Śnieżyca, piękne oprawy, egipskie ciemności rozjaśnione efektowną pirotechniką i Górnik rozłożony na łopatki. Ciekawszego i lepszego przebiegu derbów fani Ruchu chyba nie mogli sobie wyobrazić.
Takiego scenariusza derbów nie dało się przewidzieć. Kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem Chorzów padł ofiarą kapryśnej aury i został niespodziewanie zaatakowany przez ulewny deszcz, a następnie... śnieżycę. Przed rozpoczęciem spotkania sporo napracowały się służby porządkowe, które w pocie czoła starały się doprowadzić boisko do stanu używalności. Wszystko to działo się na oczach kibiców, którzy nie zawiedli i po raz pierwszy od dawna trybuny przy Cichej pękały w szwach.
Przez pierwsze minuty wszyscy zawodnicy bardziej niż na precyzyjnych zagraniach, koncentrowali się na dobrej rozgrzewce i rozruszaniu mięśni. Taktyka? Ograniczała się do dalekich wykopów - nierzadko tych z kategorii "na aferę" - na napastników, lub szybkich skrzydłowych. Jednak Ruch, gdy tylko należycie się rozruszał, coraz swobodniej, a przez to częściej operował piłką i konstruował składne (jak na tak trudne warunki) akcje. - Bieganie nie sprawiało nam problemu, ale trafianie w piłkę owszem - opisywał Marek Zieńczuk. Dwukrotnie przed szansą zdobycia bramki stawał Maciej Jankowski, ale jego próby w sytuacjach sam na sam kończyły się w rękach bramkarza gości. Górnik? W pierwszym kwadransie zagrożenie stworzył dwukrotnie, ale wydatnie pomógł im w tym Matko Perdijić - golkiper źle obliczał tor lotu piłki i o mało nie napytał biedy swojemu zespołowi. Później zabrzanie umilkli i ponownie odezwali się dopiero przed przerwą, gdy nad poprzeczką huknął Grzegorz Bonin.
Podczas gdy trwała zaciekła rywalizacja o każdy centymetr boiska, na trybunach w najlepsze trwał doping. Na przekór rozkapryszonej pogodzie fani obu ekip prześcigali się w efektownych oprawach. Nie było jednak wątpliwości, że to niebiescy fani rządzili w piątkowy wieczór. Zwłaszcza tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony derbów, podczas prezentowania drugiej z przygotowanych na derby opraw, przy Cichej... zgasły jupitery. Spotęgowało to efekt wprowadzonej pirotechniki.
W czasie, kiedy kibice bawili się przednio, piłkarze udali się do szatni na kolejną przerwę. - Intencja tej decyzji była taka, by zawodnicy nie zmarzli - powiedział trener Adam Nawałka. Szkoleniowiec Ruchu dodał: - Pozwoliło nam to także na udzielenie kilku wskazówek.
Zdecydowanie lepiej derbowy antrakt spożytkował Waldemar Fornalik. Chwilę po ponownym oświeceniu "świeczek" Ruch zaczął miażdżyć przeciwnika. Arkadiusz Piech uderzył po ziemi wprost w Adama Stachowiaka, ale ten odbijając piłkę przed siebie naraził się na dobitkę Zieńczuka. Kibice nie zdążyli się nacieszyć prowadzeniem, a było już 2:0. Tym razem Piech wystąpił w roli głównej - wpadł prawą stroną w pole karne Górnika i mocnym uderzeniem w długi róg pokonał Stachowiaka. Wściekły Nawałka nie zdążył jednak zareagować na zmianę rezultatu, a na tablicy widniał już wynik 3:0! Kapitalnym strzałem w "okno" popisał się Marcin Malinowski.
Niewiele brakowało, a wymiar kary byłby dla zabrzan jeszcze bardziej dotkliwy. W ostatnich fragmentach derbów w słupek trafił rezerwowy Paweł Abbott! - To były chyba najlepsze derby w moim życiu! Dzięki kibicom ani na moment nie było cicho! - zachwycał się napastnik. Radości, zarówno w szatni, jak i na stadionie, a późnym wieczorem także i poza nim. - Na pewno będzie się o tym meczu mówiło długo - nie tylko ze względu na przebieg boiskowych wydarzeń, ale też to co działo się na trybunach - spuentował Wojciech Grzyb.
Ruch Chorzów 3:0 (0:0) Górnik Zabrze
Bramka: Zieńczuk 52', Piech 62', Malinowski 64'
Żółta kartka: Grodzicki
Składy:
Ruch: Perdijić - Djokić, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Grzyb (90' Janoszka), Malinowski, Straka, Zieńczuk - Piech (85' Abbott), Jankowski (74' Komac).
Rezerwowi: Pesković, Derbich, Jakubowski, Olszar.
Górnik: Stachowiak - Pazdan, Banaś, Jop, Magiera - Bonin (90' Pietrzak), Przybylski, Kwiek (73' Sikorski), Jeż, Wodecki (80' Marciniak) - Zahorski.
Rezerwowi: Sławik, Gierczak, Bemben, Danch.
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa)
Widzów: 12.000 (w tym 500 kibiców Górnika)
Mecz został przerwany w 48. minucie na dziewięć minut z powodu awarii oświetlenia.
|
źródło: Niebiescy.pl