"Gdy emocje już opadną jak po wielkiej bitwie kurz..." - przyszedł czas na kibicowskie podsumowanie derbowego spotkania ze szczewami.
Kolejny już raz trzeba zacząć od tego, że to kibice gości przy współpracy z wojewodą, policją oraz mocnym wsparciem kilku dziennikarzy chcieli narzucić Ruchowi - będącemu organizatorem tego spotkania swoje racje. Klub zgodnie z obowiązującymi przepisami przeznaczył dla gości obowiązującą pulę 5% pojemności stadionu. To spotkało się z lamentem ze strony żaboli i próbami wywierania presji na naszych działaczach, której włodarze naszego Klubu nie ulegli! A to po której stronie leżała racja, okazało się już chwilę po meczu.
W naszych szeregach już na kilka tygodni przed spotkaniem obowiązywała mocna mobilizacja. Nie zabrakło plakatów, transparentów, zapowiedzi, a kibice z Rudy Śląskiej przygotowali specjalne "odliczanie" w formie krótkich filmików, na których znani kibice, byli piłkarze czy osoby związane z Klubem zapraszały do przyjścia na Wielkie Derby Śląska.
W dzień meczowy derbową atmosferę dało się wyczuć na każdym kroku. Od wczesnych godzin rannych na ulicach śląskich miast można było zauważyć ubranych na niebiesko fanatyków Ruchu, którzy nie mogli się doczekać rozpoczęcia spotkania. Na godzinę 14:30 na chorzowskim rynku zaplanowano zbiórkę, na której oprócz kibiców z Chorzowa zjawili się również fani z pobliskich miast, by wspólnie w asyście niezliczonej ilości pirotechniki przemaszerować na Stadion Śląski. Z drugiej strony przez WPKiW w podobny sposób maszerowali wspólnie kibice z Siemianowic i Piekar.
Na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem pod stadionem były już prawdziwe tłumy "Niebieskiej Szarańczy" oraz niezliczone ilości psów, a nad głowami krążył policyjny helikopter. Wejście na obiekt przebiegało dość sprawnie i już godzinę przed spotkaniem na trybunach "Kotła Czarownic" było kilkanaście tysięcy osób. W tym samym czasie wypełniał się też sektor gości, co sprawiło, że pojawiły się również pierwsze wymiany "uprzejmości". Czas do pierwszego gwiazdka ciągnął się niemiłosiernie, a atmosfera robiła się coraz gorętsza.
Na wejście piłkarzy niespełna 36 tys. kibiców Ruchu (na stadionie łącznie
38106 widzów) odśpiewało hymn i zaprezentowana została kartoniada z 15 tys. kartoników, które utworzyły napis "SUPER RUCH". Jej uzupełnieniem były sektorówka z pucharem, pasy materiału w przejściach oraz zawieszony na górnej trybunie transparent z 14 mistrzowskimi gwiazdkami. Równo z pierwszym gwizdkiem w powietrze wystrzeliło 120 wyrzutni dymu, zaczynając prawdziwy pirotechniczny show, który trwał praktycznie całe spotkanie.
Prawdziwym hitem pierwszych minut spotkania było "J**** Górnik jak za dawnych lat" odśpiewane przez kibiców trzymających się za bary, rytmicznie do tego podskakując. Kilkanaście minut później trybuna zachodnia zapłonęła po raz drugi. Tym razem odpalone zostały białe race w towarzystwie niebieskich świec dymnych, co dało zajebisty efekt! Po tym pokazie pojawiły się flagi, a trybuny cały czas drżały od fantastycznego dopingu.
Ok. 35 minuty zarówno na dolnej jak i górnej trybunie kolejny raz zapłonęły białe race i niebieskie świece dymne, a na samym środku górnej części trybuny została zaprezentowana nowa, duża flaga "NIEBIESKA RUDA ŚLĄSKA". W tym czasie padła również bramka dla Ruchu, a na trybunach zapanował prawdziwy szał radości. Ostatecznie prowadzący to spotkanie Marciniak, po konsultacji z VAR gola nie uznał… Chwilę później nad nową rudzką flagą zapłonęło 30 czerwonych rac.
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy pierwszy strzał żaboli i fatalna interwencja naszego bramkarza kończy się golem dla przyjezdnych… Niespodziewanie również żabole wraz ze swoimi waflami pojawiają się na dolnej trybunie i zaczynają szarpać siatki znajdujące się na sektorach buforowych. Nic z tego jednak nie wychodzi, a szarpanina przenosi się na koronę stadionu, lecz szybko zostaje ostudzona przez spore ilości gazu zaserwowanego przez ochronę.
Druga połowa to ciąg dalszy pirotechnicznego popisu w wykonaniu UN. Na płocie oddzielającym dolną trybunę od boiska pojawił się transparent "Niech kipi kocioł, ogień się pali - dziś bez litości dla naszych rywali", a z górnej trybuny została rozciągnięta sektorówka z gotującym się w kotle Bartem Simpsonem, nad którego "przyrządzeniem" czuwa 3 niebieskich wojowników w koszulkach PF, UN i łowcy szczew. Do tego po obu stronach płonie kolejna, bardzo konkretna porcja czerwonych rac.
Myślicie, że to już koniec? Nic bardziej mylnego. Na zakończenie płoną jeszcze race na całej długości górnej trybuny zachodniej. W tym czasie wiele dzieje się również na boisku - żabole zdobywają drugiego gola, a Ruch chwilę później łapie kontakt. Nasz doping nie słabnie ani na chwilę, a szczególnie dobrze wychodzi "Niebiescy hej, Niebiescy ole ole". Mimo rozpaczliwych ataków w ostatnich sekundach nasi piłkarze przegrywają spotkanie, którego przegrać nie mieli prawa!
Co do przyjezdnych, to jak sami się określili, było ich wraz ze zgodami 2400. Wokalnie wypadli blado na naszym tle, praktycznie w ogóle niesłyszalni. W pierwszej połowie wywiesili flagi fan clubowe, w drugiej zmienili na ogólne. Zaprezentowali również flagowisko, do którego zostało odpalonych kilkanaście rac. Po meczu okazało się, że w sektorze gości została zdemolowana serwerownia oraz ubikacje, co w konsekwencji będzie skutkowało zamknięciem sektora gości do końca sezonu.
Oczywiście my tego dnia również mogliśmy liczyć na konkretne wsparcie naszych zgód, które wahało się od kilkunastu do kilkuset fanatyków. Razem z nami o niepowtarzalną atmosferę tego wydarzenia zadbali fani Widzewa, Wisły, Unii Oświęcim, Elany, Atletico Madryt, Slovana Bratysława czy KKS-u Kalisz.
Stworzenie tak wspaniałego widowiska nie byłoby możliwe bez wsparcia kibiców, którzy za pośrednictwem internetowej zrzutki zebrali niespełna 47 tys. złotych. Z tego miejsca wielkie dzięki dla wszystkich zaangażowanych w to przedsięwzięcie. Zarówno dla tych, którzy wsparli akcję finansowo, pomagali w przygotowaniu oprawy, a przede wszystkim tych, którzy niezależnie od wyniku darli mordy znacznie dłużej niż 90 minut!
Wielkie słowa uznania dla chłopaków z grupy Ultras Niebiescy! Najlepszym podsumowaniem tego spotkania niech będą liczby. W czasie 123. Wielkich Derbów Śląska zostało zaprezentowanych 6 pokazów pirotechnicznych i dwie oprawy, na które składało się 610 rac, 120 wyrzutni dymu, 240 niebieskich świec dymnych, 15000 kartonów i 5348 m² materiału! Dopingiem zmietliśmy naszych rywali z powierzchni ziemi, a działaniami na rejonach udowodniliśmy, że to Ruch Śląskiem włada, tak było, jest i będzie nadal!
źródło: Niebiescy.pl