Oficjalnie Ruch tylko zremisował z Metalistem Charków. Nieoficjalnie chorzowianie zostawili po sobie tak dobre wrażenie, że aż prosiło się o zwycięskie trafienie Niebieskich. Gol Filipa Starzyńskiego nie został uznany, a ta bramka byłaby najlepszym zwieńczeniem świetnego meczu w wykonaniu chorzowian. Droga do fazy grupowej Ligi Europy stoi cały czas otworem.
Jan Kocian podczas ustalania meczowego składu w końcu mógł pokierować się zasadą wyboru tych, którzy ostatnio wygrali. Dlatego też postawił na tę samą jedenastkę, która pokonała Piasta.
Od pierwszych minut goście zdecydowanie nie wyglądali na takich, których potencjał znacznie przewyższa piłkarzy Niebieskich. Chorzowianie za to pokazywali cechy wolicjonalne i ambicję, z zacięciem walcząc o każdą piłkę. Bolączką była jednak dokładność, której brak mógł zemścić się już w 7 minucie po strzale Jaja, który poprzedziła szybka kontra Metalista. W odpowiedzi Łukasz Surma spróbował swoich sił z dystansu, jednak strzał weterana piłkarskich boisk był zbyt słaby. Co innego próba Zieńczuka, która gdyby była ciut celniejsza, z pewnością zaskoczyłaby Bohdana Szusta. Doświadczeni gracze dali kolegom impuls, który zaowocował dośrodkowaniem Kowalskiego - minimalnie niecelnym. Walczący w polu karnym Kuświk nie miał szans przepchnąć rosłych stoperów z Charkowa. Niebiescy objęli już nawet prowadzenie po świetnej bramce Starzyńskiego i jeszcze lepszej centrze "Kowala". Tyle że arbiter liniowy uznał, że "Figo" spalił... Cóż... Większość na stadionie była innego zdania.
Ukraińcy dopiero w 17 minucie stworzyli większe zagrożenie pod bramką Kamińskiego. Znów dobrze zastawił się Jaja i balansem ciała zmylił defensywę Ruchu. Strzał końcówkami palców "Kamyk" skierował na rzut rożny. Niebiescy po ostrzeżeniu zakasali rękawy, a bohaterem kolejnej akcji znów mógł być Łukasz Surma, który wywalczył rzut wolny na 20 metrze. "Figo" wycelował dobrze, ale Szustowi to uderzenie nie sprawiło większych kłopotów.
Chorzowianie cały czas prowadzili grę. Goście z Ukrainy nie kwapili się do rozgrywania piłki, dając na to sporo czasu swoim rywalom. Większość rzeczy ciekawych działa się tuż przed albo w niedalekiej odległości bramki Szusta. Dopiero 42 minuta przyniosła trzecią groźną akcję przyczajonego za podwójną gardą Metalista. Villagra odważył się opuścić swoją pozycję w obronie i znalazł się tuż przed polem karnym. Przymierzył tak, że futbolówka otarła się o poprzeczkę i spadła na siatkę okalającą ramkę. Głównym mankamentem, jak i u Niebieskich okazała się być celność.
W drugą połowę ponownie lepiej weszli chorzowianie. Już 120 sekund po wznowieniu gry Marek Zieńczuk uderzył z 18 metrów tuż obok słupka bramki Metalista. Z czasem gra zaczęła się uspokajać i zadomawiać na dłużej w środkowej strefie. Żółto-niebiescy poprawili znacznie swoją grę w defensywie i coraz częściej odbierali piłkę graczom Ruchu. Gospodarze natomiast spuścili nieco z tonu i dali rywalom pograć trochę w ataku pozycyjnym.
Goście z Charkowa przycisnęli po dokładnie 70 minutach gry. Wtedy też chorzowianie praktycznie nie potrafili przejąć piłki, a jeżeli tak już się działo, to po mniej więcej 10-15 sekundach futbolówka wracała pod nogi Ukraińców. Apogeum ataku nastąpiło w 72 minucie - wtedy też Metalist aż trzy razy dośrodkowywał w polu karnym. Najcięższe działa wytoczone przez gości na nic się zdały. Na tablicy nadal widniał wynik remisowy. Zastrzyk energii swoim podopiecznym chciał zafundować Jan Kocian, w krótkim odstępie czasu wymieniając Zieńczuka i Kuświka na Gigołajewa i Efira.
- Ten mecz kosztował nas bardzo dużo sił - podsumował na konferencji prasowej Jan Kocian. Tak też chorzowianie wyglądali - upływający czas robił swoje. Niebiescy opadali z sił, ale rywale również. Dlatego końcówka spotkania nie była już tak ciekawa. Zawodnicy znacznie wolniej podejmowali decyzje co do szybszego rozegrania piłki, co przeważnie kończyło się stratą. W końcówce obydwa zespoły pokazywały, że bardziej niż na strzeleniu bramki zależy im na ostatnim gwizdku. Dlatego też trójka sędziowska zakończyła spotkanie po 93 minutach. Jedno jest pewne - Ruch nie stoi na straconej pozycji. Niebiescy zbliżyli się do fazy grupowej Ligi Europy o krok, a wszystko rozstrzygnie się w stolicy Ukrainy.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
LE: Ruch Chorzów 0:0 Metalist Charków
Żółte kartki: Zieńczuk, Babiarz
Składy:
Ruch: Kamiński - Kuś (90' Helik), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Kowalski, Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk (73' Gigołajew) - Kuświk (76' Efir).
Rezerwowi: Lech, Helik, Szyndrowski, Urbańczyk, Janik.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Metalist: Szust - Villagra, Gueye, Yussuf, Osman - Kułakow, Edmar, Torres (53' Krasnopiorow), Xavier, Rebenok - Jaja (64' Homeniuk).
Rezerwowi: Horiajinow, Berezowczuk, Torsiglieri, Tkaczuk, Radczenko.
Trener: Ihor Rachajew
Kapitan: Papa Gueye
Sędzia: Alon Yefet (Izrael)
Widzów: 6114 (w tym 22 kibiców Metalista)
|
źródło: Niebiescy.pl