Nieliczni kibice, którzy pojawili się na Cichej podczas wtorkowego meczu Pucharu Ekstraklasy nie mogli żałować swojej decyzji. W meczu Ruchu Chorzów z Polonią Bytom padło aż siedem bramek!
Już przed meczem było wiadomo, że stawka jest spora, bowiem w grupie B, w której rywalizują obydwie ekipy, panuje duży "ścisk". Jasne było więc, że zwycięzca spotkania poczyni duży krok w kierunku kolejnej fazy Pucharu Ekstraklasy. A tym samym zgarnięcia premii za awans.
Zgodnie z oczekiwaniami szkoleniowcy postanowili dać szansę dublerom. Było to widoczne w poczynaniach obydwu jedenastek. Już po 4 minutach Robert Mioduszewski musiał wyjmować piłkę z siatki. Błąd ustawienia bramkarza "Niebieskich" efektownym lobem wykorzystał Valerij Sokolenko. Ale gospodarze nie dali za wygraną i natychmiastowo rzucili się do odrabiania strat. Ariel Jakubowski zacentrował z prawej strony, a Michał Haftkowski wykorzystał przewagę wzrostu zgrywając do Pavola Balaza. Słowacki pomocnik miał sporo wolnego miejsca i nie zwlekając z oddaniem strzału doprowadził do wyrównania.
Defensorzy Ruchu od pierwszych minut grali bardzo pasywnie. Taka postawa nie mogła ujść na sucho. Po dośrodkowaniu Sokolenki piłka przetoczyła się przez pole karne, a żaden z graczy w niebieskie koszulce nie kwapił się oddalić zagrożenia. Prezentu z kolei nie zmarnował Janusz Wolański. Przyjezdni starali się pójść za ciosem i straszyli próbami z dystansu, ale były one bezowocne.
Po kilku korektach w składach obydwu drużyn podczas przerwy przewagę osiągnął Ruch. Skutek przyniosło to już w 48. minucie - rezerwowy Artur Sobiech idealnie wyłożył piłkę do Michała Pulkowskiego i po raz drugi w spotkaniu wynik był remisowy. W kolejnej akcji "Abdul" już sam postanowił wpakować piłkę do siatki. Dzięki jego trafieniu chorzowianie prowadzili 3:2. Można więc powiedzieć, że Sobiech zaliczył istne "wejście smoka" - gol i asysta po zaledwie kilku minutach obecności na murawie nie zdarzają się co mecz. - Zachowałem się jak rasowy napastnik. Mam nadzieję, że dzięki tak udanemu występowi, dostanę szansę w spotkaniu ligowym - mówił młody napastnik.
Długo swoim prowadzeniem Ruch się nie nacieszył. Rzut karny skutecznie egzekwował bowiem Marek Bażik. Najwięcej okazji do zadania ciosu rywalom miał Piotr Ćwielong. Wprowadzony na plac gry w drugiej połowie gracz, od dłuższego czasu nie potrafiący przełamać strzeleckiej niemocy, zawiódł po raz kolejny. Choć tym razem był naprawdę blisko.
Jednak "co się odwlecze...". O tym, kto zasłużył na miano piłkarza meczu przesądziła definitywnie 89 minuta. Artur Sobiech plasowanym strzałem z około 20 metrów ustalił wynik spotkania. "Niebiescy" zrewanżowali się więc za pierwsze spotkanie w ramach PE, kiedy to poloniści na własnym terenie zwyciężyli 1:0. Po wtorkowym triumfie zdecydowanie bliżej awansu do ćwierćfinału są chorzowianie. Na zakończenie fazy grupowej rozgrywek "Niebiescy" udadzą się do Wodzisławia na spotkanie z Odrą (25.11. g. 18:00).
PE:
Ruch Chorzów 4:3 (1:2) Polonia Bytom
Bramki: Balaz 8', Pulkowski 48', Sobiech 58', Sobiech 89' - Sokolenko 4', Wolański 23', Bażik 67' (k)
Żółte kartki: Adamski, Sobiech
Składy:
Ruch: Mioduszewski - Jakubowski, Kieruzel, Trzmielewski, Adamski - Balaz (46' Sobiech), Pulkowski, Mizgajski, Nykiel (84' Fabusz), Kasztelan (39' Ćwielong) - Haftkowski (80' Flis).
Rezerwowi: Struski, Starzyński.
Polonia: Kiełpin - Owczarek (46' Trzeciak), Dziółka, Broniewicz, Sokolenko - Wolański, Rafał Grzyb (46' Kral), Bazik, Tomasik (63' Jaromin) - Zabłocki (46' Wojsyk), Nowak (58' Zieliński).
Rezerwowi: Pesković, Komorowski.
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 800
źródło: Niebiescy.pl