Marek Zub (trener Stali Rzeszów):
- Znaleźliśmy się nie z własnej woli w gronie drużyn, które w tej kolejce dostarczają przeciwnikowi dużo atrakcyjnych możliwości do zdobywania bramek. To kolejny mecz w środku tygodnia z naprawdę dużą liczbą goli, ale to tak pół żartem.
- Idąc na konferencję, próbowałem odgrzebać, czy kiedykolwiek w życiu piłkarza czy trenera zdarzyło mi się, że na zegarze było chyba 2:46, a po stronie przeciwnika już było 2:0. To był kluczowy moment, kluczowe sytuacje, które miały wpływ na to, co się działo w kolejnych prawie 90 minutach.
- Na rozgrzewce wyglądaliśmy bardzo dobrze, a pierwsze minuty są zwykle odzwierciedleniem jakości rozgrzewki. Trudno mi w tej chwili bez głębszej analizy stwierdzić, dlaczego tak się stało. Powiedziałem chłopakom w szatni o porównaniu do walki bokserskiej: w trakcie wyjścia na ring bokser przedziera się przez tłum, a dostaje gonga od kibiców i wchodząc na ring jest już po pierwszym knockdownie. Później ciężko się podnieść, tym bardziej, że przeciwnik rośnie, ma zdecydowaną przewagę i tylko czeka na twoje błędy.
- Jesteśmy taką drużyną, której w takich sytuacjach trudno zorganizować się w obronie. Bo czego tu bronić, gdy jest 0:2? Rzuciliśmy się w kilku przypadkach bez sensu, bez głowy do przodu. W pierwszej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji, które mogły dać nam szansę, by złapać wynik. Próbowaliśmy coś zmienić tez zmianami, ale kiedy padła trzecia bramka, trudno już było marzyć o jakimś lepszym rezultacie – tym bardziej widząc, co się działo na boisku. Zaczęliśmy już trochę myśleć o kolejnym meczu, bo za 3 dni następna kolejka i kolejny trudny rywal.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów):
- Na pewno był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Należą się drużynie gratulacje za dobrą grę, mądrość. Było widać w wielu fragmentach, że piłka zawodników cieszy. O to nam chodziło w ostatnim czasie, by złapać pewność siebie, swobodę. Szybko zdobyte dwie bramki w tym pomogły. Można powiedzieć, że nie mieliśmy w naszej jedenastce słabego punktu i to też bardzo ważne. Nic, tylko cieszyć się i w dalszym ciągu systematycznie pracować. Ta praca zaczyna przynosić efekty. Chcielibyśmy, by wcześniej czy później forma się ustabilizowała, by takie mecze były częściej rozgrywane, choć zdajemy sobie sprawę, że to nie takie proste. Są różni przeciwnicy, takich mądrych trenerów nie ma, by wszystko wysoko wygrywać. W tej chwili cieszymy się z tego meczu, tego zwycięstwa, ale zdajemy sobie sprawę, ile pracy przed nami.
źródło: Ruch Chorzów