Dziś o symbolicznej godzinie 19:20 chorzowski Ruch po 2-letniej przerwie zamelduje się na szczeblu centralnym. Niebiescy podejmą przy Cichej Pogoń Siedlce.
Dwa sezony rywalizacji na poziomie makroregionalnym to dla kibiców tak utytułowanego klubu jak Ruch wystarczająco długi czas, aby zatęsknić za czymś innym. Choć II liga z pewnością nie jest dla nich szczytem marzeń, to od dziś znów będą mogli czuć szybsze bicie serca, mierząc się z drużynami z całego kraju.
- Bardzo nas to cieszy. Oczywiście, patrząc w szerszym kontekście trudno cieszyć się, że Ruch musi grać w drugiej lidze, ale czasy są, jakie są. Wcześniej z pokorą walczyliśmy o III-ligowe punkty, a teraz też nie zamierzamy czekać ze zwieszonymi głowami na to, co się wydarzy. Nie gramy w piłkę od wczoraj. Mamy swoje ambicje i świadomość, co potrafimy. Wyczekiwanie na tę inaugurację jest duże, czuję pozytywną adrenalinę - mówi Tomasz Foszmańczyk, kapitan Niebieskich.
Trudno dziś tak naprawdę wyrokować, na co będzie stać chorzowian w II lidze. - Sam się głowię nad tym, jak to może wyglądać. Zespoły ze "śląskiej" III grupy III ligi zwykle radziły sobie pozytywnie, czego dowodem był nawet poprzedni sezon, gdy awansowali dwaj jej dawni zwycięzcy, Górnik Polkowice i Skra Częstochowa. To daje pewien pogląd. Na razie myślimy tylko i wyłącznie o pierwszym meczu. W szatni nie sprecyzowaliśmy sobie celu - zaznacza Foszmańczyk, ale przyznaje, że z zarządem ustalona została… premia za awans na zaplecze ekstraklasy.
- Premia za awans była w III lidze i tak samo będzie teraz. Taka rola rady drużyny, by doszło do spotkania z zarządem i poustalania niektórych tematów. Ale podchodzimy do tego bez ciśnienia. Zdradzę, że premii za utrzymanie na pewno nie będzie - mówi kapitan Ruchu.
Latem przy Cichej zmienił się trener - Jarosław Skrobacz zastąpił Łukasza Beretę - zmienił się też system gry, bo drużyna ustawiana jest teraz w formacji 1-3-4-2-1. W sparingach wyglądało to różnie, trzem I-ligowcom - z Jastrzębia, Opola i Kielc - Niebiescy - byli w stanie wbić łącznie tylko jednego gola.
- Gramy zupełnie innym systemem, nieco innymi zawodnikami, bo kilku nas wzmocniło. Myślę, że to pozytywne zmiany, choć pewnie w piątkowy wieczór jeszcze nie będzie ich wszystkich widać. Chciałbym, by tak się stało, ale trudno, by w kilka tygodni okresu przygotowawczego wszystko się zazębiło. Dlatego fajerwerków się nie spodziewam. Raczej nie będzie to wymiana ciosów, a wyważony mecz. My się zmieniliśmy, w Siedlcach też było sporo roszad. Sama inauguracja to zawsze niewiadoma, a teraz w naszym przypadku dochodzi do tego jeszcze nowa liga. Trudno cokolwiek przewidzieć - przyznaje Tomasz Foszmańczyk.
źródło: Sport