Kibice Niebieskich zderzyli się z bardzo trudną sytuacją. Postawiono przed nimi dwie możliwości, obie wywołujące wielki niepokój o przyszłość ukochanego klubu. Ruch bowiem znalazł się w poważnych tarapatach finansowych, które będą skutkować nieuzyskaniem licencji na grę w Ekstraklasie. Będą, jeśli miasto nie pożyczy klubowi za chwilę 18 milionów złotych.
We wtorek wieczorem doszło na Cichej do spotkania, w którym wzięli udział przedstawiciele fanów Ruchu Chorzów (m.in. Stowarzyszenia Kibiców Ruchu Chorzów "Niebiescy", ekipy "Psycho Fans", grupy "Ultras Niebiescy" czy redakcji Niebiescy.pl), klubu (m.in. Prezes Dariusz Smagorowicz, Wiceprezes Mirosław Mosór, doradca zarządu Mariusz Klimek czy trener Waldemar Fornalik), a także miasta (Prezydent Andrzej Kotala, Wiceprezydent Marcin Michalik, przedstawiciel w radzie nadzorczej Ruchu Sławomir Janiszewski oraz kilku radnych).
Sytuację finansową klubu, która została przedstawiona podczas spotkania, opisaliśmy już w poprzednich tekstach (
pierwszy,
drugi i
trzeci). Tutaj skupimy się na tym, jaki to wszystko będzie miało wpływ na budowę nowego stadionu przy ul. Cichej 6.
Prezydent Andrzej Kotala już wcześniej oznajmił, że miasto nie jest w stanie pożyczyć klubowi tak dużej sumy pieniędzy i jednocześnie rozpocząć budowy stadionu zgodnie z przyjętym planem. We wtorek poinformowano kibiców, że udzielenie pomocy Ruchowi będzie oznaczało znaczne opóźnienie wbicia pierwszej łopaty na Cichej. Z drugiej strony, jeśli Chorzów teraz nie wesprze klubu finansowo, to kolejny sezon rozpocznie on w... czwartej lidze.
Dyskusja o tym, na którym stadionie mają grać Niebiescy, trwa w Chorzowie od dawna. W ostatnich latach spierały się dwie opcje. Z jednej strony zdecydowana większość kibiców, którzy wyobrażają sobie Ruch tylko w jednym miejscu - na nowej Cichej. Z drugiej znaczna mniejszość, w tym Prezes Dariusz Smagorowicz, który widzi drużynę rozgrywającą swoje mecze na Stadionie Śląskim, kolosie mogącym pomieścić 55 tysięcy ludzi.
Smagorowicz przez lata przekonywał wszystkich, że przenosiny na Śląski to jedyne słuszne rozwiązanie. Zaznaczał, że nie interesuje go rozgrywanie meczów na Cichej, a równocześnie bardzo lakonicznie przekonywał do swoich racji. Dlatego nie dziwi zaskoczenie tej grupy fanów, która jako pierwsza usłyszała najnowszą propozycję sternika klubu.
- Wiem, że ta koncepcja nie jest popularna wśród kibiców. Od dawna moim pomysłem jest gra na Stadionie Śląskim, jednak jestem w stanie zawrzeć kompromis, gdyż doskonale znam i rozumiem obawy fanów Ruchu - rozpoczął Dariusz Smagorowicz. - Apeluję, aby dać mi szansę sprawdzenia, czy droga związana ze Stadionem Śląskim jest słuszna. Zapewniam, że nie chcę przenosić tam klubu, ani być operatorem tego obiektu, tylko go dzierżawić. Proszę o dwa lata. Po tym czasie usiądziemy, przeanalizujemy i jeżeli ocena klubu oraz kibiców będzie negatywna, to podejmę decyzję o powrocie na Cichą. Poproszę wtedy prezydenta o wybudowanie stadionu w ciągu dwóch lat - oznajmił.
Od razu nasunęło się pytanie, czy miasto jest w stanie wybudować obiekt w takim czasie? - Gdyby Ruch rozgrywał swoje mecze na Stadionie Śląskim, to obiekt na Cichej może zostać wybudowany w ciągu dwóch lat - odpowiedział Prezydent Andrzej Kotala.
- Wiem, że w tym roku miasto zakończy fazę projektowania stadionu i uzyska wszelkie pozwolenia na jego budowę. Jestem przekonany, że Chorzów jest w stanie zrealizować inwestycję w dwa lata. Bez drużyny rozgrywającej mecze Ekstraklasy na stadionie, na pewno uda się wybudować szybciej. Czasu przecież nie stracimy, bo według obecnych planów obiekt przy Cichej i tak byłby gotowy najwcześniej około 2020 roku. Trzeba ponadto pamiętać, że granie w warunkach budowy może przecież wywrócić cały klub, co zdarzyło się już w innych miastach - dodał Smagorowicz.
Mniej więcej tak wyglądała dyskusja, podczas której kibicom zaprezentowano do wyboru dwa warianty.
1. Miasto wesprze Ruch kwotą 18 mln złotych, długi zostaną spłacone, klub otrzyma licencję na Ekstraklasę, a budowa stadionu na Cichej zostanie przesunięta o kilka lat i moment jej startu tak naprawdę nie będzie nawet sprecyzowany.
2. Miasto nie pożyczy Ruchowi pieniędzy, klub nie otrzyma licencji na Ekstraklasę, zostanie zdegradowany do czwartej ligi, a budowa stadionu na Cichej ruszy najpóźniej na początku 2017 roku i zakończy cztery lub pięć lat później.
Złotego środka brak...
Radni, którzy dopytywali przedstawicieli kibiców, jak mają zagłosować na najbliższej sesji, usłyszeli: - Nie wyobrażamy sobie degradacji Ruchu do czwartej ligi i pożegnania z Ekstraklasą na kilka czy nawet kilkanaście lat, a jednocześnie niezmiennie zależy nam na nowym stadionie na Cichej. Jeśli jednak trzeba będzie na niego trochę dłużej poczekać - nie ma wyjścia...
źródło: Niebiescy.pl