Wyjazdowe spotkanie z drużyną Pogoni z Grodziska zapowiadało się niezbyt zachęcająco, gdyż drużyna spod Warszawy ze względu na brak stadionu spełniającego wymogi pierwszej ligi, swoje mecze rozgrywa w Pruszkowie. Sektor gości w tym mieście, jak wiadomo bardziej przypomina kojec dla psa, a jego pojemność wynosi zaledwie 100 miejsc. Nauczeni poprzednimi wyjazdami do tej miejscowości, gdzie dwukrotnie odbiliśmy się od bram stadionu, tym razem zapadła decyzja, że jedziemy składem w
100 osób z zamiarem wejścia na stadion.
Zbiórkę zaplanowano w samo południe na naszym stadionie, skąd godzinę później wyruszyliśmy w drogę w sile autokaru i kilku samochodów. Droga minęła spokojnie, z wejściem na obiekt również nie było większych problemów. Mamy ze sobą dwie flagi "PF" i mniejszą wersję "Chacharów", które wieszamy na płocie. Co do dopingu to był raczej sporadyczny (szczególnie w drugiej połowie) i ograniczony do kilku okrzyków. Trochę głośniej zrobiło się tylko po bramkach dla Ruchu.
Ostatecznie mecz w Pruszkowie zakończył się remisem 2-2, co zostało odebrane przez część kibiców jako porażka. Dość szybko opuszczamy stadion i udajemy się w drogę powrotną na Śląsk, gdzie meldujemy się około 24. Podsumowując, to wyjazd bez większej historii, a jedyne co warte odnotowania to różne śmieszne przegaduszki, których tego dnia nie brakowało zarówno w trasie jak i na stadionie.
źródło: Niebiescy.pl