W Bełchatowie "Niebiescy" przeszli istną drogę z piekła, do nieba. Sęk w tym, że wycieczka miała jeszcze jeden etap i koniec końców skończyła się w piekle. Rzecz jasna, jak to bywa w takich przypadkach, mogło być zupełnie inaczej.
Chorzowianie spotkanie rozpoczęli w sposób, który nakazywał zastanowić się, czy chodzi im o grę w piłkę, czy korzystanie ze słonecznej pogody. - Na pierwszą połowę w ogóle nie wyszliśmy - denerwował się trener Waldemar Fornalik. Jego zespół pozwalał przeciwnikowi na wiele - tak wiele, że w końcu się doigrał.
W drugiej linii GKS w sobotę rządził i dzielił Maciej Małkowski. Młody pomocnik serwował swoim kolegom piłki wprost na głowę, lub idealnie na stopę. Po raz pierwszy błysnął w 19 minucie meczu, asystując przy golu Marcina Żewłakowa. Obrona Ruchu przez kilkanaście metrów eskortowała byłego reprezentanta Polski i pozwoliła mu na dopełnienie formalności.
Niespełna kwadrans później Małkowski pokazał, że w telewizyjnych kamerach można zaistnieć nie tylko ładnym golem i udowodnił, że także asysty mogą być "stadiony świata". Tym razem z jego dogrania skwapliwie skorzystał Tomasz Wróbel, a Fornalik nie wytrzymał i pierwszej zmiany dokonał jeszcze przed przerwą - Michała Pulkowskiego zastąpił Arkadiusz Piech.
Po zmianie stron goście się przepoczwarzyli i rzucili w wielką pogoń. Na kontakt trafili szybko - w 52 minucie Grzegorz Bronowicki świetnie przedarł się lewą stroną, błysnął efektownym dryblingiem i dośrodkował na piąty metr, a tam czyhał Sebastian Olszar. Napastnik zapunktował dla swojego nowego klubu po raz pierwszy w tych rozgrywkach.
Na kolejną bramkę "Niebiescy" musieli poczekać znacznie dłużej. O wyrównaniu przesądzili rezerwowi - Łukasz Janoszka i Maciej Jankowski. "Ecik" ładnie rozegrał piłkę z innym jokerem, Piechem, który już w polu karnym odegrał do debiutującego w ekstraklasie Jankowskiego, a ten płaskim uderzeniem pokonał zasłoniętego Łukasza Sapelę.
Ale z trudno odrobionego punktu chorzowianie nie cieszyli się długo. Król asyst Małkowski znów dał znać o swojej świetnej dyspozycji i Grzegorz Kuświk ustalił wynik meczu. Przy jego uderzeniu nie popisał się Krzysztof Pilarz, który przy interwencji wydawał się być mocno spóźniony. Dla 23-letniego snajpera było to dopiero czwarte trafienie w ekstraklasie, ale już drugie w bieżącym sezonie! - Żałosne jest to, że w końcówce meczu straciliśmy bramkę. Jak na poziom ekstraklasy popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów - komentował Fornalik.
Dla Ruchu to już piąta porażka w siódmym kolejnym meczu z GKS.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
GKS Bełchatów 3:2 (2:0) Ruch Chorzów
Bramki: Żewłakow 19', Wróbel 31', Kuświk 85' - Olszar 52', Jankowski 82'
Żółte kartki: Żewłakow, Poźniak - Straka, Piech
Składy:
GKS: Sapela - Tanevski, Lacić, Drzymont, Popek - Wróbel (69' Bartosiak), Baran, Gol, Poźniak (63' Cetnarski), Małkowski - Żewłakow (73' Kuświk).
Rezerwowi: Budziłek, Bocian, Jarmuż, Silva.
Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Bronowicki - Grzyb, Straka, Malinowski, Pulkowski (35' Piech), Zając (63' Janoszka) - Olszar (73' Jankowski).
Rezerwowi: Perdijić, Stawarczyk, Świerblewski, Lisowski.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 2.300 (około 900 kibiców Ruchu nie weszło na stadion)
źródło: Niebiescy.pl