"Niebiescy" przez cały tydzień trenowali tak, aby zdołać obronić się przed tajną bronią Polonii - stałym fragmentem gry. Przegrali 0:1, a bramkę po dośrodkowaniu Davida Kobylika z... rzutu wolnego, zdobył Dariusz Jarecki.
Po pierwszym kwadransie wydawało się, że emocji będzie bez liku. Chorzowianie co rusz musieli odpierać odważne szarże przeciwnika. W szeregach gospodarzy błyszczeli zwłaszcza Dariusz Jarecki i Miroslav Barcik. To oni postanowili mocno rozgrzać mięśnie Krzysztofa Pilarza, który by wybronić ich uderzenia popisał się dwoma fantastycznymi robinsonadami. Ale po tych interwencjach "Poloniści" nie załamywali się, wprost przeciwnie - próbowali dopiąć swego. I byli w swych zamiarach tak zawzięci, że potrafili zaatakować pole karne rywala nawet szóstką zawodników!
Ruch nawałnicę zdołał jednak przetrwać, ale jego problemy zaczęły się dopiero po upływie kilkunastu minut. Gabor Straka wystartował do piłki i padł jak rażony gromem. Kilka chwil później był już za linią boczną boiska, na którym zastąpił go Maciej Jankowski. - Jeszcze nie wiem wszystkiego o tej kontuzji, ale myślę, że naderwałem mięsień dwugłowy. Podejrzewam, że czekają mnie jakieś 2-3 tygodnie przerwy - przewidywał Słowak. - Nasza druga linia została zupełnie zdemolowana - dodawał trener Waldemar Fornalik, wskazując na uraz Marcina Malinowskiego, który z kadry meczowej wypadł tuż przed derbami.
Ale po wymuszonej zmianie Straki "Niebiescy" na moment złapali wiatr w żagle, przeprowadzając kilka składnych kontr. Jedna z nich powinna była zakończyć się golem. Wojciech Grzyb popędził prawą flanką, wycofał do stojącego w okolicach 5 metra, niepilnowanego Michała Pulkowskiego, ale ten fatalnie spudłował. - To była sytuacja dwustuprocentowa! - pieklił się Fornalik.
Zapowiadało się, że także po przerwie emocji nie zabraknie. I było tak, ale jedynie do 51 minuty. Wtedy David Kobylik dośrodkował z rzutu wolnego z okolic 30 metra, a najwyżej do piłki wyskoczył Dariusz Jarecki, który z umieszczeniem piłki w siatce nie miał najmniejszego kłopotu. - Cały tydzień pracowaliśmy nad tym, żeby ustrzec się błędu przy stałym fragmencie gry - zapewniał Rafał Grodzicki. - Oni tak naprawdę tylko w ten sposób strzelają bramki.
Po golu Jareckiego z obu drużyn kompletnie zeszło powietrze. Nie było już bramkarskich parad, rajdów skrzydłami, czy strzałów z dystansu. Piłkarze skupili się na szachach w drugiej linii. Gospodarzom wychodziło to całkiem dobrze, bo zagęścili pole gry na tyle skutecznie, że chorzowianom trudno było się przez nie przedrzeć. Dopiero ostatnie minuty znów wstrzyknęły w krwiobieg kibiców adrenalinę. Bliski wyrównania był główkujący Krzysztof Nykiel, a w 89 minucie doszło do sytuacji kuriozalnej. W polu karnym Polonii, podczas rzutu rożnego dla zespołu Fornalika, zagościło 21 zawodników! Ale mimo, iż na połowie Ruchu pozostał jedynie Krzysztof Pilarz, wynik pozostał bez zmian. Swoją szansę miał jeszcze rezerwowy Marcin Radzewicz, lecz w sytuacji sam na sam z golkiperem Ruchu dał się pokonać.
Jednak w całym meczu, górą był Radzewicz i jego koledzy, a Polonia pokonała Ruch przy Olimpijskiej po raz pierwszy od 31 lat! - W środę czeka nas mecz pucharowy, potem kolejny mecz ligowy. Trzeba się brać do roboty - mówił wyraźnie rozczarowany Maciej Sadlok.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Polonia Bytom 1:0 (0:0) Ruch Chorzów
Bramka: Jarecki 51'
Żółte kartki: Barcik - Olszar
Składy:
Polonia: Gąsiński - Hricko, Hanek, Żytko, Mysona - Barcik (81' Bykowski), Sawala, Kobylik, Jarecki (84' Radzewicz), Matawu - Ujek (69' Bażik).
Rezerwowi: Juszczyk, Podstawek, Chomiuk, Telichowski.
Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Derbich - Grzyb, Straka (19' Jankowski), Sadlok, Pulkowski, Janoszka (83' Zając) - Olszar (77' Piech).
Rezerwowi: Perdijić, Lisowski, Kieruzel, Świerblewski.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa)
Widzów: 6.000 (w tym 1.000 kibiców Ruchu)
źródło: Niebiescy.pl