W ostatnich kolejkach piłkarzom Ruchu gra się lepiej na wyjazdach, niż na własnym stadionie. Chorzowianie rozegrali w Łodzi jeden z najlepszych meczów w tym sezonie i rozgromili ŁKS aż 4:0.
Kibice ŁKS-u zastanawiali się, jak na postawę ich drużyny wpłynie zamiana trenera. W czwartek Michał Probierz pożegnał się z drużyną i wybrał ofertę greckiego Arisu. Tymczasowym szkoleniowcem został doradca prezesa ds. sportowych, Tomasz Wieszczycki.
Były piłkarz tego klubu nie zamierzał wprowadzać żadnych zmian w składzie drużyny. Na mecz z Ruchem wystawił identyczną jedenastkę, co Probierz tydzień wcześniej w wygranym spotkaniu z Koroną Kielce. - Jest to taki skład, jaki chciałby Michał, dałem piłkarzom tylko kilka wskazówek - mówił przed spotkaniem Wieszczycki.
Ale to nie ŁKS, a Ruch znakomicie rozpoczął spotkanie. W 7 minucie gry z rzutu rożnego piłkę zagrywał Marek Zieńczuk. W pole karne z impetem wdarł się Piotr Stawarczyk i uderzeniem głową dał chorzowianom prowadzenie.
Łódzcy piłkarze mogli odpowiedzieć w 25 minucie gry. Stuprocentową okazję miał Sebastian Szałachowski, ale z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Swój udział miał w tym Łukasz Burliga, który skutecznie przeszkodził zawodnikowi ŁKS-u.
Chorzowianie mieli kilka okazji, by w pierwszej połowie podwyższyć rezultat. Najbliżej byli Marek Zieńczuk, który trafił w poprzeczkę oraz Arkadiusz Piech, który raz trafił w słupek, a raz minimalnie obok bramki. "Niebiescy" rozkręcali się z każdą minutą i widać było, że kolejne gole będą tylko kwestią czasu.
Przerwa w grze nie zatrzymała ofensywnie grającego Ruchu. Po zmianie stron "Niebiescy" nadal stwarzali sobie okazje pod bramką ŁKS-u. W 50 minucie gry do piłki ustawionej w narożniku boiska znów podszedł Marek Zieńczuk. Popularny "Zieniu" dograł idealnie na głowę Rafała Grodzickiego, a ten po chwili cieszył się ze zdobyczy bramkowej.
"Niebiescy" poszli za ciosem i w ciągu kolejnych minut wpakowali ŁKS-owi następne bramki. Swój udział przy trzeciej bramce miał znów Marek Zieńczuk, który z prawej strony dograł na głowę Łukasza Janoszki. "Ecia" precyzyjnie podał do Arkadiusza Piecha, a ten z pierwszej piłki huknął na bramkę Pavle Velimirovicia.
Gospodarze ledwo otrząsnęli się ze straconej bramki, gdy chorzowianie zadali kolejny cios. Tym razem świetnie zachował się Paweł Lisowski, który dograł prostopadłą piłkę do Pawła Abbotta. Napastnik Ruchu, mając przed sobą golkipera łodzian nie zmarnował okazji i podwyższył wynik meczu na 4:0.
Zaraz po strzeleniu bramki Abbott... opuścił plac gry. - Wiedziałem o tej zmianie już trzy minuty wcześniej. Trener powiedział, żebym przez ten czas dał z siebie wszystko. Grałem do końca i zdążyłem jeszcze strzelić gola - cieszył się zawodnik Ruchu.
Do końca spotkania chorzowianie kontrolowali sytuację na boisku i nie pozwolili sobie strzelić bramki. - Nie miało dzisiaj znaczenia, kto był naszym trenerem, bo z taką grą nikt by nam nie pomógł - mówił załamanym głosem Mladen Kascelan.
"Niebiescy" rozegrali w Łodzi jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i w dobrych humorach będą wracali na Śląsk. Dzięki wygranej w Łodzi piłkarze Ruchu awansowali na trzecie miejsce w tabeli.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
ŁKS Łódź 0:4 (0:1) Ruch Chorzów
Bramki: Stawarczyk 7', Grodzicki 50', Piech 64', Abbott 66'
Żółta kartka: Lewczuk
Składy:
ŁKS: Velimirović - Kascelan, Łabędzki, Pruchnik, Romańczuk - Szałachowski (59' Smoliński), Kłus (59' Bykowski), Łukasiewicz, Mięciel (77' Stefańczyk), Kaczmarek - Saganowski.
Rezerwowi: Olszewski, Nowak, Klepczarek, Gieraga.
Trener: Tomasz Wieszczycki
Kapitan: Marek Saganowski
Ruch: Pesković - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Burliga - Zieńczuk, Szyndrowski, Lisowski, Janoszka (85' Grzyb) - Abbott (67' Jankowski), Piech (90' Grzelak).
Rezerwowi: Perdijić, Starzyński, Smektała, Josl.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 3.442 (ŁKS nie wyraził zgody na wpuszczenie kibiców Ruchu)
|
źródło: Niebiescy.pl