Po pierwszym ligowym meczu na Stadionie Śląskim piłkarzy Ruchu Chorzów czeka wyjazd do Poznania na spotkanie z Lechem. W ostatnich tygodniach "Kolejorz" może pochwalić się serią pięciu meczów bez porażki. Czy "Niebiescy" mogą liczyć na przerwanie dobrej passy podopiecznych Johna van den Broma?
Zespół prowadzony przez Jarosława Skrobacza w sobotę zmierzy się na wyjeździe z Lechem. Dla drużyny z Poznania to dobry czas, ponieważ w pięciu ostatnich meczach wygrał trzy razy, a dwa razy zaliczył remis. Lech ma też lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Ruchem. Jednak tydzień temu Ruch pokazał, że stać go na to, aby walczyć jak równy z równym z klubem ze ścisłej czołówki PKO BP Ekstraklasy. "Niebiescy" w pierwszym w tym sezonie meczu na Stadionie Śląskim w Chorzowie w obecności blisko 30 tysięcy kibiców zremisowali 2:2 z będącym aktualnie liderem tabeli Śląskiem Wrocław. Po takim spotkaniu należałoby powiedzieć: pora pójść za ciosem.
Wspomniany wcześniej remis ze Śląskiem może dawać sympatykom "Niebieskich" nadzieję na odbicie się niemal od dna ligowej tabeli. Ruch zajmuje 17. miejsce, mając zaledwie punkt przewagi nad ostatnim ŁKS-em Łódź. Strata chorzowian do pozycji gwarantującej utrzymanie to sześć punktów. Aby zapewnić sobie względnie spokojną zimę, Ruchowi przydałoby się kilka zwycięstw w ostatnich kolejkach rundy jesiennej. Sęk w tym, że po 12 meczach ma na koncie zaledwie jedną wygraną, na trzy punkty czeka od 28 lipca (2:0 z ŁKS-em). Bilans drużyny z Górnego Śląska na wyjazdach to 0-3-3, a Lech nie przegrał u siebie meczu o stawkę od kwietnia.
Liczby nie napawają optymizmem, ale trener Skrobacz się nimi nie przejmuje. Szkoleniowiec "Niebieskich" w rozmowie z "Faktem" na pytanie o to, czy Ruch utrzyma się w Ekstraklasie, odpowiedział: - Jestem o tym przekonany. Oczywiście przy założeniu, że w końcówce rundy zdobędziemy tyle punktów, ile sobie założyliśmy. Jeżeli to się uda, a wierzę, że tak będzie, to zimą jeszcze wzmocnimy drużynę. Wiemy, co nas boli i potrafimy sprawić, żeby zespół wiosną był jeszcze silniejszy - mówi Skrobacz.
Mecze z udziałem Lecha obfitują w gole. W ostatnich siedmiu spotkaniach "Kolejorza" padło 30 bramek, co daje średnią 4,29 trafienia na mecz.
Zakłady na mecz Lecha z Ruchem warto obstawiać w Fortunie, gdzie kurs na +2,5 bramki zespołu z Poznania wynosi 2.35. Lech zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ale jego defensywa nie należy do najlepszych w Ekstraklasie. Więcej bramek straciły tylko trzy drużyny ze strefy spadkowej: Puszcza Niepołomice, Ruch i ŁKS. Warto więc postawić na to, że zarówno Lech, jak i "Niebiescy" w trakcie sobotniej potyczki strzelą co najmniej jednego gola. Kurs na takie zdarzenie to 1.87. Wystarczy rzut oka na tabelę, aby stwierdzić, kto będzie faworytem tego meczu. Kurs na wygraną Lecha wynosi 1.36, w przypadku Ruchu jest to 8.50.
Pierwszy gwizdek sędziego Krzysztofa Jakubika w sobotę o godz. 20:00. Transmisja tego spotkania na antenie Canal+ Sport, Canal+ 4K Ultra HD oraz w Canal+ Online.
Materiał informacyjny
fot. 400mm