Drużyna Ruchu Chorzów z
Marcinem Malinowskim na czele przygotowuje się do 102. Wielkich Derbów Śląska. Kapitan Niebieskich nie ukrywa, że zespół ma kilka problemów do rozwiązania, ale zapewnia jednocześnie, że piłkarze z ul. Cichej 6 są podwójnie zainteresowanie zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze. Zapraszamy do przeczytania krótkiej rozmowy z "Maliną".
Brak Piotra Stawarczyka będzie dla was dużym problemem?
Marcin Malinowski: - Mamy szeroką kadrę i takich zawodników, którzy zagrali już trochę meczów, więc jestem święcie przekonany, że nie powinno to mieć jakiegoś znaczenia. Piotrek to ważne ogniwo w naszym zespole, ale takie rzeczy jak kartki czy kontuzje się zdarzają. Wtedy musi wskoczyć inny zawodnik i równie dobrze wykonywać swoje obowiązki. Myślę, że sobie z tym poradzimy.
Udało wam się znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego ostatnie wyniki były słabsze?
- Często siadamy i rozmawiamy na tematy stricte związane z tym, dlaczego jest tak a nie inaczej. Mam nadzieję, że powyciągamy wnioski i poprawimy jakość gry, by odblokować głowy. Nie da się ukryć, że jest z tym problem. To są jednak derby, więc nikt nie będzie szukał usprawiedliwień.
Trener Jan Kocian zawsze promieniował uśmiechem na konferencjach prasowych, jednak dzisiaj nie było tego aż tak bardzo widać.
- Nie ma się co oszukiwać, tylko spojrzeć w tabelę. Nie możemy mieć nie wiadomo jakich humorów. Trzeba się skupić na najbliższym meczu. Abstrahując od tego, że to są derby, my po prostu musimy wygrać. Gdyby to było spotkanie z obojętnie jaką drużyną, to tak samo byśmy do tego podchodzili. Mecze uciekają, a punktów nam nie przybywa.
Nie można się dziwić kibicom, że nie są zadowoleni, bo my sami nie jesteśmy. To trzeba sobie otwarcie powiedzieć. Nie można się jednak usprawiedliwiać, bo nie o to chodzi. Jesteśmy profesjonalnymi piłkarzami i musimy sobie z tym jak najszybciej poradzić.
Były trener Ruchu Waldemar Fornalik powiedział, że jeśli kogoś trzeba motywować przed derbami, to taki zawodnik w ogóle nie powinien grać. Zgodzisz się z tym?
- Doszło do nas trochę nowych zawodników, którzy pierwszy raz się z czymś takim zderzą. Myślę w szczególności o chłopakach z zagranicy, bo zawodników z polskimi korzeniami rzeczywiście nie trzeba motywować. Zdajemy sobie sprawę, co to jest za mecz. Nie będzie kalkulacji, chcemy wygrać. A jak będzie? Sorry, nie jestem prorokiem i nigdy się w takie rzeczy nie bawiłem.
Jak wygląda mobilizacja obcokrajowców, którzy ostatnio trafili do Ruchu? Wystarczają opowiadania, czy może na przykład pokazujecie im filmy z poprzednich derbów?
- Nic z tych rzeczy. Skupiamy się głównie na poprawieniu naszej gry, bo to jest coś, co nas boli. Gdy nowi wyjdą na rozgrzewkę, to przekonają się, co to jest za mecz.
Rozmawiał i notował: Neo (Niebiescy.pl)
» Dziwniel: "Musimy się do tego przystosować"
» W. Fornalik: "Jeśli kogoś trzeba motywować, nie powinien grać"
» Kocian: "Nie zmienimy systemu, tylko samego zawodnika"