Temat numer 1 w Chorzowie? Oczywiście stadion. Wywołuje bardzo duże emocje. Na chwilę obecną ścierają się ze sobą dwie koncepcje. Pierwsza to nowy, kameralny typowo piłkarski obiekt przy Cichej. Wiemy nawet, jak miałby wyglądać (zdjęcie poniżej). Druga to przenosiny na niedaleko położony Stadion Śląski. Za każdą z wizji optują nieco inni zwolennicy. Za Cichą murem stoi większość kibiców oraz Prezydent Chorzowa Andrzej Kotala. W przeciwnej drużynie "występują" Dariusz Smagorowicz -właściciel klubu, radni ze Wspólnego Chorzowa - mający realną władzę w mieście, a także Jerzy Buzek: niezwykle ważna osobistość w Polsce i w Europie.

Przyjrzyjmy się sprawie, próbując zestawić ze sobą argumenty za jednym, jak i drugim miejscem rozgrywania spotkań. Na tą okazję przygotowaliśmy specjalne zestawienie. Sprawę staramy się pokazać w miarę obiektywnie, co tak naprawdę dla nikogo zaangażowanego w Ruch łatwą sprawą nie jest. Na samym dole znajdziecie miejsce na Wasze komentarze i dyskusję. Ciekawi jesteśmy Waszych racji i zapatrywań. A może są jakieś "za" i "przeciw", o których zapomnieliśmy? Waszą zaś zbiorową opinię pozwoli zbadać nasza sonda. Specjalnie na tę okazję przygotowaliśmy pytanie mające dokładniej zbadać Wasze odczucia.



Cicha 6. (+), Śląski (-)

Stadion szyty na miarę
12-obiekt z przylegającymi trybunami - to odpowiedź na nasze zapotrzebowanie. Średnia frekwencja obecnie przy Cichej to 6 tys. widzów. Nowy obiekt powinien z automatu przyczynić się do 50% wzrostu. 9 tys. widzów to założenie zatem jak najbardziej realne. Stadion wypełnimy w całym sezonie w 80% procentach. Do tego możliwość jego rozbudowy sprawia, że będzie go można powiększyć o kolejne 4 tys. krzesełek. Nie wierzymy w nagły wzrost frekwencji na polskich stadionach. Ilość widzów będzie rosła, ale latami. Ten stadion zdąży się zestarzeć. Podobnie było i jest w Anglii i w Niemczech, gdzie mniejsze obiekty są wypierane przez nieco większe. Na stadiony 50-tysięczne kluby przechodzą dopiero za którymś razem. Dopasowane obiekty to także zdrowa ekonomia i "gospodarka" klubowa.

Stadion Śląski, to trochę jak wypożyczenie autobusu przegubowego dla 4, czy nawet 5-osobowej rodziny. Czy niemowlakom kupuje się ubrania w rozmiarze XXXL? No właśnie coś tu nie gra. Gołym okiem widać pewną nienaturalność. A to co w biznesie, zresztą tak jak i w przyrodzie, jest niezdrowe kończy w jeden sposób. Czy województwo weźmie na siebie obciążenia finansowe za eksploatację niewykorzystanej przestrzeni? Nie wierzymy w dobrego wujka. Właściciele stadionu szybko się połapią, ile do biznesu dopłacają i kosztami obciążą tych, którzy na stadion niejako się skazani.

Atmosfera
Oj będzie głośno. Kibicowsko jeszcze bardziej się rozwiniemy. Na kameralnym stadionie każde spotkanie będzie wielkim świętem. Do Chorzowa będzie się przyjeżdżało dla dopingu. Niebieski młyn będzie wywoływał drżenie, ale i szacunek u rywali. W Dortmundzie mają żółtą ścianę, my w odpowiedniej proporcji zbudujemy Niebieską. Wierzymy, że będziemy jedynym stadionem, który cały będzie śpiewał i się bawił. Będzie MOC. Poziom głosu będziemy mierzyć decybelomierzem.

W przypadku Stadionu Śląskiego 9 tys. widzów wypełni obiekt w ok. 15%. A nawet jeżeli ciężkimi staraniami, opierającymi się wręcz o cud, uda się działaczom przyciągnąć średnio 25 tys. widzów, to i tak będzie to zaledwie 40% całości. Nie będzie atmosfery, bo nasz doping zostanie pochłonięty przez puste siedziska. Przyzna to każdy akustyk, co zresztą stwierdzono na koncercie Madonny w Warszawie. Aby było klimatycznie stadion musi być pełen.

Widoczność
Stadion kompaktowy to świetna widoczność z każdej z trybun, nawet z tej za bramką. Przekonać się o tym mogliśmy w Gliwicach. Świetnie to też widać w Poznaniu, czy na Legii. Lepsza widoczność to większe emocje i lepsze widowisko. Zawodnicy będą niemal na wyciągnięcie ręki.

Stadion Śląski będzie miał bieżnię i dość oddaloną część sektorów. Pozostanie obiektem o charakterystyce lekkoatletycznej. Ostatnim razem, gdy Ruch rozgrywał na nim spotkania, można było się zastanawiać, gdzie w domu zostawiliśmy lornetkę... Podobno trybuny na zmodernizowanym Śląskim mają być nieco bliżej położone, ale nikt nie ma chyba wątpliwości, że stworzą one lepszy komfort oglądania, niż te o prostokątnym układzie.

Dom
Na Cichej Ruch i my zawsze będziemy u siebie. Ze słowem dom kojarzą się tylko pozytywne emocje. Ciężko o miejsce, w którym będziemy się czuć lepiej. Przy tym argumencie trzeba jednak oddzielić emocje od faktów racjonalnych. Dlaczego Arsenal nie skorzystał z okazji i nie pozostał na zmodernizowanym "Wembley"? Nowy stadion "The Emirates" kosztował klub przecież krocie. Jednym z argumentów było to, że klub tracił punkty, nie czując się u siebie. Rywale przyjeżdżali wygrywać na "Wembley", przez co mieli dodatkową motywację. Zawodnicy Arsenalu nie mieli takich emocji. Klub w Lidze Mistrzów seryjnie przegrywał.

Nie wydaje nam się, aby działacze wynegocjowali tzw. "corporate branding" na Stadionie Śląskim. Nie będzie Niebieskiej symboliki, sklepu czy muzeum klubowego. Nie stanie też pomnik Gerarda Cieślika - to nie na tym obiekcie spędził on większość swojego czasu. To co nas będzie łączyło to kolor siedzisk. Ten stadion nie będzie domem dla Ruchu. Zawsze będziemy spoglądać w kierunku Cichej.



Cicha (-), Śląski (+)

Finanse
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... No właśnie. To poważny argument. Postawienie nowego obiektu przy Cichej to wydatek rzędu 100 mln zł, a patrząc na realia to pewnie kwota zdąży w miarę jego budowy wzrosnąć. Oby nie było jak w Zabrzu. Tam stadion już dawno powinien zostać ukończony. Nie ma pieniędzy na oddłużenie klubu, pewnie nie ma też na inwestycje w samym mieście. Chorzów nie chce iść tą samą drogą. Gdyby w tym roku rozpoczęły się prace, to klub nie dostałby wsparcia z miasta. Moglibyśmy dzisiaj nie rozmawiać o realiach ekstraklasowych. Moglibyśmy też nie dziękować za grę w pucharach.

Grając na Stadionie Śląskim Ruch co roku będzie mógł liczyć na finansowe wsparcie z Chorzowa. Otrzymywana co roku kwota 4 mln zł to poważny zastrzyk dla klubu. W ten sposób będziemy mieli bardzo stabilnego sponsora i źródło finansowania. 4 mln zł co roku można by przeznaczyć na dodatkowe transfery. O ile atmosfera nie będzie przyciągać, to dobrzy zawodnicy już tak. Swego czasu do podobnego zabiegu posunięto się w Poznaniu. Z wpływów z trzech ostatnich spotkań, klub miał zakupić nowego zawodnika. Tylko od kibiców zatem zależało, ile pieniędzy zostanie na niego wydanych.

Wizja właściciela
W Zabrzu, Gliwicach, Katowicach, Tychach kluby są w miejskich rękach. Nie od dziś wiadomo, że nie jest to najlepszy układ. W mieście ciężko o specjalistów od zarządzania. Taki model na dłuższą metę nigdzie się nie sprawdza. Miasto ma promować i wspierać sport i kulturę fizyczną, aby jego mieszkańcy byli zdrowsi i sami biegali, czy kopali piłkę. Miasta nie są od utrzymywania klubów sportowych, ale od sprawiania, by mieszkało nam się lepiej, byśmy czuli się bezpiecznie, mieli pracę. Silny Chorzów to więcej mieszkańców, a przez to i nas, czyli kibiców Ruchu Chorzów.

W Ruchu jest prywatny właściciel i jest to dla samego klubu świetne rozwiązanie. Oczywiście możemy abstrahować czy jest to Pan Smagorowicz, czy będzie to ktoś inny. Realia są jednak takie, że właściciel Ruchu ma swoją wizję i potrafił już do niej kilka osób przekonać. Jego zdaniem gra na Stadionie Śląskim przyciągnie kolejnych sponsorów. Obecność "Węglokoksu" i "PGNiG" nie wydaje się przypadkowa. Ich wsparcie może znacząco wzrosnąć. A gdyby Pan Smagorowicz miał do wyboru oddany już jutro do użytku 20-tysięczny stadion przy Cichej i Stadion Śląski, to wydaje się, że jego wizja uległaby raptownej zmianie. Jego wizja oparta jest na konkretnych przesłankach i dokonanej ocenie.

Klub całego województwa
Chorzowa nie stać na Ruch. Gdyby klub mieścił się w Gliwicach, czy w Tychach to byłoby po problemie. Przenosiny na Stadion Śląski to trochę jak ucieczka z miejsca, gdzie nam się nie wiedzie. W tym mieście ciężko nam się będzie wybić. Jest to oczywiście możliwe, ale o wiele trudniejsze niż w przypadku przenosin na stadion ulokowany w samym centrum Górnego Śląska.

Nieraz słyszeliśmy opinię, że Ruch na Stadionie Śląskim będzie klubem całego województwa. To wyraźny komunikat dla sponsorów i mieszkańców całego regionu. W całym województwie mieszka 4,7 mln osób. Taki plan i wizja to raj dla każdego marketingowca i PR-owca. Pytanie tylko czy klub przy obecnym zarządzaniu jest w stanie się z nią skutecznie zmierzyć? Błędy będą dla kluby okrutne. Ruch geograficznie zbliży się do Katowic, największego i najbogatszego miasta na Śląsku. Po pewnym czasie może być tak jak z Parkiem Śląskim. Wiele osób myśli, że mieści się w Katowicach. No i jest jeszcze jeden argument. Wielki Ruch będzie występował na większym stadionie niż będą miały Podbeskidzie, Górnik, Legia czy Lech. Przy tym argumencie trzeba jednak zachować zdrowy rozsądek. Wielkość mierzy się ilością kibiców na stadionie, a nie krzesełek.

Tańsze bilety
Gdy w Wielkich Derbach Śląska, czy w meczach z Lechem i Legią zapotrzebowanie przekroczy ilość miejsc, to... wzrosną ceny biletów. WDŚ za 50, czy 100 zł od osoby? To bardzo realne. Nawet wejściówki na zwykłe mecze będą nieco droższe.

Stadion Śląski to niemalże gwarancja stałych i niskich cen. Tylko błędy w zarządzaniu sprawią, że właściciel je wywinduje wysoko w górę. Z zapowiedzi Prezesa klubu wynika, że raczej tak nie będzie. Niskie ceny mają być narzędziem do budowy frekwencji. Wielkie Derby Śląska za 10 zł? Jest różnica, prawda?

Policzmy. 12 tys. widzów po 50 zł to: 600.000 zł. 57 tys. widzów x 10 zł = 570.000 zł. Wygrywa Cicha mniejszymi kosztami. Dodatkowe pytanie. Czy łatwiej sięgnąć głębiej do kieszeni obecnego kibica, czy przyciągnąć nowego?

Czas powstania
Stadion Śląski ma zostać zmodernizowany do 2016 roku. Choć datę końcową poznawaliśmy kilkukrotnie, to wygląda na to, że kiedyś ten obiekt zostanie jednak ukończony. Oczywiście nie możemy wykluczyć kolejnej katastrofy.

Stadion przy Cichej na pewno nie powstanie w rok. Będzie budowany przez trzy, cztery lata, co związane jest z wydatkowaniem pieniędzy przez miasto. Jeżeli jego budowa rozpocznie się w 2015 roku, czyli po wyborach samorządowych, to powstanie nie prędzej niż w 2018 roku. Po drodze nie możemy wykluczyć przeciwności.


Boli Was głowa? Na pierwszy rzut oka widać, że za modernizacją Cichej stoją emocje i nasz - kibiców komfort oglądania i przeżywania spotkań. Paradoksalnie jednak wyższej klasy, bo elite ma być ten drugi obiekt. Za Stadionem Śląskim wydaje się stać chłodna kalkulacja uwzględniająca przede wszystkim obecną, trudną sytuację finansową klubu. Gra na Cichej, na mniejszym stadionie też jednak odbywałoby się w ramach określonego modelu biznesowego. Taki stadion byłby jak wyprawka weselna. Miasto nie przeznaczałoby już dodatkowo pieniędzy. W tym układzie czyniłby to sam stadion, którym trzeba byłoby umiejętnie zarządzać. 4 mln zł przychodów z biletów? Tyle właśnie powinien zysku generować odpowiednio zarządzany 12-tysięcznik (15 spotkań x 12.000 widzów x 25 zł średnio za bilet = 4,5 mln zł. Zostaje jeszcze 0,5 mln na koszty). Wizji Pana Smagorowicza też można zarzucić, że oparta jest na emocjach. Widział ktoś z Was strategię? Stadion Śląski ma powstać za dwa lata. Tak więc biznes plan "Wielki Ruch na Stadionie Śląskim" już dawno powinien być gotowy.

I tak argumentami można by się przerzucać w nieskończoność. Mimo że żadne z rozwiązań nie jest idealnym, to na całe szczęście mamy wybór i o co się spierać. Prędzej, czy później, należy wierzyć że to pierwsze, Ruch Chorzów będzie się rozwijał jako klub w oparciu o nowoczesny obiekt.

A przecież mogłoby być tak, że Chorzów byłby jeszcze biedniejszym miastem, a Stadionu Śląskiego mogłoby w ogóle nie być. Wówczas byłby dopiero zgryz.

Marco FC K-ce
[email protected]