Piłkarze Ruchu sprawili swojemu klubowi prezent z okazji 92. urodzin i po golu Żeljko Djokicia przywieźli ze stolicy pełną pulę. Dzięki temu wciąż walczą o najwyższe ligowe laury!
Trener Waldemar Fornalik, mając na uwadze wtorkowy finał Pucharu Polski, postanowił dać odpocząć kilku graczom ze swojej "żelaznej" jedenastki. Dzięki temu szanse występów otrzymali Paweł Lisowski, Andrzej Niedzielan czy Wojciech Grzyb, dla którego był to trzechsetny występ w ekstraklasie. Z kolei z perspektywy ławki rezerwowych mecz obserwowali Łukasz Janoszka, Marcin Malinowski (wszedł na plac gry dopiero w końcówce), a tylko jedną połowę rozegrał Maciej Jankowski. Jednak "Jankes" zdołał w tym czasie udowodnić, jak wiele znaczy dla swojego zespołu.
Pierwsza część starcia była nużąca. Dla Polonii stawką spotkania było utrzymanie kontaktu ze ścisłą czołówka i przedłużenie szans na zdobycie przepustki do europejskich pucharów. I warszawianie przeważali, choć wcale nie decydowali się na szaleńcze szarże na bramkę Michala Peskovicia. Dopiero po pół godzinie gry "Czarne Koszule" zaczęły stwarzać sobie dogodne okazje do zdobycia bramki. Najpierw świetną indywidualną akcję przeprowadził Wladimer Dwaliszwili, który ośmieszył obronę Ruchu. Ale zarówno wieńczące akcję uderzenie Gruzina, jak i dobitkę Edgara Caniego wybronił Pesković. Po chwili piłkę znów miał w rękach golkiper Ruchu - tym razem z półobrotu groźnie uderzył Bruno. Po drugiej stronie boiska ciekawie było w zasadzie raz - niezły kontratak wykończył słabym strzałem Marek Zieńczuk.
Druga połowa przyniosła znaczenie więcej emocji. Diametralnie inaczej zagrali goście, co w dużej mierze spowodowane było wejściem Jankowskiego. Napastnik "Niebieskich" pomagał rozegrać piłkę w środku pola, mocno naciskał na obrońców i starał się wypracować jak najwięcej okazji do zmiany rezultatu. Po jednej z kontr chorzowianie wznawiali grę z rzutu rożnego. Dośrodkowanie zostało krótko wybite przez obrońców Polonii, więc Zieńczuk zacentrował raz jeszcze tym razem prosto na głowę Żeljko Djokicia, który ładnym uderzeniem głową nie dał szans Sebastianowi Przyrowskiemu.
Po golu Serba spotkanie bardzo się wyrównało i kosztowało obie strony wiele sił. Dużo było walki i fauli, co próbował wykorzystać Cani. Albańczyk dwukrotnie chciał oszukać sędziego Pawła Gila. Najpierw symulując przewinienia rywala, a kilka minut przed końcem meczu zagrywając ręką w polu karnym Ruchu. Arbiter nie dał się jednak nabrać i dwukrotnie ukarał zawodnika "żółtkami", co poskutkowało wyrzuceniem z boiska.
"Niebiescy" spokojnie kontrolowali przebieg meczu, jedynie raz nie upilnowali bardzo aktywnego Pawła Wszołka. Jego przebojową akcję zakończył mocny strzał, ale ponownie doskonale spisał się Pesković. Polonię mógł dobić - i tym samym ukoronować swój dobry występ - Jankowski. Snajper nie popisał się jednak, gdy po świetnym podaniu Zieńczuka, będąc sam na sam z Przyrowski, strzelił obok bramki.
W końcu sędzia zagwizdał po raz ostatni, a chorzowianie umocnili się na podium rozgrywek. - Nasze morale przed finałem pucharu na pewno wzrosło - stwierdził Rafał Grodzicki. Z kolei Marek Zieńczuk apelował, by nie emocjonować się pogonią za Legią Warszawa: - Zostawmy tę kwestię mistrzostwa w spokoju.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Polonia Warszawa 0:1 (0:0) Ruch Chorzów
Bramka: Djokić 55'
Żółte kartki: Trałka, Cani - Grodzicki, Burliga, Zieńczuk
Czerwona kartka: Cani 85' (za drugą żółtą)
Składy:
Polonia: Przyrowski - Baszczyński, Jodłowiec, Kokoszka, Cotra - Bruno (57' Sultes), Trałka, Piątek (60' Jeż), Dwaliszwili, Brzyski (58' Wszołek) - Cani.
Rezerwowi: Gliwa, Mynar, Sadlok, Tosik.
Trener: Czesław Michniewicz
Kapitan: Łukasz Trałka
Ruch: Pesković - Djokić (67' Lewczuk), Grodzicki, Stawarczyk, Burliga - Grzyb, Lisowski, Straka, Zieńczuk - Niedzielan (46' Jankowski), Piech (81' Malinowski).
Rezerwowi: Perdijić, Abbott, Janoszka, Starzyński.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 4.786 (kibice Ruchu otrzymali na ten mecz zakaz od swojego klubu)
|
źródło: Niebiescy.pl