- Mecz derbowy z Ruchem jest wydarzeniem świątecznym, które zdarza się dwa razy do roku. W tym meczu gramy z przeciwnikiem zza miedzy. Mamy swoich znajomych, rozmawiamy o obu klubach, o wydarzeniach w tych zespołach i to wyzwala emocje. Oby one były tylko pozytywne - mówi trener Górnika
Józef Dankowski, który pojawił się dzisiaj w Chorzowie na konferencji prasowej przed 102. Wielkimi Derbami Śląska.
Biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, czujecie się faworytami derbów?
Józef Dankowski: - Górnik nie jest faworytem, bo Ruch będzie wspierany przez swoich wiernych fanów. Oni będą dopingowali swoich zawodników do takiej gry, do jakiej zostali przyzwyczajeni, czyli dobrej. W tym sezonie nie zawsze jest to równoznaczne z wygraną, ale to wcale nie oznacza, że Ruch nie wystąpi w roli faworyta. Miejsce zespołu w tabeli nie świadczy o niczym. To są derby, kawał historii z jednej i drugiej strony. Znaczenie będzie miała dyspozycja dnia, bo nastawienie obu zespołów będzie takie samo.
W meczu z Lechią Górnik stracił u siebie dwa gole i ostatecznie zremisował 2:2. Jak wygląda sytuacja defensywy waszego zespołu?
- Gra defensywna to tak jak gra ofensywna - wszystko się od czegoś zaczyna. Jeśli nie broni się od samej góry, to przed bramką może kogoś zabraknąć, robią się wolne strefy i są sytuacje niebezpieczne. Gorzej, gdy to się kończy bramkami. Wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy, które stały się w meczu z Lechią i myślę, że w Chorzowie będzie dużo lepiej.
Dwaj obrońcy - Błażej Augustyn oraz Seweryn Gancarczyk będą do pana dyspozycji w sobotę?
- Błażej wciąż wraca do pełnej dyspozycji i na pewno nie jest brany pod uwagę na ten najbliższy mecz. Natomiast Gancarczyk jest już w treningu z zespołem. Bacznie się przyglądamy, czy jego dyspozycja gwarantuje nam to, co chcielibyśmy widzieć na lewej stronie. Jest jednak Mariusz Magiera, więc na szczęście nie ma niebezpieczeństwa, że ta strona nie zostanie zabezpieczona.
Napastnik Mateusz Zachara jest gotowy do gry po urazie?
- Mateusz jest w mocnym treningu z zespołem i jest do naszej dyspozycji. Nie zapadła decyzja, czy zagra on czy Wojciech Łuczak. Obaj pałają chęcią gry od pierwszej minuty. Jeszcze mamy chwilę czasu, aby zdecydować, kto rozpocznie ten mecz. Obaj dają bezpieczeństwo tego, czego oczekujemy na pozycji dziewiątki.
Niemal od początku sezonu podstawowym graczem Górnika jest 20-letni obrońca Dominik Sadzawicki. Czy ten zawodnik podoła pod względem psychicznym w takim meczu jak Wielkie Derby Śląska?
- Odpowiedź na to pytanie poznamy po meczu. Możemy rozmawiać, przestrzegać, udzielać różnych rad i wskazówek, ale to on musi podejmować decyzje na boisku. W obronie najprostsza decyzja jest najlepsza. Zobaczymy, jak sobie Dominik z tym poradzi, jeśli rzecz jasna będzie grał.
W przeszłości brał pan udział w Wielkich Derbach Śląska jako piłkarz. Która perspektywa jest lepsza? Boisko czy ławka rezerwowych?
- Oczywiście, że lepiej grać, bo można wtedy decydować o tym, co się dzieje. Rolą szkoleniowca jest ustawienie zespołu i przygotowanie go do meczu. Później trener ma wpływ na drużynę już tylko w przerwie meczu. Okrzyki z linii, zza boiska bardzo rzadko docierają do zawodników.
Które derby Ruchu z Górnikiem najbardziej utkwiły panu w pamięci?
- Przypominam sobie taki mecz, gdy w bodajże w 1984 roku wygraliśmy w Chorzowie. Parę dni wcześniej przegraliśmy u siebie w Zabrzu w spotkaniu Pucharu Polski, a potem, po tygodniu czy trzech dniach, wygraliśmy na Cichej 2:1. Bramki strzelili Pałasz i Brzeziński. To było moje jedyne zwycięstwo z Ruchem w Chorzowie.
Dużo się zmieniło od tamtej pory w Ruchu?
- Tak jak w Górniku: niewiele.
Notował: Neo (Niebiescy.pl)
» Dziwniel: "Musimy się do tego przystosować"
» W. Fornalik: "Jeśli kogoś trzeba motywować, nie powinien grać"
» Kocian: "Nie zmienimy systemu, tylko samego zawodnika"
» Malinowski: "Na rozgrzewce przekonają się, co to za mecz"