Na najdalszy w tym sezonie wyjazd do Szczecina departament rozgrywek wyznaczył nam piątkowy termin. Od samego początku był pomysł, żeby na to spotkanie pojechać pociągiem specjalnym, jednak w zamówieniu pociągu "ręce wiązała" nam komisja ligi, która dopiero na pierwszy czwartek kwietnia wyznaczyła posiedzenie, na którym ostatecznie wymierzona została kara za derbowe spotkanie z Górnikiem. Skończyło się "tylko" na karze finansowej, ale mimo usilnych starań było już za późno na załatwienie pociągu. Pozostało nam ogarnięcie autokarów, co zresztą też do łatwych zadań nie należało i ostatecznie udało się załatwić ich 8. Dla reszty chętnych pozostały busy lub samochody prywatne.
Zbiórkę zaplanowano na godzinę 10:00 na C6, skąd około 11:30 wyruszyliśmy w stronę Szczecina. Droga minęła spokojnie, w wesołej atmosferze, a że trasa do przejechania konkretna, toteż większość raczy się różnego rodzaju trunkami. Niewątpliwą atrakcją podróży był posąg Jezusa Chrystusa w Świebodzinie, gdzie zatrzymuje się część ekipy samochodowej, robiąc pamiątkowe zdjęcia. Do Szczecina docieramy bez przeszkód ze sporym zapasem czasowym, a że wejście na stadion również przebiega bez przeszkód, już kilka minut przed rozpoczęciem spotkania cała nasza grupa melduje się na sektorze.
Wywieszamy 9 flag ("Ruch Chorzów", "Blue Army", "Niebiescy", "Chachary", "PF", "UN", "KS Ruch", "Ultras Boys", "Special Guest") oraz mamy na wyposażeniu kilkanaście dużych flag na kijach, które przez cały mecz powiewają nad naszymi głowami. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem prawdziwym hitem w naszym wykonaniu jest przeróbka znanego utworu ze słowami "Andrzej Kotala, niech z Chorzowa wypier... auu! Lalalalalalalala".
Już w drugiej minucie spotkania nasi piłkarze tracą pierwszą bramkę, a pół godziny później drugą. My jednak robimy swoje i po każdej syrenie portowej oznaczającej w Szczecinie gola dla Pogoni, my jedziemy z jeszcze głośniejszym i bardziej fanatycznym dopingiem. Druga połowa zaczyna się podobnie jak pierwsza, od gola dla gospodarzy, a kolejne dwie bramki padają w odstępie 10 minut. Nikt już nie patrzy na wynik tylko daje z siebie wszystko, żeby przynajmniej na trybUNach pokazać, że przyjechali najlepsi kibice na świecie.
Debiut zalicza przyśpiewka "Jesteśmy tu, by wspierać Cię, Ruchu Chorzów, kochamy Cię". W 65 minucie zaczyna się konkretny pokaz pirotechniczny w naszym sektorze. Najpierw zostają odpalone stroboskopy i ognie wrocławskie, co w połączeniu z flagowiskiem daje znakomity efekt. Później nie zabrakło również tradycyjnych rac, które rozbłysły na naszym sektorze na kwadrans przed końcem spotkania. Trzeba powiedzieć, że to co wokalnie wyprawialiśmy w Szczecinie, stało na światowym poziomie. Zrobiło to ogromne wrażenie zarówno na starych wyjazdowiczach jak i kibicach gospodarzy, czemu dali licznie wyrazy uznania już po meczu, chwaląc nasz fanatyczny doping mimo niekorzystnego rezultatu na boisku.
Pod koniec spotkania dopingujemy już bez koszulek, nie zabrakło "Horto Magiko", które w Szczecinie rozległo się w 90 minucie. Po końcowym gwizdku zabawa w naszym sektorze trwa w najlepsze i mimo tak sromotnego lania nasi piłkarze słyszą z sektora słowa wsparcia, co nie uszło uwadze zarówno komentatorów jak i dziennikarzy obserwujących to spotkanie. Po meczu zostajemy jeszcze około 40 minut na sektorze, po czym udajemy się do autokarów i ruszamy w drogę powrotną na Śląsk, która również mija spokojnie, nie licząc drobnego incydentu związanego z zasłabnięciem jednego z kibiców, który trafił ostatecznie do szpitala. Na szczęście nic poważnego się nie stało i następnego dnia wraz z ojcem wrócili pociągiem na Śląsk. Ekipa autokarowa w Chorzowie melduje się kilka minut po godzinie 8:00.
Podsumowując, mecz z trybun obejrzało ponad 18 tys. widzów, zaś na sektorze gości zasiadło
800 fanatyków Ruchu (w tym delegacja KKS-u Kalisz). Żal trochę, że nie wykorzystaliśmy pełnej puli (1100), ale za to wokalnie zaprezentowaliśmy się na pewno najlepiej w tym sezonie. Gospodarze w młynie z 5 flagami i mimo korzystnego wyniku u nas słyszalni tylko po kolejnych bramkach. Nie ma co ukrywać, że stadion im. Floriana Krygera robi naprawdę duże wrażenie i bez dwóch zdań przydałby się taki na Cichej. W tym miejscu podziękowania za wszystko dla kibiców Pogoni!
A na koniec prawdziwy hit! "Snajper" ze Świętochłowic, ponad 600 km trasę do Szczecina pokonał "na kole"!
źródło: Niebiescy.pl