Niedzielny mecz na szczycie II-ligowej tabeli będzie dla Michała Mokrzyckiego okazją do zmierzenia się z klubem z miasta, w którym się urodził i w którym niegdyś grał. - Mój dom rodzinny jest niedaleko, pod Kolbuszową, we wsi Zarębki - mówi w rozmowie z dziennikiem "Sport".
- W Rzeszowie mieszka siostra, a ja mam za sobą roczny pobyt w Stali. Poszedłem tam jako 13-latek do pierwszej klasy gimnazjum. Z mojego rocznika, 1997, wypłynąć udało się jeszcze tylko Michałowi Żebrakowskiemu, będącemu dziś w Wigrach. Ja już po roku wyjechałem do Mielca, gdzie szkolenie było dużo lepsze niż w Rzeszowie. To były jeszcze inne czasy. Co prawda do dziś Stal ma problemy z boiskami treningowymi, ale prężny sponsor sprawia, że organizacja klubu stoi na bardzo wysokim poziomie, może nawet ekstraklasowym. Współpracuje ze szpitalami, klinikami, dzieje się to głównie z pieniędzy sponsora, a nie miejskich. Tym bardziej można to podziwiać. Śledzę Stal, jako że to moje rodzinne strony, a przy piłce działa też mój tata, który przez 9 lat prowadził w Kolbuszowej I-ligowy zespół kobiet, a teraz trenuje juniorów. Sokół Kolbuszowa ze Stalą współpracuje, dlatego jestem na bieżąco - opowiada "Mokry".
Chyba pierwszy raz od wyjazdu na Motor Lublin w 2. kolejce, Ruch nie jest faworytem meczu. Co prawda to on pozostaje jedynym niepokonanym w II lidze zespołem, ale to Stal jest liderem tabeli, naszpikowanym zawodnikami z ekstraklasową przeszłością, by wspomnieć Patryka Małeckiego, Andreję Prokicia, Krzysztofa Danielewicza czy pamiętanego jeszcze w Chorzowie Pawła Oleksego.
- Stal to bardzo dobry zespół, o czym świadczy tabela i co pokazał jej pucharowy mecz z Rakowem, w którym potrafiła się przeciwstawić tak mocnemu zespołowi (skończyło się 2:4, lecz długo utrzymywał się remis 2:2 - dop. red.). Ale wyjdziemy na boisko pewni siebie, odważni, bo gramy u siebie i dla naszych kibiców. Nie boimy się Stali. Znamy swoją wartość i wiemy, jak potrafimy grać. Praktycznie w każdym meczu byliśmy dotąd lepsi od przeciwnika. Stać nas na to, by wygrać w niedzielę i zająć pozycję lidera - przekonuje zawodnik Niebieskich.
W takiej dyspozycji, jaką prezentuje od dłuższego czasu, Michał Mokrzycki śmiało może mierzyć w coś więcej niż II liga. Jego kontrakt z Ruchem wygasa po sezonie... - Już poprzedni rok był bardzo dobry. Teraz gramy w silniejszej lidze, ale ja cały czas czuję się mocny. Fizycznie jest nieźle, piłkarsko - bardzo dobrze. Mam nadzieję, że stale będę progresował, rozwijał się, by grać na najwyższym możliwym poziomie i spełniać marzenia. Mój kontrakt? Nie zajmuję się tym. Jeśli klub rozmawiał o nowym, to może z moim menedżerem. Mam jeszcze 9 miesięcy umowy i nie zawracam sobie tym głowy. Każdego dnia staram się ciężko pracować, rozwijać, dawać z siebie jak najwięcej, by wykręcać potem na boisku jak najlepsze statystyki - podkreśla środkowy pomocnik.
źródło: Sport