strona główna Forum Kibiców Fan Page Niebiescy.pl Twitter Niebiescy.pl Stowarzyszenie Wielki Ruch Typer Foto TV Niebiescy w Youtube Relacje LIVE
Pięćdziesiąt szybkich z "Grodkiem". Prosto z Hiszpanii
  • Data: 01.02.17; 20:51  Dodał: Neo
Krakowianin, zagorzały kibic "Pasów", fan Denzela Washingtona, wieloletni kapitan Ruchu, piłkarz, który rozegrał ponad 250 meczów w Ekstraklasie i podobno największy modniś w drużynie Niebieskich. O kogo chodzi? Oczywiście o Rafała Grodzickiego, z którym przeprowadziliśmy półtoragodzinną rozmowę. Serdecznie zapraszamy na "pięćdziesiąt szybkich" z "Grodkiem". Prosto z Hiszpanii!

Polecamy również:
Pięćdziesiąt szybkich z "Maliną"
Pięćdziesiąt szybkich z "Gigim"
Pięćdziesiąt szybkich z "Kuśwą"
Pięćdziesiąt szybkich z "Babim"
Pięćdziesiąt szybkich z "Olem"
Pięćdziesiąt szybkich z "Konczim"
Pięćdziesiąt szybkich z "Zieniem"
Pięćdziesiąt szybkich ze "Skuterem"

Jak zareagowałeś na informację o układzie fanów Ruchu z Wisłą?
Rafał Grodzicki: - Zdziwiłem się bardzo, chociaż znam historię, że fani Ruchu mieli już dość dużą zgodę z "Wiślakami" i byli kibicowsko zjednoczeni. To się zmieniło w ostatnich latach. Ruch trzymał się przede wszystkim z Widzewem i Elaną. Troszkę byłem zaskoczony, ale nie miałem żadnych negatywnych odczuć ze względu na to, że jestem kibicem Cracovii i nienawidzę Wisły. Nie, jestem kibicem i wychowankiem Cracovii, który skupia się na tym, że lubi, jeździ i kocha "Pasy". Nie mam nic do wrogów tej drużyny, a na dzień dzisiejszy moje serce bije również dla Ruchu Chorzów. Wiele lat spędziłem w tym klubie, gram w nim dalej i wiele zdrowia tu zostawiłem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że Ruch to dla mnie jakiś tam przystanek i drużyna, w której grałem. Nie, też jest mi bliski. Podsumowując to wszystko: nie byłem zły i nie miałem żadnych złych myśli na temat układu Wisły z Ruchem.

Święta Wojna Krakowa czy Wielkie Derby Śląska?
- Derby Krakowa widziałem tylko z trybun i raz z murawy, kiedy byłem chłopcem, który podawał piłki. Tę świętą wojnę zapamiętam do końca życia. Stary stadion Cracovii, mecz w drugiej lidze i cały stadion zapełniony ludźmi. Nie było krzesełek tylko ławeczki, więc kibiców mogło być naprawdę bardzo dużo. Ja byłem chłopakiem ubranym w koszulkę Cracovii, który podawał piłki, a na zakolach siedzieli fani Wisły Kraków. Rzucali spalonymi ławkami i czymkolwiek się dało. Kiedy biegłem po piłkę, to tylko patrzyłem, żeby mi coś na głowę nie spadło.

Do końca życia zapamiętam również pierwsze naprawdę Wielkie Derby Śląska, w których brałem udział. Odbyły się na Stadionie Śląskim, zagrałem tam 10 minut i miałem gęsią skórkę, gdy kibice Ruchu zaczęli śpiewać i nas dopingować. Do tamtego momentu byłem zdania, że prawdziwe derby to derby Krakowa. Na początku nie rozumiałem, jak można nazywać derbami mecz Ruchu z Górnikiem, dwa kluby z innych miast. Spędziłem jednak w Chorzowie tyle lat, że już wiem, iż to jeden z największych klasyków w polskiej piłce. To są kluby z wielkimi tradycjami, które mają wielu kibiców, a ci potrafią stworzyć naprawdę niezapomniane chwile.

Kim chciałeś zostać w dzieciństwie i jak to się stało, że zostałeś piłkarzem?
- Mój tata grał w piłkę na niższych poziomach, to była stara trzecia liga, a ja miałem dwóch braci - byłem tym średnim - i od samego początku chodziliśmy na podwórko, by kopać piłkę. Każdy z nas chciał być piłkarzem i grać w piłkę od najmłodszych lat. Nic innego nam do głowy nie przychodziło. Powiem szczerze, że jako młody chłopak nie wiedziałem, ani nie myślałem o tym, że z piłki można żyć i można to traktować jako pracę, zawód i poświęcić temu całe życie.

Ulubiony piłkarz w dzieciństwie i obecnie?
- Pierwszy piłkarz, którego zapamiętałem i był wielki, posiadał naprawdę ogromne umiejętności, to Brazylijczyk Raí. Później tych piłkarzy było kilku: Ronaldo, Zidane, Romario, Roberto Baggio. W większości byli to zawodnicy ofensywni, napastnicy, którzy w każdym meczu wyróżniali się bramką, asystą czy dryblingiem. Kiedy byłem już starszym chłopakiem, podziwiałem to, co w tamtych czasach wyprawiał Brazylijczyk Ronaldo. Wszyscy ludzie go oklaskiwali i był takim wzorem, którego każdy z nas próbował naśladować.

Ulubiony trener poza Waldemarem Fornalikiem i najmniej lubiany trener?
- Na pewno dużo zawdzięczam trenerowi Lenczykowi. To jest szkoleniowiec, bez którego pewnie dzisiaj byśmy nie rozmawiali. To on mnie wyciągnął z trzecioligowej drużyny Górnika Wieliczka i dał mi szansę w Ekstraklasie. Zrobił to na spółkę z trenerem Waldemarem Łachem. To dwaj trenerzy, którzy pozwolili mi zaistnieć w dorosłej piłce na wysokim poziomie. Bezwzględnie wskazałbym zatem trenera Oresta Lenczyka, z którym miałem okazję współpracować w GKS-e Bełchatów i Śląsku Wrocław. Zawdzięczam mu to, że tu jesteśmy, że gram w Ruchu i rozegrałem kilkaset meczów w naszej Ekstraklasie.

Najmniej lubiany? Pewnie było paru takich, z którymi ciężko mi się współpracowało, z którymi nie mogłem znaleźć wspólnego języka. Nigdy nie miałem jednak trenera, z którym miałbym wielką kosę i mega duży problem. Jestem osobą, która raczej ma taki charakter, że próbuje w normalny sposób usłyszeć coś od trenera i porozmawiać z nim na temat problemów. Grając w Ekstraklasie, nie mogę wymienić żadnego szkoleniowca, z którym miałbym problem. Nie ma takiej osoby, o której mógłbym teraz powiedzieć, że jej nie lubiłem.

Gdybym sięgnął głębiej w moją przygodę, to była taka postać za czasów trzecioligowej Cracovii. Byłem młodym chłopakiem i wielu rzeczy nie rozumiałem, a ten trener mi w tamtym czasie nie pomagał. Później spotkał się z nim mój tata i dowiedziałem się, że ten człowiek przypisał sobie wiele zasług, m.in. to że gram w Ekstraklasie. Nazwiska nie będę mówił, ale jest taka osoba.



Waldemar Fornalik był kiedyś uczniem Oresta Lenczyka. Miałeś okazję pracować z obydwoma szkoleniowcami. Dostrzegasz cechy wspólne?
- Jest ich bardzo wiele. Pionierem treningów, które mamy teraz w Ruchu, są trener Orest Lenczyk i doktor Wielkoszyński. To nie jest tajemnicą, zresztą trener Fornalik głośno o tym mówi, że to jest dalszy ciąg tego wszystkiego, co robiły te dwie osoby. To nie jest nic złego, że ktoś podpatrywał takich fachowców. Najważniejsze w życiu jest mieć wzorce i potem próbować je naśladować.

Trener Fornalik, trener Wleciałowski czy trener Tomek Fornalik mają bardzo dużo wspólnych cech z trenerem Lenczykiem. Niektóre zachowania są bardzo podobne i czasami nawet się śmiejemy z niektórych powiedzonek. Może drużyna o tym nie wie, ale ja i Łukasz Surma wiemy, że te słowa już kiedyś słyszeliśmy. Fajnie, że to jest podtrzymywane.

Ulubiony klub z zagranicy?
- FC Barcelona. Od dzieciństwa kibicowałem temu klubowi i do tej pory tak jest.

Drużyna, w której zawsze chciałeś zagrać i taka, w której nigdy byś nie zagrał?
- Moim marzeniem jest zagranie w Ekstraklasie w barwach Cracovii. A drużyna, w której bym nie zagrał? Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że Górnik Zabrze. Jestem związany z Ruchem Chorzów, spędziłem w nim wiele lat, utożsamiam się z tym klubem i kibicami, bo mam wśród nich wielu znajomych.

Najlepszy piłkarz i drużyna, przeciwko którym zagrałeś?
- Drużyna to Sevilla, a zawodników wskażę trzech: Kevin Gameiro, Carlos Bacca oraz Ivan Rakitić.

Najlepszy piłkarz w Ekstraklasie w tym sezonie?
- Vassiljev z Jagiellonii. W każdym meczu pokazywał, że gdyby nie on to jego drużyna by tylu punktów nie zdobyła. Odcisnął swoje piętno na wynikach bramkami czy asystami.

Najbardziej przeceniany i niedoceniany piłkarz w Ekstraklasie?
- Niedocenianym zawodnikiem jest Tamas Kadar, lewy obrońca Lecha Poznań. Gdy gramy przeciwko nim, widać, że to jest bardzo dobry zawodnik. W polskiej lidze raczej dużo dobrego się o nim nie mówiło, a posiada bardzo duże umiejętności. Od jakiegoś czasu staram się go obserwować, bo słyszałem sporo negatywnego na jego temat. Tymczasem w każdym meczu dawał zespołowi jakość. To zawodnik niedoceniany, chociaż ostatnio mówi się, że chce go kupić Dynamo Kijów, więc pewnie ktoś widzi w nim potencjał i wyłoży za niego duże pieniądze.

Moim zdaniem nie ma w Ekstraklasie zawodnika, który byłby wychwalany pod niebiosa.

Najlepszy zawodnik Ruchu?
- Łukasz Surma. Być może w każdym meczu tego nie widać z trybun, ale z pozycji boiska wiem, że to jest piłkarz, bez którego ta drużyna nie funkcjonowałaby w środku pola dobrze. Całe szczęście, że coraz więcej chłopaków depcze mu po piętach. Drugą osobą, która może nie była najlepsza, ale w wielu meczach dawała nam dużo jakości, jest Jarek Niezgoda. Strzelił mnóstwo bramek. To samo mógłbym powiedzieć o "Pepe", ale już go u nas nie ma. Szkoda, bo to też była wyróżniająca się postać i mogę powiedzieć, że Piotrek był jednym z liderów naszej drużyny.

Piłkarz Ruchu, który może zrobić największą karierę?
- Możemy wymieniać po kolei: Patryk Lipski, Kamil Mazek, Jarek Niezgoda, do tego trzeba dołożyć Michała Helika. Ponadto bardzo duże predyspozycje ma Maciek Urbańczyk, który z miesiąca na miesiąc podnosi swoje umiejętności i gra coraz lepiej. Dużym plusem jest, że na dzień dzisiejszy jest o nim cicho i spokojnie może się rozwijać.



Kto jest największym żartownisiem w drużynie?
- Liderem jest Miłosz Przybecki. Tak pozytywnie zwariowanego człowieka nie ma w każdej szatni. My mamy to szczęście, że go posiadamy. Nie ma dnia, kiedy Miłosz czymś nas nie zaskoczy i jest śmiesznie w szatni, autobusie, autokarze, samolocie, gdziekolwiek.

Największy modniś w szatni Ruchu to podobno Rafał Grodzicki?
- Ale to podobno, na szczęście! Teraz jest dosyć duża grupa młodych chłopaków, którzy mają swój styl, potrafią się fajnie ubrać. Gdybyśmy weszli do szatni, to jest kolorowo. Prym wiódł jak dla mnie "Pepe", jest i "Kowal", można wymienić też Mateusza Cichockiego. A ja nie, broń Boże, już jestem w takim wieku, że na pewno ubiorem nie będę się chciał wyróżniać.

Autobiografię którego zawodnika Ruchu oraz ogólnie z Ekstraklasy chciałbyś przeczytać?
- Bardzo dużo o tym rozmawiamy, próbuję go chociaż troszeczkę namówić na to, bo myślę, że cały świat polskiej piłki bardzo chętnie przeczytałby biografię Łukasza Surmy. Jeżeli ktoś gra w piłkę od tylu lat i ma prawie 600 występów w Ekstraklasie, to przy tej książce na pewno nie ma szans się nudzić.

Anegdota związana ze śmieszną sytuacją w szatni?
- Sytuacja z szatni Ruchu, gdy grali w nim Krzysiu Nykiel, Matko Perdijić i niesamowity Michał Pulkowski. Matko z Krzysiem bardzo często żartowali sobie, bo to były dwie bardzo pozytywne postacie w szatni, a ich celem zawsze był Michał Pulkowski. Krzysiu w pewnym momencie stworzył sobie zdjęcie, na którym Matko z Krzysiem obejmują 50 Centa. Fotka naprawdę autentyczna i została powieszona w szatni. Cała drużyna tak nakręciła "Pula", że on uwierzył w to, że 50 Cent jest przyjacielem Matko Perdijicia i Krzysia Nykla. Nie pamiętam, ile czasu to trwało, gdy "Pulo" się w końcu zorientował, że to nie jest prawda. Cała drużyna długo śmiała się z tego wszystkiego. Tamte czasy były takie, że człowiek tylko wstawał i chciał jak najszybciej przyjechać do klubu, bo codziennie dochodziło do różnych śmiesznych sytuacji.

Najbardziej pamiętna impreza z kolegami z drużyny?
- Najlepszą imprezą była ta po zdobyciu wicemistrzostwa Polski. Miała ona miejsce na Cichej, nie ruszaliśmy się nigdzie, to była niedziela i świętowaliśmy we własnym gronie. W imprezie brali udział wszyscy pracownicy klubu, łącznie z tymi, którzy zajmowali się boiskiem. Ja tego nigdy nie zapomnę. Do tej pory spotykamy się w gronie chłopaków, którzy grali wtedy w Ruchu i niejednokrotnie wspominamy tamten moment.

Impreza - oczywiście w czasie przerwy na kadrę - na Śląsku czy w Krakowie?
- Jak powiem, że w Krakowie to wszyscy przypomną zdjęcie, które się ukazało kiedyś w internecie i uznają, że kłamię. Gdy jest przerwa na kadrę, początek sezonu, zawsze próbujemy posiedzieć razem z chłopakami i zjeść kolację w swoim towarzystwie. To się nazywa wkupne. Przesiadujemy tu na Śląsku, bo tutaj gramy. To, że mieszkamy z Łukaszem w Krakowie, nie ma żadnego znaczenia, bo z jakiej racji mielibyśmy się z chłopakami z drużyny integrować w Krakowie. Jak najbardziej Śląsk.

Najlepsza drużyna, szatnia w twojej karierze?
- Miałem szczęście, że grając w Bełchatowie, miałem wspaniałych ludzi i świetnych kolegów. Była tam niesamowita drużyna oraz atmosfera. Myślałem, że nic lepszego nie może mi się przytrafić. Na całe szczęście przytrafiło mi się właśnie w Ruchu Chorzów. Za pierwszym razem grałem tu przez 4 i pół roku i zawsze była taka atmosfera. To była drużyna, w której jeden za drugiego skoczyłby w ogień, a przy tym było śmiesznie, wesoło, odbywały się spotkania rodzinne poza treningami. Mało tego, minęło parę lat i do tej pory wszyscy utrzymujemy ze sobą kontakt. Byli tutaj wspaniali ludzie, którzy potrafili stworzyć niesamowitą atmosferę i dzięki temu odnieśliśmy wielki sukces, bo zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. Później odszedłem do Śląska i na tamtą atmosferę też nie będę narzekał, bo również zebrała się tam fajna paczka. Lata spędzone we Wrocławiu będę pamiętał bardzo długo, bo z przyjemnością jechało się do klubu i szatni.



Ulubiony partner do gry na środku obrony - dziś i w całej karierze.
- Było dwóch, z którymi się naprawdę świetnie grało. To był oczywiście Piotrek Stawarczyk, z którym rozumieliśmy się bez słów i mieliśmy bardzo udany sezon, gdy zdobyliśmy wicemistrzostwo. Drugim partnerem był Adam Kokoszka w Śląsku Wrocław, z którym świetnie mi się współpracowało. Doszliśmy do takiego wytrenowania, że również rozumieliśmy się bez słów. Patrzyliśmy na swoje zachowania i wiedzieliśmy, co drugi z nas może zrobić.

Masz na koncie 8 goli zdobytych w ekstraklasie. Który z nich smakował najlepiej?
- Najlepiej ten strzelony Wiśle Kraków. Sezon wicemistrzowski, rzut karny, ja wtedy grałem w masce, bo miałem złamany nos. Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa, żeby liczyć się w walce o podium. Ja podszedłem do rzutu karnego, ponieważ Marek Zieńczuk był faulowany. Jest niepisana zasada, że faulowany zawodnik nie strzela rzutu karnego. "Zieniu" ją wyznawał, a ja byłem w tym meczu tak pewny siebie, że pierwszy podszedłem do piłki, złapałem ją w ręce i postanowiłem, że to ja strzelam bramkę. To jeden z ważniejszych goli, które strzeliłem. Dał nam cenne trzy punkty i dalej liczyliśmy się w walce o puchary.

Żałujesz, że nigdy nie trafiłeś do zagranicznego klubu?
- Oczywiście, że żałuję, bo chyba każdy piłkarz grający w Ekstraklasie myśli o tym, żeby wyjechać, pokazać się gdzieś na zachodzie i spróbować czegoś innego. Mnie się to na dzień dzisiejszy nie udało. Z drugiej strony nie mogę narzekać, bo wiele pracy włożyłem w to, żeby być w tym miejscu, w którym jestem. To, że nie wyjechałem za granicę, niekoniecznie musi powodować u mnie niezadowolenie. Kilka medali w swojej kolekcji mam, może nie złoty, ale mam się czym pochwalić. Widocznie tak było pisane moje życie i nic z tym nie zrobię.

Okazję do wyjazdu za granicę miałem wtedy, gdy odchodziłem z Ruchu. Zdobyliśmy wicemistrzostwo, miałem niezły sezon i było kilka klubów, które mnie chciały. Jednym z nich był Sibir Nowosybirsk, grający w pierwszej lidze rosyjskiej. Dzwoniłem po chłopakach, dopytywałem, jak wygląda poziom życia i podróżowania. Nie zdecydowałem się jednak i postawiłem na Śląsk Wrocław.

Przejąłeś w szatni rolę DJ-a po "Stęplu"?
- Nie. Myślę, że czas na młodych chłopaków, którzy bardziej żyją muzyką niż ja. Po "Stęplu" muzykę puszczał "Pepe", a teraz nie mam zielonego pojęcia, kto się tym zajmie.

Największy talent wokalny w szatni Ruchu?
- (śmiech) Myślę, że Miłosz Przybecki dałby radę i mógłby niejednego piosenkarza zawstydzić!

Wyobrażasz sobie zgrupowanie z rodzinami? Na wzór zgrupowania kadry przed Euro?
- Wyobrażam sobie, pewnie ze względu na to, że jestem osobą bardzo prorodzinną. Zresztą przed tym obozem zastanawialiśmy się z Łukaszem Surmą, czy nie zabrać ze sobą rodzin. Byłyby zakwaterowane niekoniecznie w tym hotelu, ale gdzieś nieopodal. Termin jest dogodny, bo zbiegł się z feriami w Małopolsce. Nie ma tu jednak bajecznej pogody, żeby przyjechać na urlop, myślę przede wszystkim o dzieciach.

Ja takiego zgrupowania z rodzinami nie przeżyłem, ale to było praktykowane. Mam kolegów, którzy zabierali na dwutygodniowe obozy swoje rodziny, żony, dzieci. Były zakwaterowane w hotelu obok i nie było żadnego problemu.



Starówka w Krakowie czy we Wrocławiu?
- Jeśli chodzi o starówkę przez cały rok to tylko Kraków. To magiczne miejsce, ciężko znaleźć takie w Europie. Zapraszam, bo warto. Jeśli chodzi o starówkę we Wrocławiu, to bardzo polecam ją w okresie grudniowym, kiedy jest taki prawdziwy kiermasz świąteczny, bodajże na wzór wiedeńskiego. Jest wtedy niesamowita atmosfera i warto to zobaczyć.

Co cię najbardziej denerwuje w działaczach Ruchu?
- Odpowiem tak, jak pewnie każdy dzisiaj by to zrobił. Najgorsze jest to, kiedy ktoś umawia się z tobą na jakąś rzecz i nie dotrzymuje słowa. Każdy z nas lubi, gdy jasno przedstawia się sytuację i mówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Ja niestety wielokrotnie miałem tutaj pewne niedomówienia, przeciągane terminy i to najbardziej bolało. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji w pewnym momencie był ten klub. Jesteśmy cierpliwi, bo każdy może mieć jakieś problemy, a my chcemy grać. Postawiliśmy jasno sytuację, że gramy dla Ruchu Chorzów i zawsze drużynę bolało to, jak pewne obietnice nie były dotrzymane. Niekoniecznie mówię o tym, że ktoś płacił, czy nie płacił, czy były pieniądze czy nie. Chodzi o umowy słowne, bo człowiek je ceni najbardziej. Dotrzymywanie obietnic jest bardzo ważne.

Najbardziej irytujący artykuł na twój temat lub pytanie dziennikarza, które usłyszałeś?
- Najbardziej mnie irytują pytania, w których już jest odpowiedź, w których dziennikarz streścił cały mecz, a na samym końcu pyta, jakie jest moje zdanie na ten temat. Artykułów na mój temat było mnóstwo, wiele przeczytałem i co mogłem zrobić? Pojawił się uśmiech na mojej twarzy i tyle. Wiem, jakie teraz są media, każdy może napisać o kimś, co chce, a na dzień dzisiejszy moda jest taka, że im więcej kontrowersyjnych rzeczy, tym artykuł lepiej się sprzedaje.

Jak postrzegasz kibiców Ruchu i którą z ich piosenek lubisz najbardziej?
- Jako jednych z lepszych w Polsce. Mógłbym wymienić wiele sytuacji, choćby ostatnie derby w Zabrzu i przywitanie przez kibiców na Cichej. W poprzednich sezonach była feta po wicemistrzostwie Polski, a także ogromny szał po pierwszej od kilkunastu lat wygranej w Zabrzu. Bardzo ważnym momentem były narodziny mojej córki, które zbiegły się z trzecim miejscem Ruchu w Ekstraklasie i świętowaniem. Mam dużo filmików z tego zdarzenia, gdzie kilka tysięcy kibiców skandowało "Maja Grodzicka!". To było niezapomniane przeżycie. Ruch ma wspaniałych kibiców i myślę, że ten stadion, na który się w przyszłym sezonie mamy przenieść, będzie dla nich taką nagrodą. Oni zasługują na to, żeby mieć nowoczesny zadaszony obiekt.

Jeśli chodzi o piosenkę, to bardzo dawno nie słyszałem "Ruchu Chorzów kocham cię". Wcześniej bardzo często to śpiewaliśmy, nawet w autokarze po zwycięskich meczach. Nie słyszałem tego być może dlatego, że jestem skupiony na grze i raczej nie słyszę tego, co się dzieje na trybunach. Kiedy jednak cały stadion to śpiewał, przechodziły mi ciarki po plecach.

Ulubione miejsce na Śląsku i w Polsce?
- Bardzo lubimy jeździć do Wisły. To też Śląsk czy nie bardzo? Gdy jeszcze mieszkaliśmy w Katowicach, to często odwiedzaliśmy tę miejscowość. Gdy chorzowianie czy katowiczanie jadą w góry, wybierają Wisłę. Z kolei my, krakowianie mówimy góry - myślimy Zakopane. Wisła nam się bardzo podoba, nie ma takich tłumów jak w Zakopanem i jest spokojniej. Obok Wisły są jeszcze inne miejscowości, które też mają wiele do zaoferowania. Gdybym miał wskazać ulubione miejsce na Śląsku, to oprócz Cichej wskazałbym właśnie Wisłę.

Jeśli chodzi ogólnie o Polskę to zdecydowanie Kraków. To miasto mi od początku towarzyszy, urodziłem się w centrum, uwielbiam krakowski rynek, Kazimierz, uwielbiam klimat Krakowa. Chociaż o klimacie może nie mówmy, bo tam jest duży smog (śmiech). Myślę jednak, że zostaniemy w tym mieście na stałe.

Co ciekawe, moja żona zastanawiała się nad osiedleniem we Wrocławiu na stałe. Spasowało jej to, jacy ludzie tam mieszkają. Są życzliwi, otwarci, przyjaźni i powiem szczerze, że mnie to również zaimponowało. To różni Kraków od Wrocławia, mieszkają tam inni ludzie. Mimo wszystko Kraków postawiłbym jednak na pierwszym miejscu.



Najpiękniejsze miejsce na świecie, w którym byłeś?
- Nie byłem w wielu miejscach, bo generalnie to były wyjazdy tylko wakacyjne. Udało mi się zobaczyć wiele miast i powiem szczerze, że takim najładniejszym, które ma piękne wybrzeże, ładną infrastrukturę i uliczki, jest Nicea. Byłem również w Monaco, ale Nicea jest o wiele ładniejsza. Posiada najładniejszy krajobraz, jaki widziałem.

Wymarzone miejsce na wczasy?
- Chciałbym polecieć na Zanzibar. Mój przyjaciel tam był, pokazywał mi zdjęcia. Może kiedyś się uda. To jest moje marzenie, ale niekoniecznie musi się spełnić.

Ulubiona marka samochodu?
- Audi.

Ulubiona muzyka?
- Każdy kawałek, który wpada w ucho. Rap, hip-hop, dance, pop. Nie dzielę muzyki na kategorie. Wrzucam w telefon to, co mi się podoba i później odsłuchuję. Co innego kiedy jest zabawa, coś się dzieje - wtedy człowiek bawi się przy wszystkim, na przykład przy disco polo.

Ulubione zajęcie w wolnym czasie? Hobby?
- Właśnie nie mam hobby. Grę na xboksie czy oglądanie filmów ciężko nazwać hobby. Takie rzeczy robi się dla zrelaksowania. Moje życie wygląda tak, że po powrocie z treningu mam mało czasu, żeby zająć się sobą. Mam córkę już prawie w wieku szkolnym, czasami trzeba się z nią troszeczkę pobawić, czasami sprawdzić jakieś zadanie, a później jeszcze raz trzeba się pobawić, bo oczywiście z tatusiem lubi to robić. Teraz jest na etapie różnych gier planszowych i to też pochłania czas. No i nie mam hobby, na razie nie mam na to czasu.

Ulubiona potrawa i restauracja?
- Uwielbiam spaghetti bolognese, które robi moja żona. Bardzo lubimy sushi i raz na jakiś czas chodzimy do restauracji, by je zjeść. Mamy jedną taką knajpkę sushi w Krakowie, do której lubimy zaglądnąć.

Jak sobie radzisz w kuchni?
- To pole zostawiam żonie, która bardzo dobrze gotuje i wymyśla różne potrawy. Żeby zachęcić córkę do jedzenia, codziennie musi być coś innego i dzięki temu ja nie muszę gotować obiadów. Przypuszczam jednak, że jeślibym musiał coś przyrządzić, wiele rzeczy na pewno bym zrobił. Dałbym sobie radę, ale to nie byłoby tak smaczne jak to, co oferuje moja żona.

Ostatnio przeczytana oraz ulubiona książka?
- Teraz czytam na obozie książkę Patryka Vegi "Złe psy", a ulubiona to autobiografia Michaela Jordana. Na dzień dzisiejszy ustawię ją jako pierwszą.

Ostatnio obejrzany oraz ulubiony film?
- Ostatnio obejrzany to również film Patryka Vegi "Pitbull Niebezpieczne kobiety". Bardzo mi się to spodobało, tak samo jak wcześniejsza część. Generalnie lubię przede wszystkim filmy z Denzelem Washingtonem. Chyba wszystkie zobaczyłem i są tak fascynujące, że lubię je oglądać po kilka razy.

Ulubiony sport poza piłką?
- Piłka ręczna. Bardzo lubię ją oglądać, ale rzadko w nią gram. Częściej zdarza mi się w siatkówkę. Piłka ręczna bardzo mi się jednak podoba i widziałbym się w tej dyscyplinie, gdybym nie grał w piłkę.

Rafał Grodzicki umie godać po śląsku?
- No... Niy. Nie umiem godoć, to znaczy godać, bo być może nie miałem takiej okazji. Bardzo dużo rozumiem choćby przez to, że Pani Renia cały czas mówi po śląsku. Wcześniej przez wiele lat byłem w pokoju z Łukaszem Janoszką i najbardziej chciało mi się śmiać, jak do niego tata dzwonił. "Ecik" nagle zaczął rozmawiać zupełnie inaczej niż ze mną i nie rozumiałem wielu rzeczy. A najfajniejsze było to, jak Łukasz zdradził mi później, że sam nie rozumie połowy rzeczy, które do niego tata mówi (śmiech). Gwara jest bardzo trudna, umiem parę słów powiedzieć, ale nie jestem w stanie mówić pełnymi zdaniami.



Cechy idealnej kobiety?
- Ale pytanie! Oczywiście muszę powiedzieć, że idealna kobieta to moja żona. Podobają mi się przede wszystkim brunetki o ciemnych oczach i ciemnej karnacji. Jeśli chodzi o charakter, to też będę się posiłkował cechami mojej żony. Jest bardzo rodzinna i opiekuńcza. Katarzyna nie ma łatwego charakteru i bardzo mi się to podoba. Dzięki temu nie jest monotonnie i często odbywają się niełatwe dyskusje na różne tematy. Generalnie bardzo się cieszę, że jestem już po ślubie tyle lat, bo nie wiem, czy w obecnych czasach odszukałbym swój typ i znalazł miłość. Na szczęście jestem już 9 lat po ślubie i jestem szczęśliwy.

Twój stosunek do hazardu?
- Nie mam nic przeciwko, a to dlatego, że chyba tylko raz w życiu zagrałem w karty. Typowo dla przyjemności, to nie były duże stawki. Mimo wszystko zagrałem jednak na pieniądze, ale jakoś nie wciągnęło mnie to, nie cieszyło. Wolę wydawać pieniądze na coś innego niż jakieś gry karciane lub losowe.

Piana na dwa palce czy 40%?
- Przypuszczam, że każdy woli piankę na dwa palce. Lubię wypić jedno czy dwa piwa po meczu, ze względu na to, że łatwiej zasnąć. Piwo polubiłem tak naprawdę dopiero w wieku 28, 29 lat. Wcześniej ten smak mi nie pasował, oczywiście napiłem się piwa raz na jakiś czas, ale starałem się je omijać. Jeśli chodzi o alkohol - jak jest okazja, to czemu nie. Gdy jestem w swoim towarzystwie, z osobami, które chcą posiedzieć i napić się czegoś lepszego, mocniejszego, to jak najbardziej. Wszystko jest dla ludzi. Raz na jakiś czas też mi się to zdarza.

Twój stosunek do religii?
- Jestem osobą wierzącą, pochodzę z bardzo wierzącej rodziny i staram się to kontynuować, jak tylko mogę. Córka poszła teraz do szkoły, na razie do klasy zerowej, ale już ma religię. Coraz częściej będziemy o tym rozmawiać, trzeba będzie zrobić wiele ku temu, aby i ona była tak wierzącą osobą jak ja czy moja żona.

Po zakończeniu kariery - trenerka, menadżerka, czy ciepłe kapcie i pole golfowe?
- Musiałbym grać w innych klubach, żeby ubrać ciepłe kapcie i grać w golfa. Poza tym jeśli człowiek przez tyle lat pracował, żeby być lepszym, to nie wyobrażam sobie, żeby nagle usiąść w fotelu i nic nie robić. Na pewno nie będę chciał odejść od piłki, ale czy to będzie trenerka czy menadżerka? Powoli zaczynam nad tym pracować.

Jak inwestujesz zarobione pieniądze?
- Nieruchomości. Chociaż powiem szczerze, że gdybym był młodszym zawodnikiem i dopiero zaczynał przygodę z piłką, to już na samym początku kupiłbym sobie jedno mieszkanie, a całą resztę starałbym się odkładać i nie kupowałbym żadnych mieszkań, działek. Zostawiłbym to, a gdyby pod koniec kariery nazbierała się większa suma, wtedy można by się zastanowić, co z tym zrobić.

Twoje marzenie?
- Na dzień dzisiejszy zająć ósmą lokatę w tym sezonie. Ale to jest marzenie i wiem, że będzie ciężko. Chciałbym i robię wszystko, aby ten sezon zakończyć na miejscu, które pozwoli nam się utrzymać w lidze i budować to wszystko w przyszłym sezonie od początku. Żeby znowu w Ruchu było normalnie, żeby Ruch był klubem, którego wszyscy się będą bać. To marzenie sportowe, a jeśli chodzi o życiowe - chciałbym bardzo, żeby moja rodzina była zdrowa. Pod koniec ubiegłego roku przeprowadziliśmy się do domu, który dłuższy czas remontowaliśmy i zależy mi, aby moja rodzina była w nim szczęśliwa.

Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)




Wysoka porażka w Szczecinie
REKLAMA
OSTATNI MECZ
28. kolejka Ekstraklasy - 11.04.2024 r. godz. 20:30, Szczecin
Czas na szpil »
Relacja LIVE »
Relacja z meczu »
Relacja z wyjazdu »
Konferencja »
Wypowiedzi »
Fotogaleria »
Doping »
Kulisy »
Piroshow »
Skrót meczu »
5:0
POGOŃ SZCZECIN - RUCH
 Bartolewski 2' (s)
 Przyborek 35'
 Koulouris 47'
 Koulouris 54'
 Koulouris 59'
REKLAMA
NASTĘPNY MECZ
RUCH CHORZÓW - WIDZEW ŁÓDŹ
ul. Katowicka 10, Chorzów
20.04.2024 r. godz. 17:30
:
TV NIEBIESCY
REKLAMA
PLAN PRZYGOTOWAŃ
08.01 - 19.01 - treningi w Chorzowie
17.01 g. 11:30 - sparing: Polonia Bytom 1:1 Ruch
20.01 - 01.02 - zgrupowanie w Belek (Turcja)
23.01 g. 15:30 - sparing: Ruch 1:1 Kecskemeti TE
26.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 0:1 Drita Gnjilane
30.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 2:1 Brera Strumica
31.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 1:1 FK Skupi
02.02 - 08.02 - treningi w Chorzowie
09.02 g. 20:30 - 20. kolejka Ekstraklasy: Ruch - Legia Warszawa
* Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na
TRANSFERY
PRZYSZLI
Robert Dadok (Górnik)
Mike Huras (Vfb Stuttgart)
Josema (Leganes)
Ksawery Kwiatkowski (Ruch II)
Patryk Stępiński (Widzew)
Dante Stipica (Pogoń Szczecin)
Adam Vlkanova (Viktoria Pilzno)
Filip Wilak (Lech Poznań)
ODESZLI
Paweł Baranowski (GKS Jastrzębie)
Dawid Barnowski (?)
Maciej Firlej (Puszcza)
Krzysztof Kamiński (Płock)
Konrad Kasolik (Wieczysta)
Artur Pląskowski (?)
Tomas Podstawski (?)
Jan Sedlak (?)
Kacper Skwierczyński (Waterford)
Dominik Steczyk (Preussen)
Tomasz Swędrowski (Wieczysta)
Remigiusz Szywacz (?)
STRZELCY - TOP 5                         ASYSTY - TOP 5
   Daniel Szczepan4
   Tomasz Swędrowski3
   Michał Feliks2
   Tomasz Foszmańczyk1
   Kacper Michalski1
   Daniel Szczepan2
   Mateusz Bartolewski1
   Kacper Michalski1
   Tomasz Swędrowski1
   Filip Starzyński1
ŻÓŁTE KARTKI
   Maciej Sadlok5
   Mateusz Bartolewski3
   Kacper Michalski3
   Tomas Podstawski3
   Miłosz Kozak2
   Juliusz Letniowski2
   Tomasz Swędrowski2
   Daniel Szczepan2
   Remigiusz Szywacz2
   Tomasz Wójtowicz2
REKLAMA
NA SKRÓTY
  • Terminarz meczów Ruchu
  • Runda jesienna
  • Runda wiosenna
  • Kadra Ruchu
  • Sztab szkoleniowy Ruchu
  • DOŁĄCZ DO NAS!
    REKLAMA
    REKLAMA
    TABELA
    1. Jagiellonia Białystok 52
    2. Śląsk Wrocław 50
    3. Lech Poznań 48
    4. Pogoń Szczecin 47
    5. Raków Częstochowa 46
    6. Legia Warszawa 46
    7. Górnik Zabrze 45
    8. Widzew Łódź 39
    9. Stal Mielec 38
    10. Radomiak Radom 35
    11. Zagłębie Lubin 35
    12. Cracovia 32
    13. Piast Gliwice 32
    14. Warta Poznań 31
    15. Puszcza Niepołomice 29
    16. Korona Kielce 27
    17. ŁKS Łódź 21
    18. Ruch Chorzów 20
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    TV NIEBIESCY
    BUTTONY
    90 Minut Widzew To MY
    UKS Ruch Chorzów Elana Toruń
    Kibice.net
    Copyright by Niebiescy.pl © 2005-2024 | Polityka prywatności