Długa i przykra będzie dla chorzowian droga do domu. Ruch nie zdołał wywieźć ani punktu z Gdańska. Lecz mimo to utrzymał się na podium rozgrywek w pierwszej części sezonu.
W wyjściowej jedenastce chorzowian niespodziewanie nie pojawił się Marek Szyndrowski, którego zastąpił Łukasz Burliga. Do gry na prawej stronie defensywy desygnowany został za to Igor Lewczuk. Do podstawowego składu, tyle że "Lechistów", powrócił także - po kontuzji - Abdou Razack Traore. I okazał się jedną z kluczowych postaci spotkania.
Chorzowianie w Gdańsku wspierani byli przez bardzo liczną, ponad półtoratysięczną rzeszę fanów. Ci nie omieszkali wyrazić swej aprobaty dla pracy trenera Waldemara Fornalika i wywiesili w swym sektorze jego podobiznę z napisem "Waldek King".
"Niebiescy" bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Opanowali środek pola i starali się coraz mocniej zdominować przeciwnika. W ataku dobrze funkcjonowała trójka Łukasz Janoszka - Paweł Abbott - Arkadiusz Piech. Zwłaszcza Piech starał się jak najczęściej dochodzić do sytuacji strzeleckich i robił najwięcej "wiatru" pod bramką Wojciecha Pawłowskiego.
Nagle jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot w boiskowych wydarzeniach. W polu karnym odnalazł się Traore, przyjął spadającą pod nogi "świecę", ograł Łukasza Burligę i mocnym kopnięciem posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Interweniować postanowił Piotr Stawarczyk, ale zrobił to w taki sposób, że... nie dał najmniejszych szans na interwencję Michalowi Peskoviciowi. Traore, który na gola zapracował najmocniej, tak się z tego faktu cieszył, że... złamał tyczkę ustawioną w narożniku boiska, przez co arbiter musiał na kilka chwil przerwać mecz. - Fakt, Ruch sam sobie tę bramkę strzelił, ale to my ją wypracowaliśmy - starał się nie odbierać zasług swojej drużynie Piotr Wiśniewski.
Po "swojaku" chorzowskiego obrońcy mecz wyrównał się. Choć więcej z gry mieli goście. Po pół godzinie gry karta mogła się odwrócić, ale Piech nie skorzystał z wymarzonej okazji - tor lotu piłki źle obliczył próbujący przeciąć podanie Sergejs Kożans i napastnik stanął oko w oko z Pawłowskim. Uderzył jednak zbyt lekko, by go pokonać. - Mogłem uderzyć na wiele sposobów, a niestety wybrałem tak, jak wybrałem - żalił się snajper. - Dobrze, że uderzył po ziemi. Wcześniej się poślizgnąłem i miałbym problemy z obroną tego strzału - radował się za to golkiper Lechii.
Próba Piecha dodała "Niebieskim" animuszu - zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, wymieniali sporo podań, które jednak w dłuższe perspektywie okazywały się kompletnie bezproduktywne. "Lechiści" spokojnie czekali na okazje do kontrataku. O mały włos niefrasobliwość Stawarczyka i Lewczuka zakończyłaby się fatalnie dla przyjezdnych, ale Tomasz Dawidowski i Piotr Wiśniewski albo zbyt długo zwlekali z oddaniem strzału, albo robili to zbyt lekko i niecelnie.
Po przerwie, gdy wydawało się, że Ruch ruszy do odrabiania strat ze zdwojoną siłą, spotkanie stawało się coraz bardziej zacięte. Więcej było jednak walki w środku pola niż realnego zagrożenia stwarzanego w "szesnastkach". Najistotniejszym wydarzeniem drugiej połowy była kontra Lechii w 71 minucie. Traore świetnie uruchomił Wiśniewskiego, ale w sytuacji sam na sam zdołał powstrzymać go Pesković. Na odbitą przez Słowaka piłkę czyhał Josip Tadić, ale w ostatniej chwili spod nóg piłkę wybił mu Stawarczyk.
Chorzowianie pojedynczymi zrywami starali się zmienić rezultat, ale wraz z upływem czasu wychodziło im to coraz gorzej. - Gdyby udało się strzelić gola na początku, moglibyśmy mieć więcej miejsca. A tak, trudno było się przebić przez ten mur - komentował Zieńczuk. - W zasadzie sami strzeliliśmy sobie tę decydującą bramkę. Boli tym bardziej, że przez nią przegrywamy mecz - dodał.
Zapraszamy do przeczytania naszej relacji LIVE
Lechia Gdańsk 1:0 (1:0) Ruch Chorzów
Bramka: Stawarczyk 12' (sam.)
Żółte kartki: Wiśniewski, Traore - Lewczuk, Burliga, Grodzicki
Składy:
Lechia: Pawłowski - Janicki, Kożans, Vućko, Andriuskevicius - Deleu (87' Nowak), Pietrowski, Surma, Wiśniewski (81' Hajrapetjan) - Traore, Dawidowski (55' Tadić).
Rezerwowi: Buchalik, Benson, Poźniak, Łuczak.
Trener: Rafał Ulatowski
Kapitan: Łukasz Surma
Ruch: Pesković - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Burliga - Zieńczuk, Malinowski, Lisowski (78' Grzelak), Janoszka (59' Grzyb) - Abbott (63' Jankowski), Piech.
Rezerwowi: Perdijić, Djokić, Straka.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 12.349 (w tym 1.600 kibiców Ruchu, z czego 1.530 w sektorze gości)
|
źródło: Niebiescy.pl