Łukasz Surma, który był latem jednym z kandydatów do objęcia posady trenera Ruchu Chorzów, został nowym szkoleniowcem trzecioligowego Piasta Żmigród. Dlaczego kilka miesięcy temu nie skorzystał z oferty Niebieskich?
- Po prostu tak się to potoczyło. Mam tylko nadzieję, że Ruch awansuje do I ligi, a ja może kiedyś znowu zasłużę tam na propozycję pracy. Latem klubowi się spieszyło, ja postanowiłem poczekać, ale nie ma już co do tego wracać. Nie wiem, czy poukładałbym Ruch tak, jak trener Jarosław Skrobacz, który zrobił to wyśmienicie. Wspominałem o tym drugiemu trenerowi, Jasiowi Wosiowi, z którym łączy mnie przyjaźń z boiska. Ruchowi świetnie idzie, poszedł dobrą drogą, a ja sentyment do tego klubu zawsze będę miał. Nie chcę już roztrząsać przeszłości - mówi Surma.
Jak informuje "Sport", usługami "Surmika" zainteresowany był nie tylko Ruch, ale także Podbeskidzie Bielsko-Biała czy Górnik Polkowice. - Konkretną ofertę otrzymałem jednak tylko z jednego klubu i popełniłem błąd. Inne? To były raczej spekulacje. Z Podbeskidzia faktycznie otrzymałem zapytanie, ale w trakcie poprzedniego sezonu, gdy byłem trenerem Garbarni. Nie chciałem jej zostawiać, bo graliśmy o utrzymanie w II lidze. To, że gdzieś przewijało się moje nazwisko, nie oznaczało, że byłem kandydatem numer 1. W przypadku Ruchu mogłem się inaczej zachować, ale stało się, jak się stało. Chcę dalej poprawiać swój warsztat, czerpać satysfakcję z pracy - wskazuje rekordzista w liczbie występów w Ekstraklasie.
źródło: Niebiescy.pl / Sport