Ruch Chorzów przegrał na własnym stadionie z Koroną Kielce. Poziom spotkania był mizerny, a gospodarzy pogrążył ulubieniec kibiców "Niebieskich" z poprzedniego sezonu - Andrzej Niedzielan.
Złoty gol "Wtorka" nie przeszkodził jednak fanom Ruchu w podziękowaniach za celne trafienia w niebieskich barwach. W pierwszych 45 minutach atmosfera na trybunach przy Cichej była groteskowa. Kibice postanowili - w imię protestu - zaprzestać dopingu przez całą pierwszą połowę. O powodach swojej decyzji napisali w ulotkach rozdawanych przed stadionem (fani sprzeciwiają się działaniom włodarzy klubu). Przez ponad kwadrans na trybunach panowała niemal grobowa cisza, którą przeszywały dźwięki dochodzące z pobliskiej drogi.
W końcu eksplodowały oklaski, nagradzające Andrzeja Niedzielana za.. gola dla Korony. - To jest fantastyczne. Naprawdę czuję się tu jak w domu - przekonywał "Wtorek". W 19 minucie Edi otrzymał piłkę przed polem karnym, przerzucił ją nad obrońcami do wychodzącego w tempo kolegi, a ten bez kłopotu umieścił piłkę w sieci, notując już ósme trafienie w sezonie. Snajper nie manifestował jednak radości, czym jeszcze bardziej zaimponował kibicom.
Ruch po straconej bramce przebudził się z letargu, w którym tkwił w pierwszych minutach i zyskał optyczną przewagę. W kilku momentach potrafił zepchnąć nawet Koronę do defensywy. Długo nie przynosiło to skutku, ale w 32 minucie po zagraniu Łukasza Janoszki w dobrej sytuacji znaleźli się Arkadiusz Piech i Michał Pulkowski. Piech zdecydował się na oddanie piłki koledze. Ten pokonał Zbigniewa Małkowskiego i widząc, jak arbiter wskazuje na środek boiska, uniósł ręce w geście triumfu. Gdy odbierał gratulacje od drużyny, kapitan kielczan, Nikola Mijailović, podbiegł rozemocjonowany do sędziego liniowego. Po ostrej wymianie zdań, liniowy skonsultował się z prowadzącym zawody Radosławem Trochimiukiem,a ten uznał, że bramkę należy... cofnąć. Najpewniej chodziło o pozycję spaloną Pulkowskiego.
Po kontrowersyjnej, a w zasadzie podjętej w kontrowersyjny sposób decyzji sędziego, publika przez chwilę dała wyraz swojej dezaprobaty, ale szybko powróciła do protestu. Ultrasi poprzez transparenty pytali działaczy "czy do tego dążycie?", "gdzie te pieniądze do jasnej cholery?". Jeszcze bardziej dosadni byli po przerwie - pusty do tej pory "młyn" szczelnie wypełnił się kibicami i dał znać włodarzom klubu, że oczekuje od nich zmian.
Na boisku było zdecydowanie mniej barwnie niż wokół niego. Korona, widząc że rywal chce odrobić stratę, nie chciała dać zamknąć się na własnej połowie. Ale kontrataki „Scyzorów” nie przynosiły skutku. - Może i było nieładnie dla oka, ale za to skutecznie - mówił szkoleniowiec przyjezdnych, Marcin Sasal. - Zamierzyliśmy sobie grę na "zero z tyłu" i się udało.
Trener Korony mógł triumfować, ale gdyby chorzowianie mieli lepiej nastawione celowniki... W 68 minucie Janoszka po dośrodkowaniu Wojciecha Grzyba z pięciu metrów uderzył nad poprzeczką, a chwilę potem, w o wiele mniej dogodnej sytuacji, pomylił się o centymetry. Najlepszą okazję zmarnował jednak w 80 minucie Grzyb - będąc sam na sam z rzucającym się pod nogi Małkowskim strzelił prosto w golkipera. Jak się okazało, była to sytuacja warta cennego punktu. - Zabrakło nam szczęścia, które mieliśmy w poprzednim sezonie - stwierdził Rafał Grodzicki. W przyszłość defensor patrzy jednak z optymizmem: - W końcu przyjdzie taki moment, że te punkty będziemy inkasować. Niedzielan nie ukrywał, że po swoim byłym zespole spodziewał się więcej. - Myśleliśmy, że zagrają trochę lepiej. Ciężko mi oceniać chłopaków, ale na pewno nie zagrali tak, jak przeciwko Wiśle czy Legii.
Serdecznie zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE!
Ruch Chorzów 0:1 (0:1) Korona Kielce
Bramka: Niedzielan 19'
Żółta kartka: Kuzera
Ruch: Perdijić - Nykiel, Stawarczyk, Grodzicki, Sadlok - Grzyb, Lisowski, Pulkowski (60' Jankowski), Malinowski, Janoszka (87' Świerblewski) - Piech (82'' Zając).
Rezerwowi: Struski, Kieruzel, Derbich, Czaicki.
Korona: Małkowski - Markiewicz, Stano, Hernani, Mijailović - Jovanović, Vuković, Kaczmarek (46' Kuzera), Sobolewski - Niedzielan (89' Nowak), Edi (76' Tataj).
Rezerwowi: Cierzniak, Golański, Maliszewski, Gajtkowski, Tataj.
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
Widzów: 5.500 (w tym 650 kibiców Korony)
źródło: Niebiescy.pl