strona główna Forum Kibiców Fan Page Niebiescy.pl Twitter Niebiescy.pl Stowarzyszenie Wielki Ruch Typer Foto TV Niebiescy w Youtube Relacje LIVE
OLDSCHOOL 1996: Finał Pucharu Polski w Warszawie
  • Data: 16.06.23; 08:00  Dodał: Michał NRŚL
Dziś mija równo 27 lat od zdobycia przez nasz ukochany Klub ostatniego znaczącego trofeum, czyli Pucharu Polski. O tamtym spotkaniu i liczbie kibiców Ruchu, szacownej w granicach 3000-5000 narosły już legendy. Gorąco zapraszamy Was do przeczytania kolejnego odcinka naszego cyklu "Oldchool", w którym oprócz relacji z prasy, czy kibicowskich zinów, swoimi wspomnieniami podzielili się również kibice, którzy tamtego niedzielnego popołudnia na własnej skórze poznali smak zwycięstwa! Oczywiście jak zawsze czekamy na Wasze opinie i wspomnienia, którymi możecie się podzielić w komentarzach lub mailowo pod adresem: [email protected]

» Zobacz fotogalerię! (59 zdjęć)

Finał Pucharu Polski

16 czerwca 1996 roku, Warszawa

Ruch Chorzów 1:0 GKS Bełchatów


Bramka: Gęsior 86'

Skład Ruchu: Lech - Fornalak, Grzesik (86' Pieniążek), Baszczyński, Jaworski - Rowicki, Gęsior, Wawrzyczek (71' Katolik), Mosór - Bąk, Śrutwa.

PRZDMECZOWA GORĄCZKA

29 maja 1996 roku Ruch przy Cichej pokonał Pogoń Oleśnica 3-0, po trzech bramkach Mariusza Śrutwy i awansował do finału Pucharu Polski! Było to nie lada wydarzenie, tym bardziej że zaledwie rok wcześniej drużyna Ruchu po raz drugi w swej historii spadł na drugi poziom rozgrywek. W tamtym czasie jednak drużyna prowadzona przez nieodżałowanego Jerzego Wyrobka była już zaledwie o krok od awansu do piłkarskiej elity, który zapewniła sobie ostatecznie jeszcze przed meczem finałowym. Ale już po zakończeniu półfinałowego spotkania z Pogonią Oleśnica rozpoczęła się prawdziwa gorączka. Emocje związane z meczem zaczęły się dla mnie po zwycięskim 3-0 meczu fazy 1/2 z Pogonią Oleśnica - wspomina Rysiu Czaban ze Świętochłowic. Potwierdza to także Hanzel z Kochłowic: Gorączka finałem towarzyszyła wszystkim od momentu awansu do finału, a szczególnie już w dniu wyjazdu.

Wiadomo było, że na mecz finałowy będzie chciało się wybrać mnóstwo kibiców Niebieskich, ale nie wiadomo było nawet dokładnie, gdzie to spotkanie się odbędzie. Dopiero we wtorek 4 czerwca Polska Agencja Prasowa poinformowała, że finałowe spotkanie Pucharu Polski zostanie rozegrane na stadionie Polonii Warszawa przy Konwiktorskiej 6.


Sport, Katowice 4 czerwca 1996 roku, str. 1

Było mało czasu, gdyż do spotkania finałowego pozostało tylko 12 dni - wspomina Hetman. Na początku był pomysł, żeby zorganizować autobusy na wyjazd do Warszawy, ale nie było możliwości zorganizowania takiej ilości, gdyż chodziło o ok. 70 pojazdów. Było to pierwsze tak duże przedsięwzięcie, które przyszło nam organizować i to od razu na tak ważny mecz. W końcu wpadliśmy na pomysł, żeby zorganizować pociąg specjalny na mecz finałowy. Niejako inspiracją do jego załatwienia byli kibice Widzewa, którzy w walce o mistrzostwo Polski zorganizowali takie pociągi na mecze do Warszawy. Dowiedzieliśmy się tego z programu TVP "Sportowa niedziela", w którym telewizja pokazała spory materiał o meczu Legia - Widzew od kuchni. Poszliśmy do Klubu i rozmawialiśmy z prezesem Rogalą, żeby Klub nam pomógł organizacyjnie w tej kwestii. Zorganizowaliśmy spotkanie w budynku Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowej w Katowicach, gdzie usłyszeliśmy, że nie ma problemu, ale ktoś musi wziąć odpowiedzialność prawną za wynajem pociągu. Z ramienia klubu był z nami Pan Zbyszek Przybyła i Waldemar Podsiadło. Po powrocie do Klubu doszło do spotkania zarządu, który jednak stwierdził, że nie weźmie odpowiedzialności za pociąg. Zegar tykał, czas uciekał... Ostatecznie nie było innego wyjścia i musiałem wziąć odpowiedzialność prawną za wynajem pociągu na siebie. Wiązało się to z dostarczeniem zaświadczenia o zatrudnieniu, a należy wspomnieć że byłem wtedy zaledwie 21-letnim chłopakiem i dopiero zaczynałem swoją karierę w "Hucie Batory". Po serii spotkań w DOKP doszło do podpisania umowy, z której jasno wynikało, że za wszystkie szkody wyrządzone podczas użytkowania taboru kolejowego odpowiadam ja…

Kolejną ważną kwestią było poinformowanie kibiców, że taki pociąg będzie organizowany. Ruch swoje ostatnie spotkanie w sezonie rozgrywał dopiero 12 czerwca, czyli 4 dni przed finałem, więc kibice Ruchu zdecydowali się na umieszczenie w gazecie ogłoszenia o planowanym pociągu do stolicy. Był 1996 rok - kontynuuje Hetman - Nie było telefonów komórkowych, a co dopiero Internetu i mediów społecznościowych. Trzeba była jakoś nagłośnić to, że jest wyjazd pociągiem specjalnym, więc zdecydowaliśmy się zamieścić reklamę na 1 stronie w katowickim "Sporcie", jak również w dodatkach sportowych innych gazet. Był to o tyle duże wydarzenie, że był to pierwszy w latach 90-tych pociąg specjalny kibiców Ruchu. Odezwa ze strony kibiców przeszła nasze najśmielsze oczekiwania!





Wspomina Rafał z Katowic: W zasadzie od momentu ogłoszenia sprzedaży biletów na ten mecz (pojechałem wtedy na Cichą) i już wtedy uruchomiło się podekscytowanie tym wydarzeniem. Po głowie chodziły pytania: Ilu nas będzie?, Czy wygramy (należę do tych, którzy byli świadkami ostatniego MP w 1989 r. i pamiętam tę dumę po zdobyciu trofeum)?, Gdzie ugościmy kolegów z Elany?

Z kolei Viro z Katowic dodaje: Pamiętam jako młody chłopak, kiedy rodzice zgodzili się na wyjazd, kupno biletu to już było coś. Na dzień przed meczem mieliśmy grilla pod blokiem na osiedlu i długo gadaliśmy, jak to będzie na finale. Dla większości z nas była to okazja na 1 trofeum z Ruchem.

Oprócz wspomnianego pociągu do Warszawy pojechało jeszcze 20/30 autokarów. DOKP podstawiło najdłuższy możliwy skład, który jednak ledwo pomieścił licznie zmierzających do Warszawy kibiców Ruchu - relacjonuje Hetman. My jechaliśmy na mecz finałowy autobusem w ponad 50 osób tylko z Tauzena - wspomina Viro. Reszta naszych dzisiejszych rozmówców podróżowała na mecz specjałem.

Mobilizacja w szeregach chorzowskich kibiców nie umknęła również prasie, która zapowiadała liczny przyjazd kibiców Niebieskich do stolicy: W Warszawie Ruch ma dopingować blisko 2 tysiące kibiców, którzy wybierają się na ten mecz specjalnym pociągiem. Nasza redakcja ufundowała dla Ruchu lodówkę pełną piwa. (Trybuna Śląska, Nr 139, 15-16 czerwca 1996, str. 10 )

DZIEŃ MECZOWY

Zbiórka była zaplanowana w godzinach rannych na dworcu w Chorzowie Batorym, choć imprezy na większości fan clubów i osiedli trwały już od dnia poprzedniego. Niezliczone tłumy, w którym nie brakowało kibiców, którzy nie mieli biletów ani na mecz ani na przejazd - wraca pamięcią Hetman. Z kolei Rysiek z zawodu kolejarz dodaje: Pociąg jak dziś pamiętam trzyczłonowy, żółtoniebieski skład, czyli 9 wagonów przy czym jeden człon elektrycznych zespołów trakcyjnych to 3 wagony. Pamiętam, że jechałem w przedziale służbowym razem ze ŚP ojcem Marcina Baszczyńskiego.

Były spore problemy z zapakowaniem tak licznej rzeszy kibiców do pociągu - mówi dalej Hetman - przez co odjazd trochę się opóźnił. Po drodze wciąż dosiadali się kolejni kibice. W Katowicach, Myszkowie, Zawierciu. Droga minęła w miarę spokojnie, oprócz ciągłych pretensji kierownika pociągu, że wszystkie drzwi w pociągu były ciągle pootwierane. Panował taki ścisk, że na schodach pociągu siedzieli normalnie kibice, nie wspominając już o tzw. "frytkownicach", gdzie również próżno było znaleźć wolne miejsca.

Wspomina Hanzel: Z Kochłowic jechali Hanzel, Kadet, Gregor, Galos, Darek, Mariusz Bolek "Buła", Heniek Sienkiewicz, ŚP. Lucek, ŚP. Lisek, ŚP. Adi i ŚP. Karol Kuna. Atmosfera w pociągu przed meczem była iście imprezowa. Wiadomo piwko, alko cięższe... choć tego już zabrakło w Częstochowie, a było dużo osób... Rafał z Katowic wspomina to tak: Już od środy poprzedzającej mecz gościmy Elanowców i w zasadzie od tego momentu mogę określić atmosferę jako "szampańską". Jechaliśmy grupą z Giszowca wraz z wspomnianymi Elanowcami. Na zbiórkę autobusem, a potem tramwajem na dworzec w Chorzowie Batorym. Zarówno w drodze na zbiórkę, jak i później w czasie jazdy "specjalem" biesiada i śpiewy non-stop. Działo się również sporo na trasie autokarowej, o czym opowiada Viro: Przed meczem na trasie mijaliśmy autokary Bełchatowa, które wracały do miasta wszystkie z powybijanymi szybami. Później na jednej ze stacji spotkaliśmy się z innymi naszymi autokarami, gdzie dowiedzieliśmy się, że to właśnie kibice z tych autobusów za Bełchatowem zaatakowali autokary z ich kibicami. Pamiętam jak już podjechaliśmy pod stadion, policja odgrodziła nas od grupy kibiców Legii i skierowała nas zaraz do wejścia…

Wspomina Hetman: Wysiedliśmy na dworcu Warszawa Gdańska i pomaszerowaliśmy na stadion Polonii przy Konwiktorskiej. Przy przyjściu pod stadion z dworca, część kibiców udała się do sklepów, oddalili się od grupy i natknęli na grupę polujących na mieście legionistów. Dla jednego z kibiców skończyło się to raną cięta twarzy z tzw. "tulipana" i trzeba było wezwać pogotowie. Jak zwykle pod stadionem trzeba było ogarniać dodatkową pulę biletów, gdyż jak już wspomnieliśmy masa ludzi przyjechała bez. Udało się tak ogarnąć, że wszyscy którzy przyjechali do stolicy weszli na stadion.

Hanzel dodaje: W czasie przemarszu policja mocno prowokowała, poganiając kibiców Ruchu, że mają biec nie iść. Troszkę było z tego szumu. Rafał z kolei dorzuca do tego: Byłem świadkiem pałowania i gazowania przez milicje kilku "wyrywnych" kibiców Ruchu, którzy chcieli "porozmawiać" z kibicami Legii, którzy napinali się w oddali w czasie naszego przemarszu.

Z kolei swoją drogę autokarami na mecz tak relacjonowali w jednym z zinów kibice GKS-u Bełchatów: Na ten wyjechaliśmy z Bełchatowa 17-oma autokarami plus samochody prywatne i kilkunastu pociągiem. Początkowo droga zapowiadała się nudnie, ale po pewnym czasie zauważyliśmy, że tą samą trasą jedzie RUCH. Wielokrotnie "wymienialiśmy" się z nimi na kamienie, butelki, itp. Efektem były 2 nasze autokary bez szyb. My nie pozostaliśmy dłużni i 4 autokary z fanami NIEBIESKICH miały przymusowe wietrzenie. (Zadyma – magazyn szalikowca, nr 1 Sanok sierpień 1996)





MECZ

Sam mecz miał naprawdę wyjątkową oprawę. Na trybunach stadionu przy Konwiktorskiej 6 pojawił się ówczesny Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Przed spotkaniem delegacje obu klubów oraz inni oficjele złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą postać Marka Wielgusa, byłego działacza sportowego, fotografa wywodzącego się z warszawskiej Polonii, który zginął w lutym tamtego roku w katastrofie lotniczej na Dominikanie. Na boisko obie drużyny wyprowadził Michał Listkiewicz - wybitny polski sędzia piłkarski, później prezes PZPN, który jako liniowy sędziował finał mistrzostw świata w 1990 roku. Był to jego ostatni mecz w karierze sędziowskiej, przed którym udzielił krótkiego wywiadu do kamery: No trochę czuję się nieswojo, ponieważ jest to smutny moment, ale kiedyś trzeba, on musi nadejść dla każdego sędziego, a na razie skoncentrowany przed meczem. (za LaczyNasPilka). Nim jeszcze rozbrzmiał pierwszy gwizdek, na murawie pojawił się Prezydent Kwaśniewski, który angielskim wzorem przywitał się z głównymi aktorami tego widowiska przedstawionymi przez kapitanów obu drużyn.

Kiedy weszliśmy na stadion to był szok - wspomina Viro - cała prosta niebieskich fanatyków. To było coś, a wiadomo, że wyjazdy w latach 90-tych były inne, a nie w kilka tysięcy osób. Hanzel dodaje: Już na stadionie, podczas skandowania przez kibiców z Bełchatowa - śląskie kur.., chorzowscy się obrócili i wypięli w ich stronę gołe tyłki. Na stadionie na meczu był wtedy Prezydent Polski - Aleksander Kwaśniewski i wszystko widział oraz słyszał…

Hetman z kolei tak wspomina klimat jaki towarzyszył samemu spotkaniu: Atmosfera przed i w czasie meczu była przednia, każdy był spragniony zwycięstwa. Mając w pamięci ostatni finał, który przegraliśmy na Stadionie Śląskim w 1993 roku, każdy oczekiwał, że tym razem los będzie dla nas łaskawy. Kibice przyjechali z wykonanymi przez siebie pucharami ze styropianu i sreberka. Sam mecz nie był porywający, a gdy wszyscy liczyli już powoli na dogrywkę nadeszła 86 minuta i rzut wolny pośredni, który wykonywał Dariusz Gęsior. Po rykoszecie piłka znalazła się w siatce i cała trybuna kamienna eksplodowała z radości, której nie było końca! Od strzelonej bramki na naszym sektorze panowała euforia. Niektórzy kibice szczególnie starszej daty płakali ze szczęścia. Obcy ludzie wpadali sobie w ramiona.

» Zobacz fotogalerię! (59 zdjęć)

Rafał z Katowic zaś tak zapamiętał stadionowe wydarzenia: Emocje czuć było w powietrzu! (…) Zajmujemy całą prostą vis a vis trybuny honorowej. Motywem przewodnim w śpiewaniu było : "…ani me, ani be, ani kukuryku, puchar jest w Chorzowie, a nie w Bełchatowie" (przeróbka znanego utworu disco-polo Bogdana Smolenia - przyp. autora). Co ciekawe piosenkę tę podchwycili również piłkarze Niebieskich, którzy śpiewali ją wspólnie z kibicami, jak również później w szatni, o czym przeczytacie w dalszej części tekstu.

Z oprawy pamiętam, że było dużo tzw. machajek, od których ręce bolały mnie jeszcze jakiś czas. Doping był dość nierówny, gdyż byliśmy rozciągnięci na całej prostej, ale z racji tego, że było nas w mojej ocenie ok. 3000 - 3200 kibiców (Elany było razem z nami ok. 100 osób), to cały czas byliśmy głośniejsi od kibiców z Bełchatowa (ok. 800 osób) i dobrze słyszalni. Na pewno były też race, ale mecz odbywał się w dzień i nie dało to większego efektu. Na finał przybyli też fani Legii Warszawa (ok. 1000 osób). Nie pamiętam czy była jakaś zorganizowana grupa kibiców Polonii Warszawa, choć z perspektywy czasu wydaje mi się, że było ok. 100 osób. Ale na widok licznej grupy Legii ewakuowali się na bezpieczne pozycje.

Ciekawą relację na temat tego, co działo się na trybunie głównej stadionu warszawskiej Polonii możemy przeczytać w "Trybunie Śląskiej": Jak się okazuje, to nie policja zapobiega konfliktom na warszawskich stadionach, ale szefowie klubów kibica. Gdy na trybunach Polonii zawrzało, przed szeregi wystąpili imponujący posturą Bosman (Legia) i Benito (gospodarze) w otoczeniu obstawy. Po burzliwej dyskusji zawarli pokój, czemu z nie ukrywaną satysfakcją przyglądały się służby porządkowe. (Trybuna Śląska, nr 141, 18 czerwca 1996 roku, str. 12)

O niepokojach pomiędzy kibicami Legii i Polonii napisali w swojej relacji również kibice GKS-u Bełchatów, którzy zasiadali na tej samej trybunie, co fani wspomnianych wyżej ekip. Podczas meczu kibole Legii zaczęli dymić do Polonii, a przy okazji do policji, ale tych ostatnich było tego dnia zajebiście dużo i nic z tego nie wyszło. (Polish Ultras Nr 1, Bełchatów 1996)



RADOŚĆ I ŚWIĘTOWANIE

Mecz nie był porywającym widowiskiem - kontynuuje dalej Rafał - i kiedy wydawało się, że drużyny czekają na dogrywkę w 85 min. strzałem z dystansu bramkę zdobywa Dariusz Gęsior. - Pamiętam ten moment wyraźnie do dzisiaj! Ogromna radość, chóralne śpiewy i wiszenie na płocie do końca meczu. Euforia była niesamowita - potwierdza Hanzel - śpiewy, szaleństwo, Puchar Polski zrobiony przez jednego z kibiców ze srebrnej foli... istny szał.

Hetmanowi, jako jednej z niewielu osób udało się po meczu dostać na boisko: Po wręczeniu pucharu udało mi się znaleźć na murawie. Miałem ze sobą szampana, którego na stadion pomogła mi wnieść pewna dziewczyna mogącą pochwalić się naprawdę sporym biustem, na tyle sporym, że skrzętnie ukrył 1,5 butelkę trunku. Wbiegając na murawę zabrałem butelkę ze sobą i wspólnie z zawodnikami świętowaliśmy zdobycie Pucharu Polski z wysokości płyty boiska!

Obecność Hetmana zapamiętał też Rafał: Radość była ogromna, kapitan, piłkarze, później Hetman trzymający Puchar Polski - tak pamiętam to! Piłkarze śpiewający z nami pod sektorem "Puchar jest nasz!". Skandowanie nazwisk piłkarzy, trenera, wiszenie na płocie, przybijanie piątek z piłkarzami. Jedna wielka, spontaniczna fiesta, zabrakło tylko wpadnięcia na murawę. Viro: Euforia, radość to było coś niesamowitego , ktoś płakał że szczęścia ,.... radości nie było końca. - Euforia to mało powiedziane - dodaje Rysiek.

Bawili się również piłkarze, a ich radość tak opisywała prasa: Piłkarze Ruchu zaraz po wejściu do szatni zaczęli lansować nowy przebój. Ani me ani be ani kukuryku Puchar jest w Chorzowie, a nie w Bełchatowie. Śpiew zespołu, który w tym czasie napełniał szampanem wywalczone w stolicy trofeum słychać było nawet na pierwszym piętrze w budynku.

Droga powrotna w szampańskich nastrojach. Ci co zdążyli, zaopatrzyli się w alkohol i pociąg do Chorzowa wracał bardzo wesoły - wspomina Hetman. Chóralne śpiewy w drodze powrotnej na dworzec Warszawa Gdańska - tak zapamiętał to Rafał. Wsiadamy do specjala i dalsze śpiewy. Ci, którzy byli bardziej zapobiegliwi mieli pochowane trunki. Świętujemy dalej i dzielimy się tym, co mamy. Po jakimś czasie zmęczenie daje znać o sobie i część z nas zasypia, leżąc nawet na miejscach na bagaże. W Chorzowie byliśmy o 2 w nocy - wspomina Rysiek - i poszliśmy na trybunę stadionu Ruchu, gdzie na kibiców czekali piłkarze. W czasie podróży powrotnej ktoś rzuca hasło, że idziemy na stadion przywitać piłkarzy. Z racji tego, że jest już poniedziałek, to na stadion dociera jakieś 700 osób w tym również takie, które nie były na meczu. Sporo osób wysiadło też po drodze w Zawierciu, Myszkowie, Katowicach.

Z kolei z perspektywy autokarów powrót tak wspomina Viro: W drodze powrotnej przez Warszawę widziałem, jak z osiedli wybiegali kibice Legii i obrzucali kamieniami autokary. Policja szybko interweniowała i były to raczej małe grupy. Za Warszawą świętowaliśmy w kilkanaście autokarów na stacji benzynowej, jednak przyjechała policja i kazała odjechać. Udaliśmy się na C6 i tam na trybunie świętowaliśmy zwycięstwo.


Okładka katowickiego "Sportu" dzień po pamiętnym finale!

To oczywiście nie był koniec celebracji tego ogromnego sukcesu chorzowskiej drużyny. Część kibiców rozjechała się po swoich miastach i osiedlach, a część wspólnie z kilkoma zawodnikami ruszyła w miasto. Udaliśmy się do pubu Wodnik przy ulicy Wolności w Chorzowie i tam razem z niektórymi zawodnikami balet trwał już do samego rana - sięga pamięcią Hetman, zaś Rafał z Katowic dodaje: Idziemy na Wolności do całodobowej knajpy z fast food. A tam świętujemy dalej… dołączają się do nas niektórzy piłkarze (Ryszard Kołodziejczyk, Mirosław Jaworski, Witold Wawrzyczek). Spontaniczny bal w iście południowym stylu…

Powrót do Kochłowic pieszo. Na Batorym koło zegara brakło szampanów, więc wróciło się do nocnego koło dworca i zakupiło się cięższe alko i do Kochłowic - wspomina Hanzel. (…) Zabawa przeniosła się do byłego baru OMEGA w Kochłowicach i trwała do późnych godzin popołudniowych.

Rafał z Katowic dodaje jeszcze: Około godz. 8.00 wsiadamy do tramwaju i z przesiadką w centrum Katowic na autobus linii 30 i wracamy na Giszowiec. Na ul. Adama meldujemy się u niejakiego Mirka i świętujemy dalej. Część osób udaje się do domów, ale ok. 5 Elanowców, ja, Grabara, Gibas, Zwierol i chyba jeszcze Mietek Gendek i nowe osoby, które przyszły nas przywitać na dzielni. Świętujemy z przerwami na kąpiel i zmianę garderoby do soboty! W sobotę Nasi goście z Torunia opuszczają nasze gościnne progi i my też musimy już wrócić do swoich domów i obowiązków. Moi rodzice do dziś pamiętają ten finał Pucharu Polski ;-)

W kolejnych dniach z ulgą odetchnął także Hetman: Po powrocie na Śląsk komisja PKP sprawdziła pociąg i ku mojej wielkiej uciesze nie było większych strat, poza kilkoma urwanymi hasiokami czy zużytymi gaśnicami. Dzięki takiemu obrotowi sprawy nawiązaliśmy stałą współpracę z PKP i przez następne lata wielokrotnie korzystaliśmy z ich usług przy organizacji wyjazdów.

Krótką kibicowską relację z tego finału możemy również znaleźć w ogólnopolskim zinie wydawanym w Świętochłowicach: Na stadionie melduje się 3000 kiboli NIEBIESKICH, są także kibole GKS w sile ok. 700 oraz kibole Legii Warszawa ok. 300 i kibole Polonii Warszawa ok. 70. Na meczu robimy świetny doping naszym piłkarzom. Do żadnych dymów nie dochodzi (zbyt dużo pał). Na meczu tylko wyzwiska z legionistami i GKS. Po końcowym gwizdku w naszym sektorze radość, ponieważ nasza drużyna KS RUCH Chorzów zdobywa Puchar Polski. (Official Hooligans Zine, Nr 5/96, Świętochłowice, str. 23)





Nieopisana radość 5000 kibiców Ruchu Chorzów - wspomina Rysiek jedną, spośród wielu wspaniałych chwil związanych z tym finałem. Hetman dodaje: Najlepszym momentem tego dnia dla mnie było wspólne wzniesienie pucharu na murawie obiektu przy Konwiktorskiej. Chwila, którą zapamiętam do końca życia. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców, którzy tego niezapomnianego dnia jechali pociągiem specjalnym do Warszawy, po ostatni jak do tej pory Puchar Polski. To samo podkreśla Rafał: Zdobycie trofeum to było to! Byłem bardzo dumny z tego, że mamy Puchar Polski i byłem tego świadkiem! Jeden wielki bal przed i po meczu (zwłaszcza z piłkarzami). Rozważania z kim będziemy grać w europejskich pucharach i jak daleko zajdziemy i gdzie pojedziemy na wyjazd… A Hanzel do tego wszystkiego nie zapomina o tych, którzy odeszli: Najbardziej utkwiło w pamięci oczywiście sam wyjazd, mecz i zdobycie PP, ale także atmosfera z kolegami z tamtych lat i z tymi, których już wśród nas nie ma....

KIEDY NASTĘPNY PUCHAR?

Choć minęło już ponad ćwierć wieku, to my kibice Ruchu ciągle zastanawiamy się, kiedy nasza drużyna zdobędzie kolejny Puchar Polski. W tym czasie dwukrotnie graliśmy w finale i dwukrotnie przegrywaliśmy. W 2009 roku ulegliśmy na pechowym dla nas Stadionie Śląskim poznańskiemu Lechowi 0-1, a w 2012 roku przyszła porażka w Kielcach 0-3 z warszawską Legią. Historia pokazuje, że istnieje jedna prosta recepta na zdobycie pucharu… W 1951 roku jedenastka Ruchu ograła Gwardię Warszawa 2-0 na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie… W 1974 roku Ruch ponownie na Stadionie Wojska Polskiego, ponownie w Warszawie, ponownie pokonał Gwardię Warszawa 2-0… W 1996 roku ponownie w Warszawie, tym razem na stadionie przy Konwiktorskiej tryumf przypadł nam za zwycięstwo nad GKS Bełchatów! Od 2014 roku mecz finałowy Pucharu Polski (z małą przerwą na COVID) rozgrywany jest na Stadionie Narodowym w Warszawie, więc jaka jest najprostsza metoda na zdobycie pucharu? Wystarczy wejść do finału! W stolicy Ruch nie przegrywa!


Foto z okładki tygodnika "Piłka Nożna". W roli głównej Mirosław Bąk, przeniesiony na tatuaż przez jednego z kibiców.

Specjalne podziękowania dla: Hetmana (Chorzów Batory), Ryśka Czabana (Świętochłowcie), Rafała ps. Dziwak (Katowice), Vira (Katowice), Hanzla (NRŚL - Kochłowice), Seba (Świętochłowice)

» Zobacz fotogalerię! (59 zdjęć)

Foto: Baniol, Bazyl (Niebieska Halemba), Czaban (Świętochłowice), Hetman (Chorzów Batory), Sebastian Manjura (Fanatyczne Kochłowice), Ruch Chorzów, NRŚL GANG, Seba (Świętochłowce), Resvelt (Ruda 1).

POLECAMY:
  • OLDSCHOOL 1997: Klimatyczny wyjazd kiboli Ruchu do Olsztyna

    źródło: Niebiescy.pl



  • Koszmar trwa. Porażka ze Stalą Stalowa Wola
    REKLAMA
    OSTATNI MECZ
    29. kolejka I ligi - 22.04.2025 r. godz. 19:00, Kołobrzeg
    Czas na szpil »
    Relacja LIVE »
    Relacja z meczu »
    Relacja z wyjazdu »
    Konferencja »
    skawinDRONE »
    Skrót meczu »
    Wideo »
    3:4
    KOTWICA KOŁOBRZEG - RUCH
     Perez 18'
     Musolitin 75'
     Cywiński 90'
     Novothny 16'
     Novothny 52'
     Novothny 61'
     Szczepan 90' (k)
    REKLAMA
    NASTĘPNY MECZ
    RUCH CHORZÓW - STAL RZESZÓW
    ul. Katowicka 10, Chorzów
    27.04.2025 r. godz. 14:30
    :
    TV NIEBIESCY
    REKLAMA
    PLAN PRZYGOTOWAŃ
    07.01 - 21.01 - treningi w Chorzowie
    17.01 g. 11:30 - sparing: Polonia Bytom 1:2 Ruch
    22.01 - 01.02 - zgrupowanie w Turcji
    24.01 g. 14:00 - sparing: Ruch 2:2 KF Malisheva
    27.01 g. 13:30 - sparing: Ruch 1:1 Kisvarda FC
    31.01 g. 14:30 - sparing: Ruch 3:1 FC Voluntari
    03.02 - 14.02 - treningi w Chorzowie
    07.02 g. 12:00 - sparing: Ruch 1:0 Odra Opole
    08.02 g. 12:00 - sparing: Ruch 3:0 Rekord Bielsko-B.
    17.02 g. 19:00 - 20. kolejka I ligi: Pogoń Siedlce - Ruch
    * Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na
    TRANSFERY
    PRZYSZLI
    Jakub Adkonis (Legia)
    Jakub Bielecki (brak klubu)
    Jehor Cykało (FK Teplice)
    Filip Lachendro (Pniówek)
    Dominik Preisler (Slovan Liberec)
    Jakub Sobeczko (rezerwy)
    ODESZLI
    Mateusz Chmarek (Olimpia G.)
    Łukasz Góra (Znicz Pruszków)
    Kamil Lipiński (Podlasie Biała P.)
    Marcel Potoczny (Pniówek)
    STRZELCY - TOP 5                         ASYSTY - TOP 5
       Daniel Szczepan9
       Bartłomiej Barański6
       Soma Novothny5
       Mateusz Szwoch5
       Jehor Cykało3
       Maciej Sadlok5
       Miłosz Kozak4
       Denis Ventura4
       Martin Konczkowski3
       Daniel Szczepan3
    ŻÓŁTE KARTKI
       Daniel Szczepan10
       Andrej Lukić8
       Maciej Sadlok7
       Mateusz Szwoch6
       Denis Ventura5
       Szymon Szymański4
       Łukasz Góra3
       Jakub Myszor3
       Soma Novothny3
       Szymon Karasiński2
    REKLAMA
    NA SKRÓTY
  • Terminarz meczów Ruchu
  • Runda jesienna
  • Runda wiosenna
  • Kadra Ruchu
  • Sztab szkoleniowy Ruchu
  • DOŁĄCZ DO NAS!
    REKLAMA
    REKLAMA
    TABELA
    1. Arka Gdynia 64
    2. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 61
    3. Wisła Płock 54
    4. Miedź Legnica 52
    5. Wisła Kraków 52
    6. Polonia Warszawa 51
    7. Górnik Łęczna 48
    8. GKS Tychy 47
    9. Ruch Chorzów 40
    10. Znicz Pruszków 39
    11. ŁKS Łódź 35
    12. Stal Rzeszów 35
    13. Odra Opole 26
    14. Chrobry Głogów 25
    15. Kotwica Kołobrzeg 22
    16. Warta Poznań 21
    17. Stal Stalowa Wola 20
    18. Pogoń Siedlce 19
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    TV NIEBIESCY
    BUTTONY
    90 Minut Widzew To MY
    UKS Ruch Chorzów Elana Toruń
    Kibice.net
    Copyright by Niebiescy.pl © 2005-2024 | Polityka prywatności