Piłkarze chorzowskiego Ruchu wyszarpali na boisku rywala trzy punkty! Niebieskim opłaciła się walka do końca, dzięki której doskonałe dośrodkowanie Michała Efira solidną główką wykorzystał Eduards Visnakovs. Bohaterem meczu jest również Matus Putnocky, który obronił rzut karny na kilka chwil przed ostatnim gwizdkiem arbitra.
Po udanym spotkaniu z Pogonią Szczecin, wydawać by się mogło, że Waldemarowi Fornalikowi skrystalizowała się sytuacja dotycząca pierwszej jedenastki. Tym czasem "Waldek King" dokonał jednej korekty - Marka Zieńczuka zastąpił Jakub Kowalski. "Zieniu" poważnie odczuł skutki ciężkiej batalii z "Portowcami", dlatego w Bełchatowie dostał szansę na odpoczynek. Zgodnie z przewidywaniami w pierwszym zespole znów pojawił się Michał Helik. Z kolei Kamil Kiereś desygnował do gry swój niemal żelazny zespół. Niemal, ponieważ zamiast Adama Mójty, na lewej obronie miał dziś zagrać Damian Zbozień. Z kolei na środku obrony desygnowany został Marcin Flis - niegdyś zawodnik młodej drużyny Niebieskich.
Pod bramką Ruchu zrobiło się gorąco już w 3 minucie. Błąd Oleksego przy wybiciu piłki na szczęście zdołał naprawić wysoko ustawiony Putnocky. Słowak uczynił to na tyle skutecznie, że uruchomił podaniem Gigołajewa. Centra skrzydłowego o mały włos nie trafiła do Kuświka. Jednak gospodarze postanowili pójść za ciosem i już dwie minuty później Putnocky miał kolejny raz możliwość zaprezentowania swych niemałych umiejętności, tym razem broniąc sytuację sam na sam z Małkowskim. Bełchatowianie nieźle przegonili w pierwszych minutach drużynę Ruchu, jednak animuszu starczyło tylko na chwilę. W 10 minucie chorzowianie powinni już prowadzić 1:0, ale Grzegorz Kuświk nie wykorzystał doskonałego dogrania za plecy obrońców od Martina Konczkowskiego. "Kuśwa" posłał futbolówkę minimalnie obok dalszego słupka bramki Treli.
Chorzowianie jednak nie potrafili przewagi przekuć w prowadzenie, dlatego GKS przeprowadzał kolejne groźne akcje. Była 17 minuta kiedy to kolejną świetną interwencję zapisaliśmy na konto Putnocky'ego. Bramkarz chorzowian tym razem idealnie odbił strzał Wacławczyka, który tak pocelował, że nie jeden bramkarz nie zdążyłby z interwencją. Piłka zmierzała do siatki i najpewniej by do niej wpadła, gdyby nie znakomity refleks golkipera z Cichej. Kolejnym z chorzowian, który powstrzymał kontrę "Torfiorzy" był Paweł Oleksy. Jednak on możliwość odpowiedniego ustawienia szyków obronnych przypłacił żółtą kartką. Michał Mak urwałby się obronie Niebieskich, gdyby nie został bezceremonialnie powstrzymany. Gospodarze starali się otworzyć wynik w pojedynkę - m.in. wspomniany wcześniej Mak, który zapędzał się pod pole karne Niebieskich, ale i w kozi róg, bo nieźle ustawieni defensorzy Ruchu czekali tylko na rozwinięcie akcji. Niebiescy swą szansę mieli po faulu Zbozienia na Kowalskim, jednak centra Starzyńskiego była zbyt mocna, dlatego też rywale wznowili grę od autu. Chwilę później na poważnie zagotowało się pod bramką Treli po rajdzie lewą stroną boiska, lecz ani Kowalski, ani Surma, ani Starzyński nie potrafili dobić futbolówki krążącej w okolicach 11 metra bramki gospodarzy.
Niebiescy poszli za ciosem, a szczególnie Starzyński, który indywidualną akcją wywalczył rzut wolny sprzed pola karnego. "Figo" pomimo dłuższego zastanowienia nad wyborem kierunku uderzenia minimalnie chybił. Niestety z każdą upływającą minutą tempo spotkania znacznie gasło. Świadczy też o tym fakt, że obie ekipy miały swoje szanse wyłącznie ze stałych fragmentów gry, po których pewnymi interwencjami popisywali się Putoncky i Trela. Tyle że w większości Daniel Stefański odgwizdywał przewinienia na ofensywnych zawodnikach Ruchu - Starzyńskim, Gigołajewie czy Kowalskim. Szczególnie ten ostatni dał sporo szans swojemu zespołowi, umiejętnie wchodząc w drogę rywalom. Choć chorzowianie większość czasu spędzali na połowie i pod polem karnym bełchatowian, to wyraźny był brak pomysłu na skuteczne wykończenie choćby jednej akcji. Kolejny niewykorzystany rzut rożny był również sygnałem dla arbitra, że piłkarzom należy dać czas, aby w szatni poszukali czegoś, co w nietuzinkowy sposób pozwoli wykończyć akcję i otworzyć wynik.
Po wznowieniu gry oba zespoły sprawiały wrażenie mocno zmotywowanych. Pierwsi swoją akcję przeprowadzili bełchatowianie, których dośrodkowanie o mało co nie dosięgło szukającego pozycji w polu karnym Maka. Na szczęście Oleksy dobrze się zastawił, czym uniemożliwił rywalowi dojście do strzału. W odpowiedzi dobrze spod opieki rywalom urwał się Babiarz i dograł po ziemi do Surmy. Niestety strzał doświadczonego pomocnika został zablokowany. Tyle że owa motywacja szybko w przypadku Ruchu gdzieś się zagubiła. Gospodarze wyczuwając szczególnie defensywną niepewność chorzowian, o mały włos w 51 minucie nie objęli prowadzenia. Niebiescy mieli jednak Helika, który rozpaczliwym wślizgiem zablokował próbę Piecha z piątego metra. Chorzowianie sprawiali wrażenie, jakby to był moment kiedy przeżywali boiskowy kryzys. Szczególnie dało się to odczuć po postawie Maka, który był praktycznie wszędzie tam, gdzie potrzebowali go koledzy. To też przekładało się na okazje GKS-u. Po jednym z kornerów Ruch miał szczęście, że nikt nie domknął akcji. O wielkim farcie można też mówić w 57 minucie, kiedy to Basta fatalnie przestrzelił, kończąc szybką kontrę gospodarzy.
66 minuta i zagrożenie po kornerze. Znów z futbolówką minął się Putnocky i tylko fart sprawił, że ta nie wpadła do siatki. Obaj trenerzy widząc, że ich zespoły nie do końca dobrze radzą sobie w ofensywie, postanowili wprowadzić świeżych napastników. Jednak Kamil Kiereś wzmocnił siłę ofensywną zespołu, zastępując grającego na pomocy Wacławczyka snajperem Sebastianem Olszarem. Waldemar Fornalik zaś zdjął Kuświka i wpuścił Visnakovsa, stawiając na wzrost "Wiśni" i jego grę głową. Okazja na wykorzystanie warunków fizycznych Łotysza nadarzyła się już trzy minuty po jego wejściu na boisko. Jednak w walce o górną piłkę większą determinacją wykazał się Dariusz Trela, który z ulgą przytulił ją do piersi. O swoim pobycie na boisku w 74 minucie przypomniał Bartłomiej Babiarz. "Babi" spróbował swoich sił z dystansu, jednak pomylił się o dobre kilka metrów.
Ostatni kwadrans rozpoczął się obiecująco dla Niebieskich, którzy usiedli na rywalu w okolicach pola karnego. Problemem nie do przeskoczenia było jednak wyjście z narożnika, co przyniosło jedynie stratę piłki i nerwową reakcję kibiców, którzy szczelnie wypełnili dziś sektor gości. Na sytuację boiskową zareagował też Fornalik wprowadzając Marka Zieńczuka. Szkoleniowiec Ruchu ewidentnie liczył na dobrze ułożoną nogę "Zienia" przy stałych fragmentach gry, których z minuty na minutę było coraz więcej. Jednak w końcu do głosu doszli też bełchatowianie, raz po raz zmuszając do wysiłku stoperów Ruchu. Raz dobrze na pozycji znalazł się Oleksy, blokując strzał z ostrego kąta, a później ucieczkę katu spod topora zafundował Zbozień, który wolejem celował w zero wyświetlane na tablicy wyników.
Kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mecz zakończy się remisem, akcję meczu nieświadomie rozpoczął Babiarz. Złym podaniem uruchomił Konczkowskiego i Efira, a dośrodkowanie tego drugiego idealnie obsłużyło Visnakovsa, któremu nie pozostało nic, jak pokonać bezradnego Trelę! Ruch objął prowadzenie na dwie minuty przed końcem i w zasadzie nic złego nie mogło się już zdarzyć... A jednak... Błąd Marcina Malinowskiego, który właściwie położył się na rywalu we własnym polu karnym, dał pretekst Danielowi Stefańskiemu, by w 90 minucie odgwizdać rzut karny. Do futbolówki ustawionej na 11 metrze podszedł Marcin Flis, a fenomenalną interwencją popisał się Putnocky. Doskonały instynkt Słowaka uratował Ruch przed remisem. W końcówce zaiskrzyło jeszcze pomiędzy zawodnikami, czego efektem była druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Pawła Baranowskiego.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE!
GKS Bełchatów 0:1 (0:0) Ruch Chorzów
Bramka: Visnakovs 88'
W 90. minucie Marcin Flis nie wykorzystał rzutu karnego (Matus Putnocky obronił).
Żółte kartki: Baranowski - Oleksy, Helik
Czerwona kartka: Baranowski 90' (za drugą żółtą)
Składy:
Bełchatów: Trela - Basta, Baranowski, Flis, Zbozień - Michał Mak (75' Prokić), Baran (46' Komołow), Rachwał, Wacławczyk (70' Olszar), Małkowski - Piech.
Rezerwowi: Zubas, Witasik, Sawala, Poźniak.
Trener: Kamil Kiereś
Kapitan: Paweł Baranowski
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Malinowski, Helik, Oleksy - Kowalski (79' Zieńczuk), Surma, Babiarz, Starzyński (87' Efir), Gigołajew - Kuświk (70' Visnakovs).
Rezerwowi: Skaba, Grodzicki, Szyndrowski, Urbańczyk.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 3218 (w tym 420 kibiców Ruchu, z czego 384 na sektorze)
|
źródło: Niebiescy.pl