Przepowiednie piłkarzy "Niebieskich" się spełniły i Zagłębie Lubin wyszło z dzisiejszego pojedynku zwycięsko. Chorzowianie w piłkę grali tylko 20 minut, później byli tłem dla samych siebie.
Przed meczem troszeczkę rozjaśniła się sytuacja w obronie "Niebieskich", jednak szkoleniowiec Jacek Zieliński zdecydował, że na bokach zagrają młodzi obrońcy - Dziwniel i Konczkowski. Kontuzjowanego Zieńczuka zastąpił Sultes, a na szpicy mieli zagrać Włodyka z Jankowskim.
Od pierwszych minut to zestawienie spełniało swoje zadania. Ofensywnie grający Dziwniel raz po raz nękał rywali dośrodkowaniami. Trzeba jednak przyznać, że niewielu zawodników Ruchu kwapiło się do walki o górne piłki, dlatego też w większości padały one łupem defensorów Zagłębia. Przez 20 minut mecz wyglądał tak, jakby za chwilę miał się skończyć pogromem. Lubinianie bowiem potrafili grać tylko długimi piłkami, które i tak padały łupem chorzowskich obrońców.
Ostatnią dobrą sytuację w 22 minucie zmarnował Pavel Sultes. Czech dostał idealną piłkę od Dziwniela, stanął sam na sam z Michałem Gliwą, ale zamiast uderzyć, przyjął futbolówkę. Bramkarz gości wykorzystał ten czas by zbliżyć się do Sultesa na tyle, by całym ciałem zneutralizować jego strzał, który i tak murów by nie zburzył. Później w "Niebieskich" coś pękło i oglądaliśmy całkiem inny zespół.
Nieporadny w obronie, nieskuteczny w ataku - podobny do tego, który spadł z ligi w poprzednim sezonie. Czasem dochodziło do sytuacji, że przed Kamińskim znajdowało się 4 zawodników... Zagłębia. Zaskoczonych kolegów ratował często Szyndrowski. Aż do 27 minuty. Wtedy to Papadopulos wykorzystał dośrodkowanie Kwieka i głową zmieścił piłkę pod poprzeczką bramki Ruchu. Stłamszeni "Niebiescy" dali się obijać rywalom, w czym przodowali Guldan i Cotra. Jacek Zieliński nie wytrzymał i nerwowo komentował przy linii każde nieudane zagranie swoich podopiecznych. A było ich całkiem sporo.
Dopiero pod koniec pierwszych 45 minut do głosu doszli chorzowianie. Najlepszą sytuację stworzył sobie Jankowski, który wygrał pojedynek główkowy i uderzył w poprzeczkę. Dobitka Janoszki też nic nie dała "Niebieskim". Sam "Ecik" też wróżył, że będzie ciężko, ale nikt chyba nie przypuszczał, że aż tak.
Stało się jasne, że w przerwie piłkarze Ruchu usłyszą sporo gorzkich słów. Wydawało się również, że podziałają one motywująco. Jednak nic bardziej mylnego. Choć sytuacje były, to ich siła rażenia była mizerna. Za to groźne kontry wyprowadzali "Miedziowi", a Cotra wręcz traktował rywali jak tyczki.
Małe impulsy do działania nie przerodziły się w nic konstruktywnego. Choć próbował Jankowski grać wysokim pressingiem, choć próbował Konczkowski ofensywnie podchodzić pod rywali, a Włodyka rządzić i dzielić piłką. Kiedy na boisku pojawił się Arkadiusz Piech stało się jasne, że chorzowianie będą mieli jeszcze bardziej pod górkę. Piechowi wystarczyło 11 minut by pokonać Kamińskiego. Strzał obok słupka w 72 minucie dopełnił dzieła zniszczenia. Jednak radości nie było, cieszyli się za to jego koledzy, dla których był to dopiero 3 gol w tym sezonie.
Ostatnie minuty Ruch dosłownie "przesiedział" na Zagłębiu. Jednak bezproduktywne zagrania mnożyły się na potęgę. Lubinianie pewni swego czyścili również każdą groźniejszą sytuację. Nie pomagał też sędzia, który nie widział ręki w 75 minucie, po której Ruchowi należał się karny. Arbiter gwizdał rzadko i niepewnie. Kiedy ostatnią sytuację zmarnował Smektała, gwizdnął właściwie - po raz ostatni, kończąc fatalny mecz Ruchu.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 0:2 (0:1) Zagłębie Lubin
Bramki: Papadopulos 27', Piech 72'
Żółte kartki: Konczkowski, Janoszka, Malinowski - Widanow, Bilek
Żółtą kartką został ukarany także zawodnik Ruchu - Bartłomiej Babiarz.
Składy:
Ruch Chorzów: Kamiński - Konczkowski, Mrowiec, Szyndrowski, Dziwniel (61' Kuświk) - Sultes (74' Smektała), Surma, Malinowski (82' Starzyński), Włodyka, Janoszka - Jankowski.
Rezerwowi: Soliński, Babiarz, Brodziński, Kowalski.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Marcin Malinowski
Zagłębie Lubin: Gliwa - Widanow, Banaś, Guldan, Oleksy - Woźniak (84' Rymaniak), Piątek, Rakowski (46' Bilek), Kwiek, Cotra - Papadopulos (61' Piech).
Rezerwowi: Ptak, Azikiewicz, Błąd, Rakels.
Trener: Adam Buczek
Kapitan: Adam Banaś
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź)
Widzów: 6800 (w tym około 120 kibiców Zagłębia)
|
źródło: Niebiescy.pl