Udało się! Sobotnie 104. urodziny Ruchu zgromadziły na trybunach ponad 50 tys. widzów! Razem z Widzewiakami pobiliśmy wszystkie rekordy naszej Ekstraklasy w XXI wieku, a ostatnią tak dużą publiką widziano oczywiście w Chorzowie w latach 70-tych! Nie zabrakło opraw po obu stronach, fantastycznej zabawy na trybUNach i tylko kolejny raz do rangi widowiska nie dostosowali się nasi piłkarze, przegrywając kolejne spotkanie i właściwie grzebiąc nasze szanse na utrzymanie w lidze. Ale po kolei…
Już od piątku na Górny Śląsk docierali pierwsi sympatycy Widzewa i zarówno w Chorzowie jak i na fan clubach trwało umacnianie zgody. Na sobotnie przedpołudnie został zaplanowany wspólny trening bokserski, w którym oprócz kibiców Ruchu i Widzewa uczestniczyli również pozostali nasi zgodowicze i układowicze oraz zaproszeni goście. Po treningu wszyscy udali się na wspólny obiad, a później już myśli wszystkich skupione były wokół Stadionu Śląskiego, na który z każdej strony nadciągały dwie armie - niebieska i czerwona!
Jak to zwykle przy takiej okazji bywa alkohol lał się strumieniami, a wspólnym śpiewom i integracji nie było końca. Dzięki staraniom naszych działaczy pod stadionem powstała specjalna strefa, gdzie można było napić się piwa i skorzystać z gastronomii, bo oczywiście śląska psiarnia zakwalifikowała to spotkanie jako podwyższonego ryzyka (!), co automatycznie wiązało się z brakiem piwa % na stadionie…
Trzeba uczciwie przyznać, że kibice obu zespołów dostosowali się do apeli organizatorów i przyszli na stadion odpowiednio wcześnie, co sprawiło, że trybuny śląskiego giganta były zapełnione już na długo przed pierwszym gwizdkiem. Przed meczem na płycie stadionu uhonorowani zostali hokeiści Unii Oświęcim, którzy tydzień wcześniej zdobyli mistrzostwo Polski, wygrywając po 7 spotkaniach z GKS-em Katowice. Nie zabrakło oczywiście głośnego "Unia Oświęcim!" na trybunach, a także "pozdrowień" dla przegranych.
Kolejnym punktem była ceremonia, podczas której Mirosław Bąk, Waldemar Fornalik, Mieczysław Szewczyk, Józef Nowak i Waldemar Waleszczyk otrzymali okazjonalne statuetki oraz tytuły Ambasadorów Ruchu Chorzów. Następnie przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Widzewa wręczyli zarządowi naszego Klubu okazjonalny urodzinowy prezent.
Gdy temperatura w "Kotle Czarownic" powoli dochodziła już do wrzenia, na płycie boiska pojawił się doskonale wszystkim znany "Dziki Wąs", który w obecności "świeżo" wybranego i nagrodzonego dużymi brawami Prezydenta Chorzowa Szymona Michałka zaintonował swoje popisowe "Horto Magiko", do którego podłączyli się również kibice Widzewa, co dało zajebisty efekt! Następnie przy odśpiewanym na stojąco hymnie Ruchu, na murawie pojawili się piłkarze obu zespołów, a chwilę później rozpoczęło się spotkanie.
Oczywiście zarówno trybuna północna, na której siedziała lwia część kibiców Widzewa, jak i trybuna zachodnia znakomicie oflagowane. Nie zabrakło również kilku transparentów: "Oświęcimianie gratulujemy mistrzostwa", "Sarna PDW", "Zając PDW" oraz "ŚP Robert P." odnoszący się do zmarłego niedawno kibica z Rudy Śląskiej oraz debiutujący z twarzą radnego Czai vel Zawadzkiego, który swoją postawą w kampanii wyborczej zapracował sobie na takie "wyróżnienie". Nie zabrakło również flag Unii, Elany, KKS-u Kalisz oraz łączonego transparentu Ruch/Borussia.
Jako pierwsi z oprawą ruszyli najmłodsi kibice obu drużyn, którzy zaprezentowali łączony transparent "HKS & RTS" w towarzystwie flag na kijach w barwach obu zespołów. Na początku drugiej połowy Ultras Niebiescy na dolnej trybunie zaprezentowali sektorówkę nawiązującą do spotkań AA, a na płocie pojawił się transparent o treści "Spotkanie anonimowych piromanów" z herbami klubów i obu grup ultras. W tym samym czasie na górnej trybunie zaprezentowane zostały charakterystyczne komiksowe "chmurki", na których widniały napisy: "Lubię gdy się dymi!", "Lubię gdy się świeci", "Lubię jak jest ogień!", "Lubię jak się pali!", a po chwili odpalone zostały race, świece dymne, stroboskopy i ognie wrocławskie.
Po 10. minutach tym razem na dolnej trybunie ponownie rozbłysły race w towarzystwie niebieskich świec dymnych. Niestety oba pokazy pirotechniczne sprawiły, że spotkanie zostało na kilka minut przerwane, choć pierwsza przerwa wydaje się zupełnie nieuzasadniona. W 85. minucie swoją oprawę zaprezentowali Widzewiacy. Na trybunach pojawiła się sektorówka z podobizną palacza z kultowego filmu "Miś" Stanisława Barei, a na płocie lekko podrasowany cytat z filmu: "Panie delegacie, czy my palimy? My palimy cały czas na okrągło!". Chwilę później rozbłysły race, w powietrze poszybowały ognie rzymskie, a wszystko to w towarzystwie kilkuset machajek. Po tej prezentacji mieliśmy prawie kwadrans przerwy na ponowne przewietrzanie boiska. W "dogrywce" obie drużyny zdobyły jeszcze po jednej bramce i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gości 3:2. Po końcowym gwizdku nasi piłkarze przez dłuższą chwilę tłumaczyli się pod gniazdem ze swojej fatalnej postawy, głos zabrał między innymi kapitan Tomasz Foszmańczyk, jednak gdy w dwóch ostatnich spotkaniach traci się bramkę w pierwszych minutach obu części meczu, to o zdobyczach punktowych nie może być mowy.
Po meczu oczywiście spora część Widzewiaków zostaje na Śląsku, gdzie umacnianie zgody nierzadko trwa do poniedziałkowych godzin rannych…
Bez wątpienia w sobotę byliśmy uczestnikami wyjątkowego wydarzenia. Na trybunach 50087 widzów, w tym ponad 19 tys. Widzewiaków, co jest zarówno absolutnym rekordem frekwencji w XXI wieku jak i rekordem wyjazdowym. Niezapomniane oprawy z obu stron i odpalonych z naszej strony 300 rac, 250 ogni wrocławskich, 180 świec dymnych, 750 stroboskopów. To również dzięki zaangażowaniu tych ludzi kibice przychodzą na stadiony podziwiać spektakl na trybunach. Szkoda, że tego faktu nie docenia nasza "ukochana" komisja ligi, która wymierzyła naszemu Klubowi horrendalną karę w wysokości aż 120 tys. zł! Widać super atmosfera na trybunach, gdzie w sobotę wyśmienicie bawiły się całe rodziny, stoi ością w gardle leśnym dziadkom zasiadającym w tej instytucji. Mogliby choć trochę pokazać jaja i przekazać zasądzoną karę na cele charytatywne, choć pewnie dla nich to za dużo…
źródło: Niebiescy.pl