Chorzowski urząd miasta poinformował, że włodarze Ruchu zwrócili się do Prezydenta Andrzeja Kotali o pożyczkę w wysokości 18 milionów złotych.
Powodem jest zagrożenie nieudzieleniem licencji na grę w Ekstraklasie z powodu dramatycznej sytuacji finansowej, w jakiej znalazła się spółka Ruch Chorzów S.A. Dla klubu miasto jest ostatnią deską ratunku. W obecnej sytuacji finansowej spółki nikt inny nie chce już wesprzeć klubu.
W tej sytuacji Prezydent Chorzowa zorganizował spotkanie z radnymi miasta. Uczestniczyli w nim także: przedstawiciel miasta w Radzie Nadzorczej Ruch Chorzów S.A. Sławomir Janiszewski i prezes spółki - Dariusz Smagorowicz.
Podczas spotkania Sławomir Janiszewski przedstawił sytuację finansową Ruchu Chorzów S.A. - Jest ona dramatyczna - powiedział Janiszewski. - Nigdy wcześniej spółka nie była w takich tarapatach. Dziś stoimy przed wyborem: albo doraźna pomoc finansowa w postaci pożyczki, albo pozostawienie klubu, który bez tej pomocy nie otrzyma koncesji i spadnie do czwartej ligi - dodał.
Dla miasta oznacza to podjęcie bardzo trudnej decyzji: to wybór pomiędzy ratowaniem Ruchu Chorzów przed spadkiem a modernizacją stadionu przy ul. Cichej zgodnie z założonym planem. - Podczas kampanii wyborczej obiecałem mieszkańcom budowę stadionu przy Cichej. Konsekwentnie tę obietnicę realizuję: obecne trwa faza projektowa. Mamy domknięta koncepcję, teraz opracowywany jest projekt budowlany. Mamy też zabezpieczone pieniądze na rozpoczęcie budowy - mówi Prezydent Andrzej Kotala, który podkreśla, że został postawiony pod ścianą.
- Wszyscy wiemy, że nie stać nas na jednoczesne ratowanie klubu i budowę stadionu przy Cichej. Wielokrotnie powtarzałem, że miasto nie udźwignie podwójnego obciążenia. Teraz ja i wszyscy radni zostaliśmy postawieni przed wyborem: spełniać obietnicę wyborczą lub ratować finansowo klub - wskazał gospodarz miasta.
źródło: UM Chorzów