Jarosław Skrobacz (trener Ruchu):
- Wynik 4:0, wydaje się, że to było łatwe, piękne i przyjemne. Przyjemne na koniec było, ale też trzeba oddać Motorowi, że - szczególnie przy stanie 2:0 - stworzył sytuację stuprocentową, później jeszcze niewykorzystany rzut karny, różnie się to mogło ułożyć. My z każdą minutą wyglądaliśmy coraz lepiej, jako drużyna do końca wyglądaliśmy lepiej fizycznie i to my byliśmy bliżej trzeciej bramki, niż rywale kontaktowej. Bardzo się cieszymy, radość jest ogromna. Patrząc na ten stadion, na tych kibiców, myślę, że warto było to wszystko robić. Wygrać baraże to coś fajnego. Przystępowaliśmy do nich z 3. miejsca, zdobyliśmy więcej punktów od naszych barażowych rywali i w meczu z Motorem potwierdziliśmy, że ten awans nam się należał.
Marek Saganowski (trener Motoru):
- Jesteśmy bardzo smutni. W Chorzowie mieliśmy do czynienia z odwrotnością meczu w Suwałkach. W środę byliśmy niesamowicie skuteczni, a z Ruchem nam tego zabrakło. Esencją wszystkiego był niewykorzystany rzut karny, który mieliśmy w idealnym momencie spotkania. Myślę, że gdybyśmy strzelili na 2:1 i złapali wtedy kontakt z rywalem, to mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Trzeba pogratulować przeciwnikom zimnej krwi. Nas nie podłamały dwie pomyłki z początku spotkania, bo później doszliśmy do trzech sytuacji sam na sam, był wspomniany rzut karny, a także idealna okazja Michała Fidziukiewicza w drugiej połowie. Zawiedliśmy pod względem skuteczności. Dziękujemy wszystkim kibicom, którzy wspierali nas w Chorzowie, a także jeździli z nami przez cały sezon i dopingowali drużynę w Lublinie. Bardzo nam przykro, że ta porażka była tak wysoka. Co dalej z Motorem? Myślę, że półfinał z Wigrami pokazał, że stworzono zespół, który jest przygotowany do tego, by – po kilku korektach - walczyć w przyszłym sezonie dużo wyraźniej o pierwsze dwa miejsca w tabeli. Przychodząc do Motoru, zobowiązałem się do wzięcia udziału w długofalowym planie. Nie jestem osobą, która się łatwo poddaje, więc jeżeli dostanę taką propozycję, to będę chciał kontynuować swoją pracę w klubie, choć decyzja w tej kwestii nie należy do mnie.
źródło: Niebiescy.pl / TVP Sport / Motor Lublin