Po zaciętym meczu, niemrawych początkach i fantastycznych come-backach, piłkarze chorzowskiego Ruchu wywalczyli w Zabrzu punkt. Wynik sprawiedliwie oddaje to, co działo się na boisku, jednak "Niebiescy" o ową sprawiedliwość walczyli do samego końca.
Z powodu absencji dwóch podstawowych dotąd obrońców, Jacek Zieliński największe problemy miał z ułożeniem formacji obronnej. Ostatecznie wybór na środku padł na Mrowca, a na bokach na Konczkowskiego i Babiarza. Do pierwszego składu wrócił Łukasz Janoszka, a za Kuświkiem miał grać Włodyka.
Pierwsze sekundy meczu pokazały, że chorzowianie podchodzą do rywala ze sporym respektem. Piłkarze niechętnie zapuszczali się na pole karne zabrzan, a i przejście za linię środkową było rzadkością. Gdy wydawało się, że "Niebiescy" są bliscy opanowania sytuacji na boisku, Babiarz rozegrał piłkę przez całą szerokość boiska. Tam już czekał Małkowski, który natychmiastowo uruchomił Zacharę. Ten ostatni strzałem po ziemi wyprowadził "Trójkolorowych" na prowadzenie. Kamiński miał już piłkę na rękawicy, ale nie udało mu się jej skutecznie odbić.
Zagranie Babiarza odcisnęło spore piętno na jego psychice, ponieważ przez kilkanaście minut nie mógł się otrząsnąć. Każde jego z zagrań było albo za ostrożne, albo niedokładne, albo z pomocą przychodził Marek Szyndrowski. Dopiero pod koniec pierwszej połowy "Babi" uwierzył w swoje umiejętności. Dlatego też chorzowianie próbowali przenieść ciężar gry na drugą stronę boiska. Na pierwszą składną akcję przyszło nam czekać aż do 12 minuty, kiedy uderzenie Zieńczuka poszybowało ponad poprzeczką.
Jednak zabrzanie byli bliżej podwyższenia wyniku. Najlepszą sytuację zmarnował Nakoulma, który po ofensywnym wejściu w pole karne oddał strzał, który minimalnie minął bramkę Kamińskiego. Cała obrona odetchnęła z ulgą, a ofensywni gracze postanowili trochę odciążyć swoich kolegów. Od 23 minuty "Niebiescy" zmienili oblicze i pokazali, że rola chłopców do bicia już ich nie zadowala. Kilkadziesiąt sekund później piłka cudem nie wpadła do bramki zabrzan.
Minuty upływały, a akcje zawodników z Cichej konkretyzowały się, ale brakowało im kropki nad "i". Zepchnięty do defensywy Górnik próbował swoich sił w długich piłkach i czasami były one skuteczne. Dzięki takiemu zagraniu, Nakoulma wyszedł sam na sam z Kamińskim, ale jak to często bywa, młody bramkarz nie pozwolił rywalowi na zbyt wiele. Wreszcie nadeszła 41. minuta, w której Marek Zieńczuk skorzystał na nieporozumieniu Witkowskiego z Szeweluchinem. "Zieniu" idealnie złapał na woleja piłkę w powietrzu i ściągnął pajęczynę w bramce rywali.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli "Niebiescy", ale tylko na 5 minut. Nakoulma został dobrze obsłużony przez Przybylskiego, obrona zachowała się niefrasobliwie (głównie znowu Babiarz) i reprezentant Burkina Faso wyprowadził "Trójkolorowych" na prowadzenie. Zabrzanie nie poszli jednak za ciosem i zostawili pole do popisu dla Ruchu. W 59 minucie po faulu Sobolewskiego do piłki podszedł Zieńczuk. Gdy wydawało się, że to kolejna za niska i zmarnowana piłka, zabrzmiał gwizdek arbitra Musiała, który z całą pewnością wskazał na 11 metr. Napór zabrzan był ogromny i krakowianin po konsultacji z asystentem zmienił decyzję.
Tym razem rzeczywiście nie było mowy o "jedenastce", jednak w 68 minucie Maciej Małkowski został trafiony w rękę, którą akurat chował za plecy. Widzieli to piłkarze Ruchu, widzieli to sędziowie... Karny jednak nie został odgwizdany. Chorzowianie wzięli się więc do roboty i w 73 minucie powinno być 2:2, jednak Jankowski w idealnej sytuacji - przy pustej bramce, uderzył piłkę głową tuż obok słupka.
Czas płynął nieubłaganie, a klarownych sytuacji było coraz mniej. W 86 minucie "Niebieskich" uratował Konczkowski, który dosłownie zatrzymał piłkę pod nogą metr od linii bramkowej. Pewności nabierał również Mrowiec, który bezpardonowo, ale i dokładnie powstrzymywał rywali. W 90 minucie Tomasz Musiał dał 240 sekund "niebieskich" nadziei, co Ruch wykorzystał w najlepszy sposób.
W połowie doliczonego czasu gry, Sultes dośrodkował ze środka boiska wprost na głowę Jankowskiego. Ten posłał z pozoru łatwą piłkę, która sprawiła jednak sporo problemów Witkowskiemu. Bramkarz "Trójkolorowych" na raty próbował się jeszcze ratować, jednak przeznaczeniem futbolówki była siatka. Chorzowianie wpadli w szał radości! Trudno im się dziwić, odebrali to, co z przebiegu gry im się należało.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Górnik Zabrze 2:2 (1:1) Ruch Chorzów
Bramki: Zachara 4', Nakoulma 50' - Zieńczuk 41', Jankowski 90'
Żółta kartka: Szyndrowski
Składy:
Górnik: Witkowski - Olkowski, Danch, Szeweluchin, Kosznik - Nakoulma, Sobolewski (83' Madej), Mączyński, Przybylski, Małkowski (87' Gancarczyk) - Zachara (71' Mosnikov).
Rezerwowi: Steinbors, Skrzypczak, Płonka, Cupriak.
Trener: Adam Nawałka
Kapitan: Adam Danch
Ruch: Kamiński - Konczkowski, Mrowiec, Szyndrowski, Babiarz - Zieńczuk (72' Sultes), Malinowski, Surma, Włodyka (82' Smektała), Janoszka - Kuświk (67' Jankowski).
Rezerwowi: Soliński, Starzyński, Brodziński, Kowalski.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 3000 (kibice Ruchu nie jeżdżą do Zabrza)
|
źródło: Niebiescy.pl
fot. Norbert Barczyk / Pressfocus