Nie chciałem nic pisać o Ruchu przed końcem sezonu, żeby nie zapeszyć, choć na dnie serca wierzyłem, owszem - byłem pewien, że pod wodzą Waldemara Fornalika w ekstraklasie się jednak utrzyma. Ale było nerwowo, i to bardzo nerwowo, a nieskuteczność na własnym boisku - wręcz irytowała, co prowokuje do wyrażenia pierwszej myśli, że od zawsze nasz zespół jest lepszy w szybkich kontratakach typowych dla meczów na wyjazdach, a gorszy w ataku pozycyjnym przy wyraźnej przewadze w spotkaniach przed własną widownią. Te relatywnie dobre rezultaty na obcych boiskach - zwłaszcza w rundzie dodatkowej - są jednocześnie znakami nadziei na przyszłe lata, świadczącymi o pożądanej pewności siebie zespołu, o realizowanych z powodzeniem założeniach taktycznych.
Te pierwiosnki nadziei, uprawomocnione postawą, która dała ostatecznie 10 miejsce w tabeli, widzi także Wojciech Kuczok. Powtórzę więc za nim, apelując do władz klubu, by obecnie tego trenerskiego urobku Waldemara Fornalika nie zmarnować, czyniąc wszystko, by po raz kolejny nie doszło po sezonie do wyprzedaży najlepszych zawodników, którzy będą nam strzelać bramki, tak jak to zrobił ostatnio w Chorzowie aż cztery razy Arkadiusz Piech. W takich momentach jest kibicowi smutno, nad wyraz smutno...
» Polecamy: Uff!!! [FELIETON BOGDANA KALUSA]
Moja wiara w spokojniejszy przyszły sezon wynika też z aż nadto wyraźnego codwuletniego cyklu chorzowian: walka o utrzymanie - podium z szansami nawet na mistrzostwo - walka o utrzymanie - podium - i tak od lat. No więc teraz co - może się doczekam 15 tytułu?! Od 1989 roku minęło już tyle lat. Czas liderować samodzielnie, bez zabrzańskiego Górnika, który też ma 14 oczek w koronie!
Takiemu celowi powinien również przyświecać zbliżający się jubileusz ligowego meczu nr 2000 (tysięczny z Polonią Bytom, wygrany 2:1, pamiętam jak dziś!). Według mojej statystyki ostatni mecz rozgrywek z Zawiszą był 1994 występem Ruchu w ekstraklasie. Mamy na koncie 1021 zwycięstw, 546 remisów i 533 porażki przy korzystnym - oczywiście - stosunku bramek 3030:2611.
Dziękując trenerowi i drużynie za ambitną walkę do końca, życzę teraz spokojnego wypoczynku, a potem - spokojniejszego sezonu 2015/2016.
JAN MIODEK
źródło: Niebiescy.pl