdu PZPN po raz kolejny próbowali rehabilitować swojego bramkarza Eryka Kurka, o którym mogliście przeczytać w historii zdobycia mistrzostwa Polski w 1934 roku. Niestety Kurek pozostał nadal zawieszony, więc przeniósł się do katowickiej Pogoni i został bramkarzem drużyny piłki ręcznej, a pod koniec 1935 roku będzie z Pogonią świętował tytuł mistrza Polski w piłce ręcznej 11-osobowej.

Jeden ze śląskich dziennikarzy tak pisał o przygotowaniach: W jednej z katowickich kawiarń spotykam (...) trenera drużyny "Ruchu", znanego internacjonała wiedeńskiego, Wiesera, który zapytany o plany i zamierzenia mistrzowskiej drużyny piłkarskiej, daje lakoniczną odpowiedź, że... drużyna "Ruchu" jest już przygotowana do zbliżających się rozgrywek. Pod opieką Wiesera drużyna przeszła w okresie zimowym doskonalą zaprawę kondycyjną (...).

Jedną z takich zapraw był turniej z okazji 30-lecia Diany katowickiej przy udziale drużyn Diany, Ruchu, Śląska i Wawelu. Prasa pisała: Odbył się wczoraj (10.03.1935 roku - przyp. red.) w Katowicach na boisku gospodarzy w obecności 3.000 widzów, przy doskonałej pogodzie. Mecz jednak odbywał się na rozmokłym i błotnistym boisku (...) Ruch zademonstrował tak wspaniałą grę, że podobała się ogólnie wszystkim. Nie bacząc na błoto, wszystkie zagrania i kombinacje ataku przeprowadzone były po mistrzowsku. Ruch turniej na błocie wygrał aż 8:1 a bramkami podzielili się: 4 Wilimowski, 3 Peterek oraz jedną Kubisz.


Zdjęcie: 7 groszy, Ag.Polonji, 10.03.1935 Ruch Wielkie Hajduku i Diana Katowice przed meczem.

Nieco wcześniej 8 marca 1935 roku odbyło się coroczne klubowe zebranie sprawozdawcze. Prasa pisała: Odbyło się w obecności około 200 członków oraz szeregu osób zasłużonych dla klubu i sympatyków (...). Na wstępie zakomunikowano bolesną wiadomość o śmierci jednego z zasłużonych członków śp. Franciszka Bartoszka, przyczep zebrani oddali hołd zmarłemu przez powstanie z miejsc (...). Stwierdzono przedewszystkiem znaczny obrót kasowy, obracający się w cyfrach stu kilkunastu tysięcy zł. Bardzo poważnie zaangażował się klub w pracach budowy stadjonu i według dotychczasowego stanu stadjon ma być wykończony w roku bieżącym a otwarcie jego nastąpi z okazji 15-lecia klubu (...). Prezesem klubu na przeciąg 2 lat został dyr. Wiedera, wiceprezesami: kpi. Blacha, dr Hessek i kpt. Ignasinski, sekretarzem Wiesa, skarbnikiem Długi (...).

Ruch w następnych meczach grał z czarną opaską na ramieniu, a jubileusz 15-lecia klubu postanowiono obchodzić we wrześniu 1935 roku. Popularność klubu nie znała granic, wszyscy chcieli grać z Ruchem. Niestety pazerność działaczy o mało nie kosztowała Niebieskich mistrzostwa. Z drugiej strony stan finansów klubu z powodu strajku w Hucie Batory nie był najlepszy. Strajki rozpoczęły się w momencie zwolnienia 300 osób z pracy. Strajkowało ponad 3 tysiące robotników. Budował się również nowy stadion, a koszty budowy pochłonęły masę środków finansowych.

Doskonały początek ligowy

Do hajduckiego Ruchu dołączył śląski beniaminek: Śląsk Świętochłowice, dla którego była to druga wizyta po 6 latach w Lidze Państwowej. Śląsk pokonał w barażach o wejście do ligi inną śląską drużynę - Naprzód Lipiny. Trzeba przyznać, że drużyna Śląska odegrała ważną rolę w sezonie 1935 roku.

Ruch rozpoczął rozgrywki ligowe 7 kwietnia 1935 roku meczem z lwowską Pogonią. Niebiescy wystąpili w składzie: Tatuś, Wadas, Rurański, Dziwisz, Badura, Zorzycki, Urban, Giemza, Peterek, Wilimowski, Wodarz. Ruch wygrał 4:0, a prasa śląska pisała: Wczorajsza inauguracja tegorocznych rozgrywek o tytuł piłkarskiego mistrza Polski nie była zbyt zajmująca. Goście, po których ostatnich sukcesach można było się spodziewać ładnej gry, zaprezentowali się na ogół blado (...). U gospodarzy na pierwszy plan wybijał się "wszędobylski" Dziwisz, zaś w ataku Giemza, a po przerwie Wilimowski, pozatem wyróżnić należy bramkarza Tatusia i Badurę.



Na meczu było obecnych 5 tysięcy kibiców, a bramki zdobywali: 2 Giemsa, po jednej "Ezi" i Peterek.

W drugiej kolejce spotkań 14 kwietnia do Wielkich Hajduk zawitała Wisła Kraków. Prasa pisała: "Wisła" początkowo bierze się poważnie do roboty i często zagraża tyłom "Ruchu". Powoli rozgrywa się również "Ruch", a przedewszystkiem atak. Mimo to "Wisła" niespodziewanie w 23 minucie po energicznym zrywie prowadzi 1:0 ze strzału Kopcia. W 29 minucie "Ruch" po szeregu kontrakcjach zdobywa przez Peterka wyrównanie z pięknego voleja. Ruch w zupełności opanował grę i defensywne linje "Wisły" powoli się załamują. W 40 minucie Wilimowski podwyższa wynik do 2:1, a w kilkadziesiąt sekund później Peterek ustala wynik do przerwy. Po zmianie pól "Wisła" bynajmniej nie traci tupetu i nadal ostro atakuje. "Ruch" częściej jest przy piłce, widać jednak, że spoczywa na laurach. "Wisła" zdobywa drugą bramkę ze strzału Obtułowicza. W ten czas dopiero "Ruch" zabrał się znów poważnie do pracy i następuje okres przygniatającej przewagi "Ruchu". Ruch wygrał 4:2 po dwóch bramkach Peterka, jednej Wilimowskiego i Wodarza. W niebieskich barwach zadebiutował Zygfryd Czempisz. "Polska zachodnia" pisała: Publiczność w liczbie 6 tysięcy opuszczała boisko Ruchu z uczuciem niezadowolenia z samej gry. Cóż z tego, że Ruch wygrał?! Ale styl też ma pewne wartości!


Zdjęcie:7 groszy, Ag.Polonji.

W trzeciej kolejce Ruch wyjechał do Łodzi na mecz z ŁKS-em i przegrał 2:4. Honorowe oba trafienia zaliczył Ernest Wilimowski. Prasa śląska pisała: Ruch, lekceważąc sobie przeciwnika, nie starał się nawiązać walki i już w pierwszej połowie wszystkie jego linje grały niesłychanie anemicznie. Miejscowi grali z kolosalną ambicją i mając swój dzień, zaszachowali kompletnie drużynę "Ruchu". W drugiej połowie było już za późno, by ślązacy otrzęśli się z depresji. "Polska Zachodnia" skupiła się na zagadnieniach typowo moralnych: Mistrzowie olśnieni sławą zwycięstw (...) wyszli na boisko łódzkie (...) jak słynni królowie piłki okrągłej. I ta chorobliwa zarozumiałość przy niebywałej ambicji łodzian sprawiła, że Ruch wyjechał z kominogrodu z porcją czterech bramek.

Derby

3 maja 1935 roku Ruch wybrał się do Świętochłowic na mecz ze Śląskiem. Mecz odbył się na nowym stadionie Śląska, który mógł pomieścić 10 tysięcy kibiców. To były ligowe derby powiatu świętochłowickiego. Powiatu, do którego należały zarówno Wielkie Hajduki, Świętochłowice, jak i pozostałych 14 gmin. Siedziba Starostwa Powiatowego powiatu świętochłowickiego mieściła się w Wielkich Hajdukach (dzisiejszy Ratusz - Urząd Miasta w Świętochłowicach, granice administracyjne Hajduk sięgały bowiem aż do obecnej ul. Żołnierskiej w Świętochłowicach). Ruch koniecznie chciał się zrewanżować za porażkę w Łodzi i odniósł zwycięstwo 5:0 po trzech bramkach Wilimowskiego i dwóch Wodarza.

Zespoły zagrały w składach:
Ruch: Tatuś, Wadas, Rurański, Dziwisz, Badura, Zorzycki, Urban, Giemsa, Peterek, Wilimowski, Wodarz.
Śląsk: Mrozek, Bryla, Seifert, Waluś, Hanusik, God, Olbricht, Wiencek, Glazowski, Cebula. Dyczka.

Prasa pisała: Powyższy mecz o mistrzostwo Ligi rozegrany wczoraj na boisku "Śląska" w obecności 8 do 10.000 widzów, wywołał na Śląsku niesłychane zainteresowanie. Już na kilka tygodni naprzód spotkanie powyższe stało się tematem dnia, przyczem przedewszystkiem Śląsk przywiązywał do niego kolosalną wagę (...). Przedewszystkiem w pierwszej połowie gry Peterek wykazał, iż nie opanowuje jeszcze w zupełności wszystkie arkana, należące do kierownika napadu. Forsował za wiele trójkę napadu, zamiast więcej grać skrzydłami. W drugiej połowie "Ruch" grał już lepiej, niemniej była to jednak w pierwszym rzędzie zasługa Giemzy. Dzięki dalekim wykopom, często zatrudniał Wodarza i Wilimowskiego. Doskonałą formę pokazał również Wodarz, będący najlepszym graczem na boisku. Dostroili się do niego z linji napadu Wilimowski i Giemza. Urban, mamy wrażenie, również powraca do formy. Doskonale zagrywała w "Ruchu" pomoc. "Polska Zachodnia" zaś pisała: Oczekiwany z wielkim zainteresowaniem mecz o mistrzostwo Ligi, rozegrany w Świętochłowicach poprzedziło spotkanie reprezentacyj magistratów: Chorzowa i Świętochłowic oraz uroczystość poświęcenia stadionu klubu sportowego Śląsk. To był ostatni mecz Ruchu w podstawowym składzie mistrzowskim w tym sezonie.

Bielsko

Kolejny sparing pomiędzy meczami ligowymi został rozegrany 5 maja 1935 roku, kiedy to Ruch Wielkie Hajduki grał w Bielsku spotkanie o puchar oddziału bielskiego gazety "Polski Zachodniej" z reprezentacją Bielska. Większość zawodników tej drużyny stanowili gracze BBSV (Bielitz-Bialaer Sport Verein; w 1936 spolszczono nazwę na Bielsko-Bialskie Towarzystwo Sportowe - protoplasta dzisiejszego Podbeskidzia B-B). Spotkanie w Bielsku było 6 meczem, które Ruch rozegrał w przeciągu 15 dni. Ten mecz to była istna masakra, oprócz porażki 1:3, czterech graczy zostało kontuzjowanych: Wilimowski, Rurański, Giemsa i Peterek. Pierwsza trójka wylądowała w szpitalu hutniczym w Wielkich Hajdukach. Giemsa po opatrzeniu wyszedł ze szpitala i był zdolny do gry po kilkudniowym wypoczynku. Rurański po założeniu opatrunku został odesłany do domu i pauzował 2 miesiące. Najbardziej ucierpiał Ernest Wilimowski, który do szpitala trafił najwcześniej odwieziony taksówką bezpośrednio z Bielska z dr Fraenkel.

Kontuzja "Eziego"

Ernest Wilimowski przez kontuzję w Bielsku stracił prawie cały sezon ligowy. Dziennikarz "7 Groszy" pojechał do szpitala i tak zrelacjonował, to co w nim zastał: Na noszach leży Wilimowski. Uśmiecha się, gdy mnie widzi, lecz uśmiech jego ma w sobie coś cierpiącego. Jest jeszcze ubrany w kostjum sportowy. Nie zdążyłem się z nim przywitać, bo dwuch jego kolegów uniosło go na noszach i przeniosło go do gabinetu rentgenowskiego. Wilimowski mówił: (...) ja nie chciałem grać, ale zarząd powiedział... musisz, a nawet dwukrotnie przybyła jakaś delegacja z Bielska, by Ruch przyjechał w pełnym składzie (...).

Na dodatek Ruch nie miał środków na opłacenie kosztów pobytu, więc Wilimowski sam postanowił zapłacić za pobyt w szpitalu. Pierwsze rokowania były pomyślne, uraz torebki stawowej i 3-tygodniowa pauza. Po paru dniach "Ezi" opuścił łóżko szpitalne i rozpoczął spacery po parku, niestety kolano znowu opuchło. Po kolejnych paru dniach opuścił szpital, a po dwóch dniach powrócił, ale tym razem został przewieziony do szpitala w Bogucicach. I w ten sposób upłynął miesiąc, potem kolejny. Wiliomowski wrócił na trzy mecze w lipcu i sierpniu, ale niewyleczona kontuzja dała znać o sobie. Kolejni lekarze, kolejne diagnozy. Wilimowski na polecenie PZPN pojechał na obóz piłkarski organizowany w Warszawie i przy tej okazji dr Lewitoux, jeden z najlepszych wtedy specjalistów stwierdził, że tylko zabieg operacyjny może usunąć przyczynę kontuzji, jaką było uszkodzenie łękotki. Jednak Wilimowski obawiał się operacji.

Wszyscy zaczęli tracić cierpliwość. PZPN w październiku nakazał działaczom Ruchu zakazać treningów dla Ernesta, a także w przypadku nie poddania się operacji zawiesić go na okres 3 miesięcy, co z powodu uporu i obaw Wilimowskiego stało się faktem. Przepychanki trwały w najlepsze. W listopadzie Ernest poddał się operacji, którą wykonał dr Levitoux oraz dr Przeworski i kolejny miesiąc "Ezi" spędził w Warszawie na rehabilitacji. Powrócił do Katowic na początku grudnia. Rok ligowy stracony.

Rezerwy ligowe

Struktura rozgrywek ligowych wyglądała następująco: Liga Państwowa, Liga Śląska, Klasa A okręgu. Druga drużyna Ruchu została mistrzem klasy A swojego okręgu i w barażu miała szansę wejść do Ligi Śląskiej, nie udało się ze względu na fakt, że gracze rezerwowi musieli wesprzeć pierwszą drużynę, która została zdziesiątkowana kontuzjami i zawieszeniami. Działacze Ruchu po bielskiej katastrofie na kolejne mecze sparingowe zaczęli wysyłać drużynę rezerwową.

Rozgrywki ligowe

Wracając do rozgrywek pierwszoligowych. W piątej kolejce w kolejnym meczu wyjazdowym, Ruch pojechał do Warszawy na mecz z Polonią. Niebiescy wygrali 2:1 po bramkach Giemsy i Peterka. Prasa pisała: W Ruchu wyróżnili się Zorzycki i Dziwisz w pomocy. W napadzie Giemza. Doskonały był również bramkarz Tatuś, który został pod koniec gry zniesiony z boiska. Zastąpił go Hyla. Na meczu 6 tysięcy kibiców. Wilimowskiego zastąpił kolejny debiutant, wychowanek Ruchu Hubert Górka.

2 czerwca, w czwartym kolejnym meczu wyjazdowym, Ruch zremisował z Cracovią 0:0. Prasa śląska pisała: Spotkanie (...), rozegrane na gruncie krakowskim, wykazało właściwy brak strzelców w ataku obu drużyn. Szereg bowiem doskonałych zagrań nie miało wykończenia. W Ruchu dawał się dotkliwie odczuć brak Wilimowskiego, przez co atak cierpiał na spoistości. W 5 minucie Peterek strzela do pustej bramki, jednak nie trafia. Podobną sytuację wytwarza za chwilę Kisieliński, z tym samym skutkiem. Teodor Peterek za dyskusje z arbitrem został usunięty przez niego z boiska w 36 minucie i od pory Ruch grał w 10-tkę. Peterek zostaje zawieszony i nie zagra w kolejnych dwóch meczach.

Kontuzji podczas treningu doznał Gerard Wodarz. W 7 kolejce, w piątym meczu wyjazdowym z rzędu Ruch spotkał się z warszawską Legią. Z podstawowego składu zabrakło Rurańskiego, Dziwisza, Wodarza, Peterka, Wilimowskiego, a w pierwszej połowie z powodu kontuzji zszedł Tatuś. To była przykra porażka 0:6. Prasa pisała: Legja miała swój najlepszy dzień i we wszystkich linjach przewyższała Ruch. Doskonale zagrywał w Legji Łysakowski, który był najlepszy na boisku. Drużyna Ruchu, tak poważnie osłabiona, nie była wcale groźną dla Legji, a w dodatku zawiodła kompletnie obrona, oraz dwie bramki puścił fatalnie Tatuś. Tym razem nawet "Przegląd Sportowy" był pobłażliwy: Pozatem Legja grała w pierwszej połowie nie tylko lepiej, ale była też drużyną bardziej zwartą i... miała szczęście. Miejscowym poprostu wszystko się udawało, najbardziej przypadkowe podania wytwarzały nagle korzystne sytuacje, a wszystkie strzały szły do bramki (...).

23 czerwca w 8 kolejce przyszedł czas na rewanż z Legią w Wielkich Hajdukach, niestety absencje były coraz większe. Powrócił do składu Dziwisz, ale nie mogli zagrać Urban i Zorzycki. W sumie bez sześciu podstawowych graczy wystąpił Ruch w tym meczu. Pojawiły się czarne chmury nad austriackim trenerem Wieserem, którego prasa obarczała za słabe przygotowanie piłkarzy do sezonu. No i zwolnienie stało się faktem, nie dane mu było poprowadzić więcej hajduckiego zespołu. "Polska Zachodnia" pisała: A pozbyto go się zdaje w najodpowiedniejszym momencie. Jego praca bowiem nie dawała żadnych rezultatów. Przeciwnie drużyna traciła na formie. Gracze uskarżali się na metody treningów stosowane przez Wiesera, który zamiast zaprawy gimnastycznej, karmił zawodników tylko piłką i grą do dwóch bramek, w czasie takiego bezsensownego treningu kontuzjowany został Wodarz. Za ową pracę pobierał Wieser 500 złotych miesięcznie. Dziwić się należy kierownictwu Ruchu, które przez tak długi okres czasu patrzyło na jego szkodliwą działalność przez palce (...).

Ruch wystąpił w składzie: Tatuś, Wadas, Panchyrz, Szlosarek, Nowakowski, E.Malcherek, P.Malcherek, Badura, Giemsa, Dziwisz, Kubisz. Mimo rezerwowego składu zawodnicy dali z siebie wszystko. Prasa pisała: Wynikiem przygniatającej przewagi Ruchu było... 15 kornerów, wszystkie jednak niewykorzystano (...). Tak bitnej jedenastki Ruchu nie widzieliśmy dawno. Była ona owianą silną wolą zwycięstwa i zagrała bez zarzutu. Nowakowski na środku pomocy znalazł się na właściwym miejscu, był on po prostu motorem napędowym swej drużyny i grał ofenzywnie, jak i defensywnie bez zarzutu. To była ogromna ambicja i zaangażowanie tych piłkarzy, którzy ostatecznie wygrali z Legią 1:0 po bramce Badury.

Ciekawa sytuacja wystąpiła w drugiej połowie, kiedy kontuzji doznał Badura, ale zamiast zejść z boiska zamienił się pozycją z Nowakowskim. Badura wyjątkowo w tym meczu grał jako środkowy napastnik. Gra zespołu tchnęła w piłkarzy wiarę, że przegranie małej bitwy nie może spowodować przegrania całej wojny. Niebiescy wciąż byli w grze o mistrzostwo Polski. W tabeli panował duży ścisk, w czubie oprócz Ruchu były: Warta Poznań, Garbarnia Kraków, Pogoń Lwów i ŁKS. Jeszcze słowo z prasy na temat tego co wydarzyło się na trybunach: Mecz odbył się w dość napiętej atmosferze, gdyż publiczność ustosunkowała się wrogo wobec gości.


Zdjęcie: 7 groszy, Ag.Polonji.

Przed kolejnym spotkaniem do kontuzjowanych dołączył Badura, wrócił jednak po dyskwalifikacji Peterek. Hajduczanie pojechali do Krakowa na mecz z Garbarnią, gdzie zremisowali 1:1 po bramce Teodora Peterka. Gdyby Garbarnia wygrała zostałaby liderem Ligi. Ruch tak jak w poprzednim meczu ruszył na krakowian i ich zdominował od samego początku meczu. Na trybunach 1/3 widzów stanowili kibice Ruchu, którzy pociągiem wycieczkowym przyjechali na mecz do Krakowa. Po bramce Peterka Ruch prowadził do 82 minuty meczu, kiedy to napastnik Garbarni Joksza wyrównał. Ruch mimo że rozgrywał dobre spotkanie, to miał też szczęście, prasa pisała: W 70 minucie jeden z napastników Garbarni przy główkowaniu pchnął ręką piłkę do bramki, sędzia nie uznał bramki, a w chwilę później Pazurek strzela z karnego ponad poprzeczką.

10 kolejka ligowa i znowu mecz wyjazdowy, już siódmy w tej rundzie. Ruch 7 lipca grał z Wartą Poznań, która była niepokonana na swoim boisku. Niebiescy przegrali 1:3, na mecz wrócił Ernest Wilimowski, ale zszedł z boiska w 61 minucie meczu z powodów, o których czytaliście wcześniej. Do składu nie do końca wyleczony powrócił również Gerard Wodarz. Mimo że do przerwy po bramce Edwarda Malcherka Ruch prowadził 1:0, to przegrał ten mecz zasłużenie. Prasa pisała: Do przerwy Ruch zdobywa prowadzenie ze strzału Malcherka, który dobił piłkę po odbiciu przez bramkarza Fontowicza. Po przerwie Ruch do chwili, kiedy grał jeszcze Wilimowski był panem sytuacji lecz kiedy po zniesieniu Wilimowskiego z boiska w 14 minucie Kryszkiewicz zdobył wyrównanie, a w 14 minucie prowadzenie Szerfke ustalił wynik dnia z akcji solowej (...). Ruch, grając pod koniec w dziesiątkę miał okazję kilkakrotne poprawić wynik.

Po pierwszej rundzie rozgrywek Ruch Wielkie Hajduki zajmował 4 miejsce w tabeli ze stratą 2 punktów do Garbarni i ŁKS. Trzecia była lwowska Pogoń.

Część drugą zaprezentujemy w czwartek.

Polecamy również:
  • Pierwsze Mistrzostwo Polski - część I
  • Pierwsze Mistrzostwo Polski - część II
  • Złota era. Drugie Mistrzostwo Polski - część I
  • Złota era. Drugie Mistrzostwo Polski - część II

    Grzej
    twitter.com/grzegorzjo


    Bibliografia:
    Andrzej Gowarzewski, Joachim Waloszek, Ruch Chorzów, 75 lat "Niebieskich" - Księga Jubileuszowa. Wydawnictwo GiA, Katowice 1995,
    "Siedem Groszy" R:1934, 1935,
    "Polonja" R:1935,
    "Przegląd Sportowy" R:1934, 1935,
    "Polska Zachodnia" R:1935.



  • REKLAMA
    OSTATNI MECZ
    31. kolejka Ekstraklasy - 03.05.2024 r. godz. 20:30, Chorzów
    Czas na szpil »
    Relacja LIVE »
    Relacja z meczu »
    Relacja z trybun »
    Konferencja »
    Wypowiedzi »
    Fotogaleria »
    Skrót meczu »
    Wideo »
    2:1
    RUCH - LECH POZNAŃ
     Szczepan 24'
     Feliks 84'
     Ishak 27' (k)
    REKLAMA
    NASTĘPNY MECZ
    RADOMIAK RADOM - RUCH CHORZÓW
    ul. Malczewskiego 18, Radom
    13.05.2024 r. godz. 19:00
    :
    TV NIEBIESCY
    REKLAMA
    PLAN PRZYGOTOWAŃ
    08.01 - 19.01 - treningi w Chorzowie
    17.01 g. 11:30 - sparing: Polonia Bytom 1:1 Ruch
    20.01 - 01.02 - zgrupowanie w Belek (Turcja)
    23.01 g. 15:30 - sparing: Ruch 1:1 Kecskemeti TE
    26.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 0:1 Drita Gnjilane
    30.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 2:1 Brera Strumica
    31.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 1:1 FK Skupi
    02.02 - 08.02 - treningi w Chorzowie
    09.02 g. 20:30 - 20. kolejka Ekstraklasy: Ruch - Legia Warszawa
    * Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na
    TRANSFERY
    PRZYSZLI
    Robert Dadok (Górnik)
    Mike Huras (Vfb Stuttgart)
    Josema (Leganes)
    Ksawery Kwiatkowski (Ruch II)
    Patryk Stępiński (Widzew)
    Dante Stipica (Pogoń Szczecin)
    Adam Vlkanova (Viktoria Pilzno)
    Filip Wilak (Lech Poznań)
    ODESZLI
    Paweł Baranowski (GKS Jastrzębie)
    Dawid Barnowski (?)
    Maciej Firlej (Puszcza)
    Krzysztof Kamiński (Płock)
    Konrad Kasolik (Wieczysta)
    Artur Pląskowski (?)
    Tomas Podstawski (?)
    Jan Sedlak (?)
    Kacper Skwierczyński (Waterford)
    Dominik Steczyk (Preussen)
    Tomasz Swędrowski (Wieczysta)
    Remigiusz Szywacz (?)
    STRZELCY - TOP 5                         ASYSTY - TOP 5
       Daniel Szczepan4
       Tomasz Swędrowski3
       Michał Feliks2
       Tomasz Foszmańczyk1
       Kacper Michalski1
       Daniel Szczepan2
       Mateusz Bartolewski1
       Kacper Michalski1
       Tomasz Swędrowski1
       Filip Starzyński1
    ŻÓŁTE KARTKI
       Maciej Sadlok5
       Mateusz Bartolewski3
       Kacper Michalski3
       Tomas Podstawski3
       Miłosz Kozak2
       Juliusz Letniowski2
       Tomasz Swędrowski2
       Daniel Szczepan2
       Remigiusz Szywacz2
       Tomasz Wójtowicz2
    REKLAMA
    NA SKRÓTY
  • Terminarz meczów Ruchu
  • Runda jesienna
  • Runda wiosenna
  • Kadra Ruchu
  • Sztab szkoleniowy Ruchu
  • DOŁĄCZ DO NAS!
    REKLAMA
    REKLAMA
    TABELA
    1. Jagiellonia Białystok 56
    2. Lech Poznań 52
    3. Górnik Zabrze 51
    4. Śląsk Wrocław 51
    5. Legia Warszawa 50
    6. Raków Częstochowa 49
    7. Pogoń Szczecin 48
    8. Widzew Łódź 42
    9. Piast Gliwice 38
    10. Stal Mielec 38
    11. Zagłębie Lubin 38
    12. Cracovia 36
    13. Radomiak Radom 35
    14. Warta Poznań 34
    15. Puszcza Niepołomice 33
    16. Korona Kielce 31
    17. Ruch Chorzów 26
    18. ŁKS Łódź 21
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    TV NIEBIESCY
    BUTTONY
    90 Minut Widzew To MY
    UKS Ruch Chorzów Elana Toruń
    Kibice.net
    Copyright by Niebiescy.pl © 2005-2024 | Polityka prywatności