Godzina z trzema punktami w kieszeni nie wystarczyła - Ruch kolejny raz stracił trzy punkty w doliczonym czasie gry. Ze Szczecina chorzowianie wracają, niestety, w roli przegranego, a nie zespołu, który trzeci raz z rzędu nie dał się pokonać w wyjazdowym spotkaniu. Trafienie Kuświka w pierwszej połowie okazało się być niewystarczające, gdy zrozpaczona Pogoń rzuciła wszystkie siły do ataku. Rozpacz przełożyła się na wyrównanie Dąbrowskiego. Cóż... Pogoń - Ruch 1:1.
Przed wyjazdem do Szczecina, Jan Kocian miał w końcu trochę czasu by dogasić pożary, które paliły się przy Cichej. Największym był brak odpoczynku spowodowany rozgrywaniem meczów co trzy dni. Ciut więcej wolnego czasu mieli boiskowi weterani Ruchu - Surma, Malinowski i Zieńczuk. Daniel Dziwniel dołączył do zespołu już w Szczecinie - obrońca przez Berlin wracał z meczu młodzieżowej reprezentacji Polski. Jednak zgodnie z oczekiwaniami, Słowak nie zastosował rotacji w składzie, tylko postawił na sprawdzone rozwiązania. Na ławce za to pojawiło się nazwisko Chovanca i wracającego po kontuzji Szewczyka. Pogoń musiała sobie radzić bez Hernaniego, a Wojciech Golla zaczął mecz na ławce rezerwowych.
Mocniej w spotkanie weszli gospodarze. Już w drugiej minucie dyskusyjną decyzję podjął Bartosz Frankowski. Arbiter ocenił, że wślizg w piłkę Marcina Kusia był poza przepisami i odgwizdał stały fragment gry mniej więcej 20 metrów od bramki Kamińskiego. Piłkę ustawił sobie Murawski i idealnie dośrodkował na głowę Adama Frączczaka. Ten zaś minimalnie źle wycelował i posłał futbolówkę tuż obok słupka Niebieskich. Ruch zbytnio nie przejął się okazją rywali i na mocniejszą odpowiedź przyszło nam czekać aż do 15 minuty, kiedy tuż nad poprzeczką uderzył Babiarz. Wcześniej oba zespoły z różnym skutkiem budowały swoje akcje, a tempo spadło po pierwszych dobrych dziesięciu minutach.
Jeszcze gorzej, a w zasadzie coraz mniej zaczęło się dziać około 20 minuty. Niebiescy schowali się za podwójną gardą, a "Portowcy" sprawiali wrażenie, jakby odpoczywali po trudach pierwszego fragmentu gry. Z letargu wybudzić powinien wszystkich Murayama, ale Japończyk zapomniał, że między słupkami bramki Ruchu czeka jeszcze Krzysztof Kamiński. "Kamyk" popisał się niebywałym refleksem parując strzał rywala na rzut rożny. Tylko rzut rożny, bo większość widziała już trzepoczącą siatkę. Wcześniej doskonałą piłkę do kolegi posłał Adam Frączczak, który uśpił czujność defensorów i popisał się nieszablonowym rozwiązaniem. Później sam z ostrego kąta próbował pokonać golkipera z Chorzowa, ale ten znów czuwał na posterunku. Warto wspomnieć, że całkowicie wyłączony z akcji swojego zespołu został Marcin Robak. Jego imiennik - Marcin Malinowski sprytem i doświadczeniem nie pozwalał rywalowi rozwinąć skrzydeł.
Dopiero po upływie 31 minut w Szczecinie padła pierwsza bramka. I na szczęście było to trafienie dla Ruchu. Grzegorz Kuświk w polu karnym był najsprytniejszy i wepchnął futbolówkę do bramki Janukiewicza. Golkiper Pogoni nie bardzo wiedział co się dzieje, ponieważ przy dośrodkowaniu Starzyńskiego błądził 3-4 metry przed linią bramkową i nie bardzo wiedział, co ma ze sobą zrobić. Warto również wspomnieć o wkładzie Kowalskiego w gola - "Kowal" był tym, który wywalczył stały fragment gry dynamicznym startem, wymuszając na Matyni faul. Zaskoczeni "Portowcy" odpowiedzieli niemrawym uderzeniem Patryka Małeckiego, ale Kamiński znów był czujny i pewnie złapał strzał. W 38 minucie powinno być 2:0 dla chorzowian, jednak próba Zieńczuka zatrzymała się na... Stawarczyku, który czyhał na dobitkę i angażował stoperów rywala. Jeszcze tuż przed przerwą Grzegorz Kuświk miał okazję na drugiego gola, którą stworzyli mu defensywni pomocnicy. Tym razem jednak Janukiewicz sparował strzał snajpera z Cichej.
Druga część zaczęła się znacznie bardziej obiecująco. Ruch przycisnął rywali grając znacznie bardziej otwarcie niż działo się to wcześniej. Już pięć minut po wznowieniu Starzyński miał dobrą okazję na strzał z dystansu. Swoją próbę wykończył jednak słabo, nie nadając piłce odpowiedniej siły, przez co bramkarz rywali nie miał zbyt dużo do roboty. Na boiskowe wydarzenia szybko reagował Dariusz Wdowczyk. Szkoleniowiec Pogoni błyskawicznie wykorzystał limit zmian. Wprowadzając Okuno, Kuna i Zwolińskiego liczył, że jego podopieczni rozwiną w końcu skrzydła w ofensywie. Jedynym fajerwerkiem było jednak zachowanie Małeckiego, który po decyzji trenera stracił rozum prawie niszcząc przy tym z frustracji ławkę rezerwowych. Chorzowianie tymczasem dobrze się bronili, choć przyszło im też za to zapłacić aż pięcioma żółtymi kartkami i zawieszeniem w kolejnym spotkaniu Marcina Malinowskiego.
Zmiany nic dobrego do gry szczecinian nie wniosły. Może prócz próby Frączczaka, która jak większość piłek tego wieczora, wpadała w ręce Krzysztofa Kamińskiego. Świetnie dysponowany bramkarz brylował i w bliskiej odległości od bramki, i na przedpolu, pewnie asekurując przy tym swoją defensywę. Widząc, że zespół coraz słabiej poczyna sobie w ofensywie, Jan Kocian wprowadził Eduardasa Visniakowsa. Łotysz zastąpił Grzegorza Kuświka, który zrobił kawał dobrej roboty tocząc niezliczone pojedynki z rosłymi Matrasem i Dąbrowskim. Zmiana natychmiastowo ożywiła Ruch - "Wiśnia" już w kilka minut po wejściu na boisko miał przynajmniej dwie okazje, by przynajmniej podnieść temperaturę Janukiewiczowi. Najlepsza sytuacja z 78 minuty nie zakończyłaby się tylko rzutem rożnym, gdyby były gracz Widzewa lepiej przyjął sobie piłkę. Do pokonania został wtedy tylko bramkarz.
Upływające minuty zbliżały chorzowian do urzeczywistnienia marzeń - trzech punktów w Szczecinie, pierwszych od 12 lat. Pomóc w tym miał też Jan Chovanec, który zaliczył oficjalny debiut w barwach Niebieskich. Jednak rywale czuli na karku oddech kata, dlatego też nagle Dąbrowski ze stopera stał się środkowym napastnikiem, Robak skrzydłowym, a przed bramkarzem nie zostawał prawie nikt. Ruch nie potrafił jednak wykorzystać aż tak otwartej gry rywali, co niestety zemściło się w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Wrzutka Robaka z lewej strony boiska spadła na głowę właśnie Dąbrowskiego, który mimo asysty Dziwniela i Stawarczyka wpakował ją obok bezradnego tym razem Kamińskiego. Chorzowianie mieli jeszcze swoją szansę ze stałego fragmentu gry, ale niestety nie zdołali jej wykorzystać. Dopiero po ostatnim gwizdku na twarzach Niebieskich pojawiło się zażenowanie, niedowierzanie i frustracja, bo podobno nic dwa razy się nie zdarza. Ruchowi się zdarzyło i drugi raz z rzędu wypuścił trzy punkty z zaciśniętych rąk.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Pogoń Szczecin 1:1 (0:1) Ruch Chorzów
Bramki: Dąbrowski 90' - Kuświk 31'
Żółte kartki: Matras, Rogalski, Murawski - Kuświk, Starzyński, Malinowski, Babiarz, Kamiński
Składy:
Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Matras, Dąbrowski, Matynia - Małecki (62' Kun), Rogalski (62' Zwoliński), Murawski, Frączczak, Murayama (46' Okuno) - Robak.
Rezerwowi: Kudła, Bąk, Golla, Walski.
Trener: Dariusz Wdowczyk
Kapitan: Rafał Murawski
Ruch: Kamiński - Kuś (90' Szyndrowski), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Kowalski, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk (84' Chovanec) - Kuświk (71' Visnakovs).
Rezerwowi: Lech, Szewczyk, Efir, Gigołajew.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 5829 (w tym 260 kibiców Ruchu, z czego 230 na sektorze gości)
|
źródło: Niebiescy.pl