W sobotni wieczór po zupełnie zasłużonym zwycięstwie nad Ruchem Wisła Kraków zrobiła kolejny wielki krok na drodze do tytułu mistrza Polski. Sytuacja chorzowian w tabeli znów się pogorszyła. - Teraz czas szybko się otrząsnąć z ostatnich porażek, bo niebawem możemy znaleźć się w bardzo tragicznej dla nas sytuacji – powiedział po spotkaniu Marcin Nowacki.
Już po 3 minutach od rozpoczęcia meczu Marek Zieńczuk i Paweł Brożek z łatwością weszli w pole karne Ruchu. Ten drugi zdołał oddać strzał, ale był on słaby i niecelny. Kilka chwil potem Marcin Nowacki popisał się płaskim dośrodkowaniem pod bramkę Wisły i gdyby tylko Michał Pulkowski zdołał sięgnąć piłki, byłoby 0:1. Ale zabrakło centymetrów…
Od początku spotkania widać było, że warunki dyktować będą krakowianie. „Niebiescy” wyraźnie nastawieni byli na kontry, lecz te rzadko zagrażały gospodarzom. Piłkarze „Białej Gwiazdy” najwięcej zamętu w „szesnastce” chorzowian siali po stałych fragmentach gry, ale bez zarzutu spisywali się defensorzy grający w niebieskich trykotach, którzy za każdym razem oddalali zagrożenie.
W 27 minucie mocny niesygnalizowany strzał z woleja oddał Pulkowski, ale trafił wprost w Mariusza Pawełka. Nie minęło kilka chwil a swój kunszt udowodnił Robert Mioduszewski. Z przedpola huknął Radosław Sobolewski, „Miodek” sparował piłkę i wydawało się, że mający przed sobą prawie pustą bramkę Paweł Brożek dopełni formalności. Tymczasem, futbolówka po raz kolejny zatrzymała się na golkiperze Ruchu!
Ale jak się niebawem okazało, gol dla Wisły był tylko kwestią czasu. W 32 minucie Rafał Boguski obsłużył precyzyjnym podaniem Brożka, a ten zrehabilitował się za „setkę” zmarnowaną wcześniej. Jeśli ktoś liczył, że goście szaleńczo rzucą się do ataków - pomylił się. Ruch nie zdołał stworzyć ani jednej kontry, która poważnie zagroziłaby Mariuszowi Pawełkowi.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od ataków Ruchu. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niecelnie głową uderzał Marcin Nowacki, a chwile później Pawełek wyłapał strzał z pierwszej piłki Grzegorza Barana. Czas pokazał, iż było to wszystko, na co stać było w tej części gry „Niebieskich”. Sytuacja bowiem szybko wróciła do „normy” i inicjatywę przejęli gracze „Białej Gwiazdy”.
W 54 minucie znów zakotłowało się pod bramką Ruchu. Robert Mioduszewski źle obliczył tor lotu piłki, ale zdołał zapobiec dobitce Rafała Boguskiego. Mimo niekorzystnego wyniku, akcje ofensywne podopiecznych Duszana Radolsky’ego, podobnie jak strzały na bramkę, były rzadkością.
W końcu Wisła udokumentowała swą miażdżącą przewagę. W 72 minucie spotkania Tomas Jirsak w kapitalnym stylu uderzył z 20 metrów, a futbolówka wpadła w samo okno bramki. Robert Mioduszewski rozpaczliwie rzucił się jeszcze w stronę futbolówki, ale nie mógł zrobić nic.- Tak pięknego gola jeszcze nigdy nie strzeliłem! - cieszył się po spotkaniu czeski pomocnik.
Dopiero po drugim golu dla gospodarzy szkoleniowiec Ruchu zdecydował się na zmiany. Na placu gry pojawili się Ireneusz Adamski, Marcin Sobczak i Daniel Feruga, ale nie zdołali oni odmienić losów meczu.
Wisła zasłużenie wygrała na własnym stadionie i praktycznie może świętować mistrzowski tytuł. Ruch natomiast czeka teraz pucharowe spotkanie z Dyskobolią, a następnie ligowa potyczka z Odrą Wodzisłąw. Zdobycz punktowa jest koniecznością, gdyż sytuacja w tabeli nagle stała się nieciekawa.
Przeczytaj
relację LIVE z meczu.
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Ruch Chorzów
Bramki: Paweł Brożek 32', Jirsak 72'
Żółte kartki: Sobolewski - Grodzicki
Składy:
Wisła: Pawełek - Baszczyński, Kokoszka, Dudka, Piotr Brożek - Łobodziński (63' Niedzielan), Sobolewski, Jirsak, Zieńczuk (81' Diaz)- Paweł Brożek, Boguski (76' Matusiak).
Rezerwowi: Juszczyk, Paulista, Mączyński, Dudu.
Ruch: Mioduszewski - Nykiel, Golem (78' Sobczak), Baran, Grodzicki (78' Adamski), Brzyski - Grzyb (85' Feruga), Pulkowski, Balaz - Nowacki, Fabusz.
Rezerwowi: Pilarz, Domżalski, Janoszka, Jakubowski.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 14.000 (w tym około 1.000 kibiców Ruchu)
źródło: własne