Piłkarze "Niebieskich" nie będą miło wspominać wiosennych derbów Górnego Śląska. Po koszmarnym meczu z Górnikiem, nikt nie wierzył, że sytuacja powtórzy się w spotkaniu z Piastem...
Jacek Zieliński wyciągnął wnioski z poprzedniego meczu i do meczowej "18" nie powołał już Marcina Kikuta. Braki kadrowe w obronie wymusiły na szkoleniowcu postawienie na zawodników, którzy ostatnio grali bardzo mało. Konczkowski i Lewczuk mieli ową lukę wypełnić. W liniach ofensywnych nie było zmian. Pierwsza połowa rozpoczęła się obiecująco. Kilka minut po pierwszym gwizdku swój pierwszy strzał w meczu oddał Jankowski. Piłka minęła jednak o metr bramkę Treli.
Aktywniejszy Ruch próbował otworzyć wynik do... 15 minuty. Po zmarnowanej okazji przez Janoszkę na murawie zapanował spokój. Ani jedni, ani drudzy nie potrafili znaleźć recepty nawet na dobrą akcję. Minuty przy Cichej strasznie się dłużyły, a wracając do recepty, dobrych zagrań było jak na lekarstwo.
Każda minuta przynosiła większe nadzieje, że pierwsza połowa dobiegnie końca, a przerwa odmieni obraz boiskowych zdarzeń. Kiedy piłkarze nie potrafili odegrać głównych ról, z cienia wyszli sędziowie, którzy albo gwizdali wątpliwe faule, albo nie gwizdali w ogóle. Arbitrzy liniowi rzadko reagowali na pozycję spaloną, na szczęście żadna z drużyn nie odniosła z tego tytułu korzyści, choć to Piast przynajmniej trzykrotnie był bliski stworzenia zagrożenia.
Początek drugiej części nie zapowiadał żadnych zmian. Gra nie wyglądała nawet dobrze. Aż do 61 minuty, kiedy to "Niebiescy" wywalczyli rzut wolny pod polem karnym Piasta. Do piłki pewnym krokiem podszedł Zieńczuk. Piłka po jego uderzeniu wpadła wprost w mur, ale odbiła się na tyle szczęśliwie, że do nogi dostał ją Starzyński. Pomocnik z Chorzowa nie zastanawiał się ani chwili i świetnym uderzeniem, które zdjęło pajęczynę z bramki Treli, wyprowadził Ruch na prowadzenie.
Kiedy wydawało się, że chorzowianie mają mecz pod kontrolą... przesunęli się do obrony. Goście poczuli, że słaby Ruch miał tylko przebłysk geniuszu i zepchnęli go do defensywy. Lawinowo posypały się akcje, które mogły zmusić Kamińskiego do kapitulacji. Stało się tak w 70 minucie. Przedłużona piłka przez Robaka trafiła do Matrasa, a ten z 4 metrów pokonał "Kamyka".
Wydawało się, że remis to wynik niezadowalający nikogo. Nikogo prócz "Niebieskich", którzy czekali już chyba na końcowy gwizdek. Gliwiczanie za to ruszyli do ataku i 9 minut później osiągnęli swój cel - Podgórski świetnie uderzył piłkę, która po raz drugi zatrzepotała w bramce "Niebieskich".
Ani piłkarze, ani trener nie zareagowali na straconą bramkę. Nie wiadomo, czy zawodnikom Ruchu zabrakło woli walki, czy może kondycji, ale najprawdopodobniej i jednego i drugiego. Drugie w ciągu kilku dni derby Śląska oddali praktycznie bez walki. Sytuacja w tabeli znacznie się skomplikowała, a spotkanie z Lechią może przesądzić losy chorzowian, którzy nad strefą spadkową mają tylko 5 punktów przewagi.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 1:2 (0:0) Piast Gliwice
Bramki: Starzyński 63' - Matras 70', Podgórski 79'
Żółta kartka: Podgórski
Składy:
Ruch: Kamiński - Konczkowski (82' Niedzielan), Baszczyński, Stawarczyk, Lewczuk (90' Smektała) - Zieńczuk, Tymiński, Panka, Starzyński, Janoszka - Jankowski (63' Sultes).
Rezerwowi: Pesković, Chwastek, Malinowski, Włodyka.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Łukasz Janoszka
Piast: Trela - Klepczyński, Polak, Sidqy, Oleksy - Izvolt (86' Zbozień), Matras, Lazdins (66' Urban), Ruben Jurado (57' Cicman), Podgórski - Robak.
Rezerwowi: Szumski, Murawski, Paweł Lisowski, Docekal.
Trener: Marcin Brosz
Kapitan: Tomasz Podgórski
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 4500 (w tym 300 kibiców Piasta)
|
źródło: Niebiescy.pl