Zgodnie z oczekiwaniami derbowy mecz pomiędzy bytomska Polonią a Ruchem Chorzów dostarczył sporej dawki emocji. Ostatecznie zespoły podzieliły się punktami, ale żadnej z drużyn wynik zapewne nie satysfakcjonuje.
Początkowo kilka groźnych kontr wyprowadzili gospodarze. Obrońcy Ruchu w porę potrafili jednak zażegnać niebezpieczeństwo, choć czasem musieli uciekać się do gry faul. Pierwszą groźną sytuację chorzowianie stworzyli sobie pod koniec pierwszego kwadransa gry. Marcin Nowacki egzekwował rzut rożny, z piłką minął się Michał Pesković, ale żaden z graczy w niebieskich koszulkach nie zdołał dojść do piłki.
W 17 minucie na stadionie przy Olimpijskiej padł gol, ale sędzia Paweł Gil go nie uznał. Jak do tego doszło? Grzegorz Podstawek trafił do siatki, ale uczynił to po gwizdku arbitra, bowiem podający Janusz Wolański zanim otworzył koledze drogę do bramki, zagrał nieprzepisowo.
Chorzowianie, początkowo zepchnięci do defensywy w końcu zaczęli dochodzić do głosu. W 23 minucie Nowacki wywalczył piłkę na środku boiska i widząc wysuniętego z bramki Peskovicia niemal natychmiast zdecydował się na strzał lobem, ale golkiper Polonii zachował czujność.
W 31 minucie po raz kolejny zakotłowało się w „szesnastce” Ruchu. Rafał Grzyb wpadł w pole karne, ale jego centrę wybił Michał Pulkowski. Ten sam zawodnik próbował także szczęścia w ofensywie. W 35 minucie „zakręcił” defensorami Polonii, ale jego strzał obronił Pesković. Najwyraźniej ostrzeliwanie bramki bytomian popularnemu „Pulo” się spodobało, bo kilka chwil potem dwukrotnie przymierzył z okolic 20 metra, ale bez zarzutu spisał się bramkarz rywali.
W 45 minucie Polonia powinna prowadzić 1:0. Michał Zieliński popędził prawą flanką, jego strzał wybił Ireneusz Adamski, ale piłka spadła na głowę Janusza Wolańskiego. Ten rzucił się „szczupakiem” i niecelnie uderzył na niemal pustą bramkę. O tym, iż niewykorzystane sytuację się mszczą gospodarze przekonali się bardzo szybko. Wojciech Grzyb dośrodkował w pole karne, a Pavol Balaż mimo asysty obrońców strzałem po ziemi pokonał bramkarza rywali.
Tuż po przerwie w dogodnej sytuacji znalazł się Martin Fabusz, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i obrońcy zdołali wybić piłkę. Sytuacji tej piłkarze Ruchu nie mogli odżałować nawet po końcowym gwizdku sędziego. - Jestem przekonany, że gdyby wtedy padł gol, wywieźlibyśmy z Bytomia 3 punkty - mówił po meczu Grzegorz Baran.
Czas upływał, a poloniści wciąż nie potrafili przeprowadzić składnej akcji. Nie potrafili nawet wykorzystać błędów rywali. Tak jak w 65 minucie, gdy obrońcy Ruchu wyraźnie się pogubili, ale ani Janusz Wolański, ani Jacek Trzeciak nie przejęli „bezpańskiej” piłki. Do czasu… W 68 minucie Mariusz Solecki, który na boisku pojawił się zaledwie kilkadziesiąt sekund wcześniej, ośmieszył defensywę Ruchu i uderzeniem z ostrego kąta pokonał Krzysztofa Pilarza. - Nie wiem co się z nami dzieje, bo gdy wygrywamy to cofamy się i dziś konsekwencją tego była stracona bramka - komentował po spotkaniu Nowacki.
Ta bramka wyraźnie dodała graczom Polonii skrzydeł. Kilkakrotnie Pilarza przetestował Grzegorz Podstawek, ale bramkarz Ruchu egzamin zdał bezbłędnie. „Niebiescy” próbowali przymierzyć z dystansu, ale ich próby były bardzo niecelne. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i oba zespoły mogą odczuwać spory niedosyt.
» Przeczytaj relację LIVE z meczu
Polonia Bytom 1:1 (0:1) Ruch Chorzów
Bramka: Solecki 68' - Balaz 45'
Żółte kartki: Wolański, Grzyb Rafał, Trzeciak - Fabusz
Składy:
Polonia: Peskovic - Przybylski, Dziółka (66' Solecki), Stanko, Sokolenko - Trzeciak (90' Marcinkowski), Kral, Grzyb, Zieliński, Wolański (90' Robaszek) - Podstawek.
Rezerwowi: Suchański, Chomiuk, Karmiński, Mróz.
Ruch: Pilarz - Nykiel, Adamski, Baran, Brzysk - Grzyb (90' Golem), Pulkowski, Straka (77' Ćwielong), Nowacki, Balaz (88' Jakubowski) - Fabusz.
Rezerwowi: Mioduszewski, Janoszka, Grodzicki, Sobczak.
Sędzia: Paweł Gil
Widzów: 10.000 (w tym ok. 2.500 fanów Ruchu)
źródło: własne