"Time to say goodbye" jak śpiewał Andrea Bocelli - większość pewnie powie nareszcie lub czemu tak późno, ale niejednemu z nas łezka w oku się zakręciła, gdy przyszło się pożegnać z naszym ukochanym stadionem przy ulicy Cichej. Stadionem, który był świadkiem 12 spośród 14 tytułów mistrzowskich zdobytych przez Ruch, na którym przeżywaliśmy zarówno piękne chwile jak i sportowe upadki. Było to również miejsce, gdzie w wyjątkowy sposób żegnaliśmy Jana Pawła II oraz naszego legendarnego Gerarda Cieślika. Miejsce niezapomnianych kibicowskich opraw i awantur, o których mówiła cała Polska. W sobotę, tak jak 90 lat temu, na murawie pojawiły się drużyny Ruchu i Warty i podobnie jak 90 lat temu znów padł remis, tym razem 0-0. Ale nie to było tego dnia najważniejsze!
» Fotogaleria Marcina Zarychty
Impreza na stadionie Ruchu rozpoczęła się już o godzinie 10:30. Były atrakcje dla dzieci, dmuchańce, grill i piwko. Na boisku z kolei jako pierwsze zaprezentowały się dziewczynki z Centrum Szkolenia Ruchu Chorzów. Kolejnym punktem imprezy był turniej, w którym zagrały 4 zespoły złożone z pracowników Klubu, sponsorów i partnerów biznesowych, oldbojów oraz kibiców. Tu najlepsi okazali się ci pierwsi, w których składzie brylowały takie asy jak Tomek Foszmańczyk czy Wojtek Grzyb.
Następnie na boisku pojawiły się gwiazdy Ruchu, zarówno te starsze, jak i te młodsze. Nie zabrakło mistrzów Polski na czele z Janem Benigierem, Antonim Piechniczkiem czy Edwardem Lorensem. Z kolei ci młodsi utworzyli drużyny białych oraz niebieskich i rozegrali mecz gwiazd, w którym przypomniały się kibicom takie postacie jak Krzysztof Bizacki, Mariusz Śrutwa czy Arkadiusz Piech.
O godzinie 17 podano danie główne i na boisku pojawili się piłkarze Ruchu oraz Warty. Ruszyło się też mocno na trybUNach wypełnionego po brzegi stadionu przy Cichej. Najpierw pojawił się 275-metrowy transparent, który obejmował płot od sektora nr 3, aż do legendarnej DZIES10NY i był najdłuższym w historii tego obiektu, a jego treść dobitnie podsumowała nasze przywiązanie i uczucia do tego miejsca: "To tu przez wiele lat tysiące z nas spędzało najlepszy czas swojego życia - CICHA 6 - pamięcią zawsze będziemy do Ciebie wracać, bo te chwile są nie do przebicia"! Całość prezentacji uzupełniło 1000 machajek, a w powietrze poleciało 300 dymów w barwach naszego Klubu.
Druga oprawa to sektorówka na młynie z hasłem "CICHA 6" w laurach oraz transparent z napisem "ZAWSZE W NAS!", dodatkowo uzupełniony o główne elementy tego obiektu - legendarną trybunę, świeczki oraz zegar Omega i daty istnienia stadionu "1935-2025". Do tego na całym obiekcie odpalonych zostało ponad 250 rac. Na zakończenie spotkania w młynie w typowo ultrasowskim klimacie, odpalona została jeszcze jedna porcja pirotechniki i trochę fajerwerk.
Po meczu od strony Alei Bojowników impreza trwała w najlepsze, a na scenie zaprezentowała się "Sektorowa Sekta". O 21:30 odbył się przygotowany przez Klub pokaz pirotechniczny, a na koniec już typowo w kibicowskim stylu, ostatni raz na starej Cichej dookoła stadionu zostało odpalonych 90 rac, a z młyna poleciała niezliczona ilość fajerwerek.
W taki oto sposób pożegnaliśmy nasz ukochany stadion, miejsce wyjątkowe, bez którego nic by się nie stało z tego co się stało. To na trybunach tego stadionu nawiązane zostały przyjaźnie na całe życie i czuć tu było zarówno ducha historii jak i ducha fanatyzmu. Oby te cechy udało się choć trochę odtworzyć na nowym stadionie, który mamy nadzieję już wkrótce powstanie w tym jakże ważnym dla nas miejscu.
źródło: Niebiescy.pl