Kolejny ligowy mecz Niebieskich zbliża się wielkimi krokami. Na Cichą przyjedzie czwarte w tabeli Zagłębie Lubin. Chorzowian czeka trudna przeprawa, przede wszystkim ze względu na wyjątkowo długą listę wykluczonych z gry.
Ucierpiała głównie formacja defensywna - zabraknie pauzującego za kartki Rafała Grodzickiego, kontuzjowanych Michała Koja i Marcina Kowalczyka oraz rekonwalescentów: Adama Pazio i Michała Helika. Choć, w przypadku Helika jest też dobra wiadomość - powrócił w końcu do regularnych treningów. Teraz sztab szkoleniowy sprawdzi, jak jego organizm zareaguje na zajęcia z pełnym obciążeniem. - Nie przypominam sobie sytuacji, w której miałem jako trener jednego zdrowego stopera do dyspozycji - przyznaje Waldemar Fornalik. - Przygotowuję wariant awaryjny, siłą rzeczy będę musiał komuś zmienić pozycję nominalną.
Szkoleniowiec zauważa, że taka zmiana z konieczności, może okazać się pożyteczna i dla zespołu, i dla samego zawodnika. - Pamiętam, że kiedyś, w warunkach treningowych, sprawdzaliśmy jako stopera Igora Lewczuka - wspomina. - Ostatecznie w ligowym meczu na tej pozycji w Ruchu nie wystąpił, ale czas pokazał, że zamysł był dobry. Igor wypromował się właśnie jako stoper i na tej pozycji gra dziś w lidze francuskiej.
Ktokolwiek nie stworzy linii obronnej Ruchu w najbliższy piątek, lekko mieć nie będzie. "Miedziowi" z impetem weszli w sezon, później jakby złapali zadyszkę, ale w ostatnich tygodniach chyba wrócili na odpowiednie tory. - Prawdą jest, ze Zagłębie to zespół groźny i systematycznie wzmacniany kadrowo. To widać w jakości gry - twierdzi Fornalik. - Będziemy chcieli pokrzyżować im szyki i dobrze zaprezentować się przed własną publicznością. W ostatnich meczach z Termalicą i Lechią nasza gra pozwalała nam dojść do sytuacji bramkowych. Nie byliśmy wiele gorsi, brakowało nieco szczęścia - dodaje.
Wydaje się, że brakowało nie tylko szczęścia, ale też bardziej roztropnego arbitra. Szkoleniowiec Ruchu po meczu w Gdańsku nie krył pretensji do Tomasza Musiała. Zdaniem trenera, sędzia powinien był pokazać czerwoną kartkę Joao Nunesowi, a kilka minut później podyktować "jedenastkę" za faul na Jarosławie Niezgodzie. Powołał się m.in. na cotygodniową "Niewydrukowaną tabelę" portalu Weszlo.com. - W niej na zakończenie poprzedniego sezonu zajęliśmy trzecie miejsce, byliśmy najczęściej krzywdzonym przez sędziów zespołem. W tym sezonie jest podobnie. W meczach, w których decyduje jedna bramka, to są zdarzenia szalenie istotne, decydujące o rezultacie.
źródło: Niebiescy.pl