Takiej huśtawki nastrojów nie było przy Cichej od dawna. "Niebiescy" omal nie zepsuli swojego święta, przebywając daleką podróż z nieba do piekła i z powrotem. Swych kolegów do niebios wywindował świetny Łukasz Janoszka.
Po niespełna kwadransie gry "Niebiescy" dali krótki pokaz finezji. Gdy chorzowianie rozmontowali obronę gości ładną "klepką", Marcin Dymkowski ewidentnie zatrzymał piłkę ręką. Sędzia postanowił nie dmuchać w gwizdek i złość wezbrała w gospodarzach. Na tyle mocno, że w kilka sekund piłka przewędrowała kilkadziesiąt metrów, odwiedzając trzech piłkarzy, w końcu czwarty w kolejce Wojciech Grzyb po ziemi zacentrował do Łukasza Janoszki, a ten bez kłopotów wpakował piłkę do bramki Arkadiusza Onyszki.
Prowadzenie najwyraźniej ukoiło ekipę Waldemara Fornalika. Inicjatywę zaczęli stopniowo przejmować wodzisławianie. Fakt faktem, że z ich optycznej przewagi długo niewiele wynikało. Poza kilkoma szybkimi wejściami prawym skrzydłem Daniela Bueno (po jednym z nich Brazylijczyk zamiast z bliska przedziurawić siatkę, fatalnie spudłował) skutek przyniosła jedynie akcja Koby Szalamberidze. Gruzin, który po raz pierwszy od początku rundy pojawił się w wyjściowym składzie Odry, z kilku metrów uderzył pod poprzeczkę, ale końcami palców swój zespół uratował Krzysztof Pilarz.
Ruch ograniczał się do sporadycznych eskapad pod bramkę rywala, ale widać było, że z drużyny zeszło powietrze, a z widocznej na początku spotkania sportowej złości nie pozostało nic. Najlepiej obrazowały to nieudane kontrataki, zwłaszcza, gdy w sytuacji 4 na 3 Janoszka posłał piłkę na aut. Kilka chwil później Brasilia wykorzystał błąd obrony i wyrównał. Gdy wściekły "Ecik" zaklinał nieudane zagranie i stratę bramki, nie przypuszczał, że jeszcze zostanie bohaterem spotkania. - Po tym, czego dokonał, wszystko złe co zrobił w tym meczu poszło w zapomnienie - trafnie zauważył Fornalik.
W drugiej połowie Ruch odzyskał przewagę w środku pola, ale w szesnastce przeciwnika wciąż tylko bezradnie się miotał. - Miałem już czarne myśli, jeśli chodzi o wynik - relacjonował Maciej Sadlok. Jego zespół górował nad rywalem, ale odsłaniając się, opuszczał gardę i narażał się na kolejny cios. Odra z tego skwapliwie skorzystała i wyprowadziła uderzenie - po raz kolejny luki w defensywie wykorzystał Bueno, podał do Kwieka, a ten w pełnym biegu trafił na 2:1.
I gdy zanosiło się na niestrawne ukoronowanie jubileuszowego dnia, znów zabłysnął Janoszka. Młody snajper wykorzystał dokładną wrzutkę Grzyba, po koźle pokonując Onyszkę. Kiedy przyjezdni już cieszyli się z punktu cennego niczym - jak określił ich szkoleniowiec, Marcin Brosz - tlen, szyki pokrzyżował im nikt inny jak... Janoszka! W ogromnym zamieszaniu w polu karnym "Ecik" najpierw skiksował nie trafiając w futbolówkę, ale kilka sekund później w tylko sobie wiadomy sposób zapewnił Ruchowi wygraną. - Całą drużyna pokazała charakter, pokazaliśmy też, że potrafimy grać skutecznie bez Andrzeja Niedzielana - komentował skromnie Janoszka. Rozpromieniony Wojciech Grzyb cieszył się z tego, że 90-lecie ukochanego przez niego klubu zostało zwieńczone wygraną. - Podkreśliliśmy wspaniały jubileusz, choć przez moment miałem czarne myśli, że będzie zupełnie odwrotnie.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 3:2 (1:1) Odra Wodzisław Śl.
Bramki: Janoszka 11', Janoszka 83', Janoszka 86' - Brasilia 45', Kwiek 67'
Żółte kartki: Straka - Brasilia, Velicky, Kwiek, Kowalczyk
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb (90' Jakubowski), Baran, Straka, Pulkowski (72' Stefański), Janoszka - Piech (57' Sobiech).
Rezerwowi: Perdijić, Świerblewski, Lisowski, Goncerz.
Odra: Onyszko - Velicky, Kowalczyk, Dymkowski, Kłos (88' Chmiest) - Brasilia (82' Woś), Cantoro, Malinowski, Kwiek, Szalamberidze (61' Kolendowicz) - Bueno.
Rezerwowi: Buchalik, Luksik, Pielorz, Matulevicius.
Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa)
Widzów: 7.500 (w tym około 330 kibiców Odry)
źródło: Niebiescy.pl