"Niebiescy" wciąż na fali! Zespół Waldemara Fornalika udowodnił, że porażka w Bełchatowie była wypadkiem przy pracy i rozegrał bardzo udane zawody przy Cichej 6, pewnie pokonując Cracovię.
Flagi opuszczone na masztach do połowy, rzucający się w oczy krzyż utworzony ze świeczek, czy transparent "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie". To wszystko tonowało nastroje kibiców przybyłych w sobotę na spotkanie Ruchu. Powód? Chyba oczywisty - tragedia na kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej. Chorzowscy kibice zaprzestali nawet przez pierwszy kwadrans meczu dopingu, co także było oznaką żałoby.
Do żałobnego tonu nie mieli zamiaru dostosowywać się swoją grą piłkarze. O oddaniu hołdu zmarłym w katastrofie górnikom jednak nie zapomnieli i po minucie ciszy przywdziali do rękawów czarne opaski. Ale już dla swych rywali litości nie mieli. Zaczęło się w 5 minucie - po koronkowej akcji z woleja huknął Wojciech Grzyb, ale trafił wprost w Łukasza Merdę, dla którego był to debiut w nowym zespole. - Nie był on udany, nie wywalczyliśmy przecież nawet jednego "oczka". W założeniu mieliśmy grać piłką i stwarzać sytuacje, lecz nie spełniliśmy oczekiwań trenera - komentował bramkarz "Pasów". Faktycznie, Cracovia grała monotonnie i nie potrafiła sklecić składnej kontry. Pojedynczymi uderzeniami popisywali się Dariusz Pawlusiński , Piotr Polczak czy Radosław Matusiak, ale na Ruch to nie wystarczyło.
"Niebiescy" zadali dwa precyzyjne ciosy, które trafiły w samo serce defensywy
Cracovii. Najpierw - jeszcze w pierwszym kwadransie meczu - Artur Sobiech przebojowo wdarł się pod bramkę rywala i wyłożył piłkę jak na tacy Grzybowi, który w odróżnieniu do sytuacji wspomnianej wyżej posłał piłkę do sieci. Kolejny raz gospodarze ugodzili rywala w drugiej połowie. Po 75 minutach gry znów świetnie asystował Sobiech, tym razem wypuszczając w uliczkę Andrzeja Niedzielana. "Wtorek" uczynił swą powinność i rozwiał nadzieje Cracovii na wywalczenie choćby remisu.
Chorzowianie wciąż grali swoje, w porównaniu do wyjazdowego, przegranego w fatalnym stylu meczu z GKS Bełchatów byli nie do poznania. - Ta przegrana była wypadkiem przy pracy - stanowczo stwierdził Grzyb. - Cieszą nie tylko punkty, ale też fakt, że nie tracimy bramek - dodał.
W czym zasługa "zera z tyłu" w spotkaniu z Cracovią? Na pewno Krzysztofa Pilarza, który w odpowiednich momentach spisywał się bez zarzutu oraz znikomej ilości celnych strzałów oddanych przez krakowian. Golkiper Ruchu w obecnym sezonie gdy tylko staje między słupkami przy Cichej, zachowuje czyste konto. - Oby passa trwała jak najdłużej - powiedział z nadzieją sam zainteresowany.
Po meczu z Cracovią na szczycie ligowej tabeli bez zmian i Ruch nadal na nim trwa. - Taką grą, jaką dziś zaprezentowaliśmy jesteśmy w stanie powalczyć z każdym - podsumował Pilarz. Czy trafił w sedno, czy też przecenił wartość zespołu - pokażą następne kolejki.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 2:0 (1:0) Cracovia
Bramki: Grzyb 13', Niedzielan 75'
Żółte kartki: Straka, Nykiel - Wasiluk
Składy:
Ruch: Pilarz - Jakubowski, Sadlok, Grodzicki, Nykiel (52' Janoszka) - Grzyb, Baran, Straka (90' Scherfchen), Brzyski - Sobiech, Niedzielan (90' Pulkowski).
Rezerwowi: Perdijić, Stawarczyk, Nowacki, Balaz.
Cracovia: Merda - Szeliga, Polczak, Wasiluk, Derbich - Sasin, Baran (78' Klich), Kłus, Pawlusiński - Moskała (60' Mierzejewski), Matusiak (84' Kaszuba).
Rezerwowi: Cabaj, Misan, Dynarek, Cebula.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 9.000 (w tym około 450 kibiców Cracovii)
źródło: Niebiescy.pl