Nie udał się piłkarzom chorzowskiego Ruchu powrót na stadion przy ulicy Cichej. Po dramatycznym spotkaniu "Niebiescy" zremisowali z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski 1:1. I to właśnie grodziszczanie awansowali do półfinału Pucharu Polski, gdyż tydzień temu pokonali Ruch 1:0.
Od pierwszego gwizdka to piłkarze Ruchu atakowali bramkę Sebastiana Przyrowskiego, jednak brakowało im dokładności w strzałach. Dyskobolia swoje pierwsze uderzenie na bramkę Pilarza miała w 8. minucie gry. W 14. minucie swoich sił z dystansu spróbował Ćwielong, jednak strzelił wysoko nad bramką.
W 18. minucie padł gol dla "Niebieskich", który pozwolił naszym graczom odrobić straty z pierwszego spotkania. Po centrze z rzutu rożnego Marcina Nowackiego, piłkę do siatki z najbliższej odległości wbił głową Martin Fabusz. Po stracie bramki grodziszczanie ruszyli do ataku. W 21. minucie strzał z bliska Majewskiego w ostatniej chwili zdołał zablokować Ireneusz Adamski. Następnie w odstępie kilku minut dwukrotnie na bramkę Przyrowskiego uderzał Brzyski – dwa razy z dystansu i dwukrotnie niecelnie.
Po pół godzinie gry mogło być 2:0 dla chorzowian. Po akcji lewą stroną Balaz zagrał wzdłuż pola karnego do Marcina Nowackiego. Uczynił to jednak zbyt mocno i "Mały" nie miał szans, aby dosięgnąć piłkę. "Dyskobole" mogli odpowiedzieć chwilę później, gdy minimalnie niecelnie z rzutu wolnego uderzył Muszalik. Ruch miał szansę, by pierwszą odsłonę gry zakończyć mocnym akcentem, jednak po kilkudziesięciometrowym podaniu Nykiela, Balaz trafił tylko w boczną siatkę.
Tuż na początku drugiej odsłony gry, Ruch znów stanął przed ogromną szansą na drugie trafienie. Gdyby Piotr Ćwielong o ułamek sekundy szybciej zagrał piłkę do rozgrywającego bardzo dobre zawody Marcina Sobczaka, to ten nie miałby wtedy problemów z wymanewrowaniem bramkarza gości. A tak, szybszy okazał się Sebastian Przyrowski.
Gra zaostrzyła się w środku pola, co poskutkowało kilkoma żółtymi kartkami. Najbardziej zasłużył na nią w 61. minucie spotkania Marek Sokołowski, który brutalnie "wyciął" równo z trawą Piotra Ćwielonga. Chwilę później „Pepe” został zmieniony przez Wojciecha Grzyba. Już dwie minuty później mógł otworzyć jednemu z napastników Ruchu drogę do siatki, centrując w swoim stylu piłkę wzdłuż bramki, jednak w ostatniej chwili futbolówkę wybił obrońca gości.
Słynne powiedzenie "do trzech razy sztuka" nie miało odzwierciedlenia w grze zawodników Ruchu. W 69. minucie po centrze Grzyba w "szesnastkę" i zgraniu piłki przez Fabusza, przed kapitalną okazją na podwyższenie rezultatu stanął Marcin Nowacki. Ten jednak fatalnie spudłował z 11 metrów… Po chwili szansę miał jeszcze Sobczak, jednak nie sięgnął piłki w powietrzu.
Wszystkie te niewykorzystane sytuacje zemściły się w samej końcówce spotkania. W 93. minucie gry nieczysto w piłkę w polu karnym trafił Sergio Batata. Kilkadziesiąt sekund później miał już więcej szczęścia, popisując się ładnym strzałem zza pola karnego. Krzysztof Pilarz był bez szans…
Wystarczyło wykorzystać jedną z dogodnych szans na gola, a wtedy obraz spotkania byłby zupełnie inny. Teraz jednak, można już tylko gdybać. Pozostaje nam czekać na kolejny, miejmy nadzieję, że zwycięski mecz z Odrą Wodzisław Śląski, który "Niebiescy" rozegrają już w niedzielę o godzinie 16.00 przy Cichej 6.
PP: Ruch Chorzów 1:1 (1:0) Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
Bramka: Fabusz 18' - Batata 90'
Żółte karki: Golem, Sobczak, Nykiel - Sokołowski
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel, Adamski, Golem, Brzyski - Ćwielong (66' Grzyb), Pulkowski, Nowacki, Balaz (76' Janoszka) - Sobczak, Fabusz.
Rezerwowi: Struski, Ninković, Domżalski, Feruga, Jakubowski.
Dyskobolia: Przyrowski - Sokołowski, Mynar, Jodłowiec, Telichowski - Piechniak, Kumbev, Majewski, Muszalik, Rocki (64' Batata) - Sikora.
Rezerwowi: Brzostowski, Olejniczak, Kaźmierowski, Żyła, Yunisoglu.
Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów)
Widzów: 2.500
źródło: własne