Jagiellonia do Chorzowa przyjechała walczyć o fotel lidera, ale szturm na pierwszą lokatę w lidze będzie musiała odłożyć. Po golu Pawła Abbotta lepszy okazał się bowiem Ruch.
Białostoczanie pewnie muszą drżeć na samą myśl o wyjeździe na Śląsk. Od powrotu do ekstraklasy (2007 rok) nie potrafili przy Cichej wygrać - zanotowali dwa bezbramkowe remisy, a dwa razy ponieśli klęski (0:4 i 2:5). Tym razem obyło się bez sporego bagażu straconych bramek, ale feralnej passy przerwać się nie udało.
Początek spotkania zapowiadał, że będzie inaczej. W 7 minucie Rafał Grodzicki sfaulował Dawida Plizgę tuż przed polem karnym, lecz arbiter wskazał na "wapno". Na jedenastym metrze zameldował się Tomasz Frankowski i... karta odwróciła się korzystnie dla gospodarzy. "Franek" strzelił w słupek i wszyscy zgromadzeni na stadionie odetchnęli z ulgą. Najmocniej uczynił to zapewne kapitan "Niebieskich". - Na pewno było mi lżej. W końcu tak się w dotychczasowych meczach złożyło, że jakakolwiek bramka nie padła, to byłem w nią zamieszany - stwierdzał po końcowym gwizdku zadowolony Grodzicki.
Spotkanie było bardzo wyrównane. Piłkarze zacięcie walczyli o każdy metr boiska, ale nie ograniczali się do nużących "zapasów" w środkowej strefie boiska. Akcja przenosiła się spod jednej bramki, pod drugą. Jakuba Słowika testowali Igor Lewczuk (dwukrotnie bardzo groźnie i minimalnie niecelnie uderzał z dystansu) oraz Łukasz Janoszka (przegrał z golkiperem pojedynek jeden na jeden). Najlepszą okazję zmarnował jeszcze w pierwszej połowie Maciej Jankowski - "Niebiescy" przeprowadzili wzorowy kontratak po nieudanie egzekwowanym rzucie wolnym przeciwnika. Piłka chodziła jak pod sznurku - akcję zainicjował Marcin Malinowski, błyskotliwie do partnera z ataku odegrał Arkadiusz Piech, ale "Jankes" podzielił los Frankowskiego i futbolówka zatrzymała się na słupku.
Drużyna z Podlasia próbowała odgryźć się przeciwnikowi, ale brakowało amunicji. Najaktywniejszymi z białostoczan byli Frankowski i Plizga; brakowało im jednak wsparcia. Nie pomagali ani Tomasz Kupisz, ani rezerwowy Czarnogórzec Marko Ćetković. Nieźle w ofensywie, zwłaszcza w pierwszej odsłonie, prezentował się natomiast Łukasz Tymiński, który w letnim okresie transferowym omal nie trafił do Ruchu.
O rezultacie przesądził Paweł Abbott, który tym razem rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Już kilka minut po wejściu na plac gry udowodnił swą przydatność do zespołu - z bliska dobił próbę Arkadiusza Piecha i po raz drugi w tym sezonie przesądził o komplecie punktów dla chorzowian. Mimo tego wcale nie uważa, że jest głównym kandydatem do gry w wyjściowej jedenastce: - Rywalizacja jest ostra, Arek i "Janek" grają dobrze, a po kontuzji wraca jeszcze Sebastian.
Warto zauważyć, że przy decydującej akcji niebagatelny udział miał Lewczuk. Lewy obrońca przez całe spotkanie prezentował się solidnie w tyłach i efektywnie podłączał się do kontr. - Po zdobytej bramce łatwiej nam się grało i myślę, że nasze zwycięstwo było zasłużone - cieszył się Lewczuk.
Trenerzy obu ekip zgodnie podkreślali upór, z jakim gospodarze dążyli do celu. - Nie grało się łatwo, Jagiellonia była dobrze poukładana. Byliśmy jednak zdeterminowani, bo punkty były w naszej sytuacji najważniejsze - mówił Waldemar Fornalik. Czesław Michniewicz dodał: - To nie był porywający mecz, ale los odpłacił naszym rywalom za pechowy mecz ze Śląskiem. Byli bardzo zdeterminowani i skuteczniejsi.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 1:0 (0:0) Jagiellonia Białystok
Bramka: Abbott 68'
W 7. minucie Tomasz Frankowski nie wykorzystał rzutu karnego (trafił w słupek).
Żółte kartki: Grodzicki, Szyndrowski - Ćetković
Składy:
Ruch: Perdijić - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Wojciech Grzyb (79' Zieńczuk), Malinowski, Straka, Janoszka (88' Olszar) - Jankowski (61' Abbott), Piech.
Rezerwowi: Pesković, Burliga, Komac, Starzyński.
Jagiellonia: Słowik - Bartczak, Porębski (69' Makuszewski), Thiago Rangel, Norambuena - Kupisz, Hermes, Rafał Grdzyb, Plizga (77' Ćetković), Tymiński (76' Pawłowski) - Frankowski.
Rezerwowi: Baran, Maycon, Kukol, Kądzior.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 5.300 (w tym 200 kibiców Jagiellonii)
|
źródło: Niebiescy.pl