Przewodniczący chorzowskiej Rady Miasta, Jacek Nowak, pojawił się w czwartek na spotkaniu zorganizowanym przez rodziców i uczniów UKS-u Ruch pod ławeczką Gerarda Cieślika. Wysłuchał racji protestującej strony i przyjął petycję skierowaną do władz miasta.
Nowak starał się nie bronić żadnej ze stron, podkreślając, że nie może wypowiadać się w imieniu wszystkich radnych. Niemniej uważa, że miasto powinno przyjrzeć się konfliktowi. - Radni na pewno zainteresują się sprawą. Muszę natomiast przyznać, że cała rozgrywka toczy się trochę obok nas. Nie jesteśmy organem nadającym statut szkole sportowej, nie możemy też zadecydować o jej założeniu - mówi.
Przewodniczący Rady Miasta zauważa, że trudno znaleźć podstawy do tego, by przenosić szkółkę do innej placówki. - Myślę, że źle się dzieje, bo - z tego co wiem - UKS dobrze funkcjonował, radził sobie. Teraz ktoś próbuje go rozerwać. Oczywiście rozumiem to, że każdy ma prawo powołać do życia nową inicjatywę, ale szkoda jest odsuwać na boczny tor coś, co dobrze działa - zaznacza Jacek Nowak.
Wygląda na to, że zainteresowanie władz miasta będzie mieć wymiar symboliczny. Nie ma bowiem możliwości, by ingerowało w powstawanie nowej, prywatnej szkoły. Może natomiast stać się mediatorem i podkreślić, co leży w interesie jego oraz mieszkańców. - Dziś rano rozmawiałem z panem Prezydentem Kotalą. Stwierdził, że ta sprawa toczy się poza nim i jego możliwościami. Trudno więc stwierdzić, czy zajmie określone stanowisko - mówi Nowak. I dodaje: - Miasto nie jest założycielem SMS. Można jedynie zadać pytanie, jak miasto ocenia inicjatywę stworzenia nowej szkoły sportowej, czy w ogóle jest takie zapotrzebowanie? Takie techniczne pytania można kierować w stronę miasta i z pewnością się nad sprawą pochylimy. Zarówno Komisja Edukacji, jak i Komisja Sportu powinny się tym zająć.
Nowak zaznacza, że w zaistniałej sytuacji najmocniej ucierpieć mogą uczniowie. - Podkreślę raz jeszcze, że miasto nie jest w tej sprawie stroną władną, decyzyjną. To musi rozegrać się między osobami, które chcą stworzyć SMS i rodzicami uczniów UKS-u. Najważniejsze, żeby szkody nie poniosły dzieciaki. Wiem, że dla wielu z nich piłka to pasja, bez której nie wyobrażają sobie edukacji - kończy.
Przeczytaj też:
» Poważny konflikt w UKS-ie. Rodzice się zbuntowali
» Grycman: "Nie uciekamy od korzeni i historii Ruchu Chorzów"
» Rodzice dzieci z UKS-u: "Chcemy wybrać nowy zarząd"
» Śrutwa: "Formą rozwoju jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego"
» Protest pod Ławeczką Cieślika. "Nie odpuścimy!"
źródło: Niebiescy.pl