Piłkarze chorzowskiego Ruchu przegrali ostatnie sparingowe spotkanie w trakcie przygotowań do sezonu 2015/2016. Niebiescy na bramki Kapustki i Szewczyka odpowiedzieli tylko golem Rołanda Gigołajewa, choć było to trafienie niezwykłej urody. Oby porażka 1:2 była ostatnią i oby limit błędów został wyczerpany.
Przed meczem obaj szkoleniowcy zdecydowali się na składy, które najprawdopodobniej będą rywalizowały od kolejnego weekendu na boiskach Ekstraklasy. W Ruchu fajerwerków nie było - zamiast Helika pojawił się Koj, braki Babiarza, Starzyńskiego i Kuświka uzupełnili odpowiednio Urbańczyk, Iwański i Visnakovs. I to ten ostatni właśnie mógł być bohaterem akcji w pierwszej fazie spotkania, ale zaplątał się z piłką, co zaowocowało stratą piłki i szybką kontrą rywali. Kiedy wydawało się, że sytuacja jest już opanowana i piłka trafiła do Putnockiego, Słowak również sprawiał wrażenie, jakby jeszcze był na rozgrzewce i pogubił się w dryblingu. Na potknięcie rywala czekał Kapustka i już w 3. minucie meczu z zimną krwią wpakował piłkę w siatce zdezorientowanych chorzowian. Krakowianie chcieli pójść za ciosem, ale w pierwszym kwadransie poza dobrymi krosami, które uruchamiały szybkich skrzydłowych niewiele było okazji bramkowych. Ruch z kolei miał problemy, żeby zebrać myśli szczególnie na lewej flance. Gigołajew i Oleksy nie potrafił poradzić sobie z dobrze dysponowanym tego dnia Jendriskiem. Z kolei pod bramką Pilarza świetnie spisywał się Deleu - uniemożliwiając podopiecznym Waldemara Fornalika na użycie Rołanda Gigołajewa.
Ruch w miarę upływu czasu zdawał się czuć coraz pewniej. Nieśmiało zaczynał też kąsać rywali. Pierwszy był Urbańczyk, który po meczu z Rozwojem mógł czuć spory niedosyt. Niestety - brakowało przede wszystkim celności, która zmusiłaby Pilarza przynajmniej do wysiłku. Pełne przebudzenie nastąpiło po upływie 30 minut. Wtedy to dobrze zachował się Iwański, który wywalczył rzut wolny 25 metrów przed bramką rywali. Chorzowianie więcej byli też w posiadaniu piłki, co przekładało się na to, że akcje zyskiwały więcej finezji. Odwróciły się również role, to nie Niebiescy notorycznie tracili piłki przez złe podania na środku boiska, a "Pasy". Gospodarze mieli jednak szczęście, bo futbolówka bardzo często szybko wracała w ich posiadanie bez większych konsekwencji. W 41. minucie Ruch praktycznie całym zespołem podszedł pod bramkę Cracovii, ale nieszczęście sprawiło, że piłka ostatecznie wylądowała u gospodarzy, ale tym nie udało się nawet celnie dośrodkować. Minutę później za to Ruch miał powody do świętowania. W pole karne z prawej strony zacentrował Zieńczuk, a po jego drugiej stronie czekał Gigołajew. "Gigi" wolejem po długim słupku wpakował piłkę do siatki Pilarza i wyrównał stan rywalizacji. Na przerwę to chorzowianie zeszli z lepszymi humorami.
Co pokazał początek drugiej połowy. Meczowe role zupełnie się odwróciły i to Ruch prowadził grę. Tyle że gra w obrębie środka boiska nie przekładała się na okazje bramkowe, które w drugich 45 minutach miał zdobywać już Michał Efir. Gospodarze za to zaczęli grać znacznie ostrzej. Oberwało się Maciejowi Urbańczykowi, który na szczęście mógł kontynuować grę. O tym, że Ruch nie da sobie wejść na głowę przekonał się Wójcicki, który własnym pod polem karnym leżał dobre kilka minut. Chorzowianie byli też znacznie skuteczniejsi w obronie. Koj dobrze poradził sobie w 57. minucie, kiedy wyskoczył najwyżej do piłki pomimo asysty kilku rywali. W miarę upływu czasu trenerzy decydowali się na coraz więcej roszad w składzie. I tak w Ruchu pojawili się jeszcze Szewczyk, Skaba, Lipski, Cichocki i Mazek. Jacek Zieliński wymienił z kolei prawie cały skład poza Polczakiem, Wójcickim i Rakelsem.
Świeża krew przyniosła więcej pożytku Cracovii. To właśnie po akcji zmienników Diabanga i Szewczyka zespół prowadzony przez Jacka Zielińskiego objął prowadzenie w 79. minucie. Akcja lewym skrzydłem czarnoskórego zawodnika pozwoliła wyłożyć jak na tacy futbolówkę Krzysztofowi Szewczykowi, który nie miał problemu, by zmieścić ją w siatce. Strzelec decydującego gola miał jeszcze swoją okazję 120 sekund później, ale na szczęście jej nie wykorzystał. Ruch próbował odrabiać straty m.in. za sprawą akcji Michała Szewczyka, ale były zawodnik Wisły Kraków tylko nadział się na rywala i sprokurował kontrę "Pasów". Po 90 minutach chorzowianie kolejny raz zeszli z boiska na tarczy. Oby Ruch wyczerpał limit błędów i porażek, otwierając tym samym nowy rozdział w historii chorzowskiego klubu, jakim będzie sezon 2015/2016.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Sparing: Cracovia 2:1 (1:1) Ruch Chorzów
Bramki: Kapustka 3', Szewczyk 79' - Gigołajew 43'
Składy:
Cracovia: Pilarz (46' Sandomierski) - Deleu (46' Zjawiński), Sretenović (63' Wawszczyk), Polczak, Wołąkiewicz (63' Zejdler), Cetnarski (46' Covilo), Dąbrowski (63' Szewczyk), Wójcicki, Kapustka (46' Budziński), Rakels, Jendrisek (63' Boubacar).
Rezerwowi: Dialiba, Rymaniak.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Krzysztof Pilarz
Ruch: Putnocky (65' Skaba) - Konczkowski, Grodzicki, Koj (72' Cichocki), Oleksy - Zieńczuk (63' Szewczyk), Surma, Urbańczyk (69' Lipski), Iwański (83' Włodyka), Gigołajew (72' Mazek) - Visnakovs (46' Efir).
Rezerwowi: Lech, Wagner, Siedlik.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Łukasz Surma
Sędzia: Grzegorz Jabłoński (Kraków)
Widzów: 250
|
źródło: Niebiescy.pl