Bartłomiej Kulejewski jeszcze kilka miesięcy temu był młodzieżowcem, a może pochwalić się już ponad setką występów w oficjalnych meczach Ruchu Chorzów!
Choć ma zaledwie 21 lat, ostatniej soboty został uhonorowany za rozegranie 100 oficjalnych meczów w pierwszej drużynie Ruchu. Od działaczy usłyszał, by druga setka kończyła się już w wyższej lidze… Bartłomiej Kulejewski, bo o nim mowa, dopiero rozstał się ze statusem młodzieżowca, ale już od kilku sezonów jest podstawowym środkowym obrońcą Niebieskich. - Dalej jest młodym zawodnikiem, nawet bardzo, a już doświadczonym. Oby szedł do góry. Życzę mu nawet tysiąca występów! - żartował Seweryn Siemianowski, prezes klubu z Cichej.
Kulejewski otrzymał w sobotę nie tylko okolicznościową koszulkę z nr 100, ale też antyramę, w którą oprawiono kolaż zdjęć wykonanych w różnych okresach jego pobytu w Ruchu. To, na którym jako bardzo młody chłopak odbiera puchar od Gerarda Cieślika, symbolizuje jasno, jak długo defensor ze Świętochłowic związany już jest z chorzowskimi barwami.
- Gdy myślało się o roczniku 2000, to od razu do głowy przychodzili dwaj zawodnicy: Przemek Bargiel i właśnie Bartek. Często bywał wyróżniany. Bardzo szybko, bo już w pierwszych klasach podstawówki, jeździł z naszym rocznikiem 1999 na turnieje - wspomina Dominik Małkowski, rok starszy od Kulejewskiego. Obaj grali ze sobą od zmagań młodzików aż po pierwszą ligę.
"Kulej" zadebiutował w niej bardzo szybko - w sierpniu 2017 roku, u trenera Krzysztofa Warzychy. Ruch był wtedy spadkowiczem z ekstraklasy, klubem sypiącym się organizacyjnie i finansowo, obciążonym zakazem transferowym. W meczu w Bytowie młodzian wszedł na boisko na ostatni kwadrans przy stanie 1:1, zmienił Bartosza Nowaka. Skończyło się porażką 1:2. Miał wtedy 17 lat, był krótko po zdobyciu wicemistrzostwa Polski juniorów młodszych. Chorzowianie o włos przegrali finałowy dwumecz z Lechem Poznań.
Seniorska piłka to jednak zupełnie inna materia. Odważnie na 18-letniego Kulejewskiego postawił dopiero kilka miesięcy później Dariusz Fornalak. Zwracał uwagę, że w trudnych czasach - Niebiescy dryfowali wtedy ku drugiej lidze - trzeba dawać szansę swoim ludziom.
- Trener Fornalak z biegu postawił na Bartka. Wzrost, dobre warunki fizyczne, wyprowadzenie piłki… To wszystko przemawiało za nim. Do tego choć jest prawonożny, radzi sobie lewą nogą. Jak na środkowego obrońcę ma dobrą technikę użytkową - wylicza Dominik Małkowski, który w końcówce pierwszoligowego sezonu tworzył z Kulejewskim duet stoperów.
"Kulej" gra dzisiaj od deski do deski w topowym drugoligowcu i jest członkiem czołowej defensywy tych rozgrywek. Dwa sezony spędzone w trzeciej lidze, podczas których u trenera Łukasza Berety grał regularnie, sprawiły, że okrzepł. - Wygląda dużo lepiej niż kiedyś pod względem motorycznym - ocenia trener Ireneusz Psykała, prowadzący Kulejewskiego w juniorskich zespołach Ruchu. - Stał się szybszy, poprawił dłuższe podanie i lewą nogę. Podciągnął ją do takiego poziomu, że patrząc na jego grę można się zastanawiać, którą nogę ma wiodącą. Do tego jest skuteczniejszy w grze 1 na 1. Wynika to z doświadczenia, które ciągle nabywa - dodaje.
Psykała przyznaje, że trudne chwile Kulejewskiego wzmocniły. - Mam szczęście do zawodników dobrych i mądrych. Bartek to jeden z nich. Miał momenty ciężkie, kryzysowe. Był podstawowym zawodnikiem zespołu, który przez kilka sezonów spadał, walczył o byt. To nie sprzyjało stabilizacji, rozwojowi, odbiło się na jego psychice, ale też zahartowało. Te trudne chwile teraz procentują i widzimy jego potencjał, który uważam za bardzo wysoki. Jest na dobrej drodze, by być filarem Ruchu na lata - przekonuje Ireneusz Psykała.
Okazuje się jednak, że awans do drugiej ligi wcale nie musiał być równoznaczny z pozostaniem 21-latka przy Cichej. - Nie chcę powiedzieć, że walczyłem o to, by Bartek z nami został, ale… Ująłbym to inaczej: wyraziłem swoją chęć i zdanie na ten temat - zdradza kapitan zespołu Tomasz Foszmańczyk. - Powtarzałem, że warto przedłużyć ten kontrakt. W końcówce poprzedniego sezonu różne były głosy, różnie wypowiadał się trener Bereta. Nie zawsze był w tej kwestii na "tak". Ja od strony szatni wiedziałem, jaki to chłopak, jaki ma potencjał, jak dobrze jest przez zespół odbierany. Rozmawiałem o tym z trenerem Skrobaczem jakiś czas po jego przyjściu do nas. Widział, jakim Bartek jest obrońcą i dziwił się, że dyskutowano w klubie o jego przyszłości - dodaje.
- Widziałem w swoim życiu wielu obrońców. Proszę mi wierzyć, że niewielu ma taki potencjał. Nie myślę tu o motoryce, bo nad nią Bartek pracuje, ale samo wprowadzanie piłki, rozegranie, ustawianie się, timing… To wszystko ma naprawdę na poziomie. Nie boi się grać wysoko i to mi się podoba, bo jest w zgodzie z nowoczesną szkołą środkowych obrońców. Dlatego wiedziałem, że w drugiej lidze spokojnie sobie poradzi - przyznaje "Fosa".
źródło: Sport