Fatalna passa trwa. Choć piłkarze Ruchu strzelili w Płocku trzy gole, to do domu wracają bez choćby punktu. Pogrążył ich Piotr Wlazło, który rozegrał najlepszy jak dotąd mecz w swojej karierze.
Niebiescy po przegranych spotkaniach z Jagiellonią Białystok i Arką Gdynia byli "na musiku". Ugrzęźli bowiem w strefie spadkowej, a tuż przed rozpoczęciem meczu w Płocku dowiedzieli się o niespodziewanej wygranej Górnika Łęczna z Bruk-Bet Termaliką. - To tylko wzmogło naszą motywację - zapewniał Jarosław Niezgoda.
- Liczę, że będziemy skuteczniejsi niż w dwóch ostatnich meczach. Zbyt łatwo traciliśmy bramki po stałych fragmentach, stąd korekty w ustawieniu - mówił przed spotkaniem trener Waldemar Fornalik. Miał na myśli powrót do wyjściowego składu Rafała Grodzickiego i Kamila Mazka. Na bok defensywy przesunięty został Marcin Kowalczyk - to już piąty w tym sezonie kandydat do roli lewego obrońcy (po Pawle Oleksym, Michale Koju, Łukasz Monecie i Adamie Pazio)!
- Mówiliśmy sobie przed meczem, że nie możemy kolejny raz dostać "gonga" na początku - relacjonował Niezgoda. I o ile Ruch lepiej wszedł w mecz (w 2. minucie Seweryn Kiełpin z najwyższym trudem obronił uderzenie Piotra Ćwielonga), to... znów szybko przegrywał. Katastrofalny błąd popełnił Michał Helik, co skrzętnie wykorzystał Piotr Wlazło. Po chwili mogło być już 0:2, ale Jose Kante zaprzepaścił doskonałą kontrę gospodarzy, potykając się o własne nogi.
Niebiescy po raz 13 (!) w tym sezonie stracili bramkę jako pierwsi w meczu. ale tym razem dość szybko zdołali wyrównać. Bilans wpadek wyrównał Maksymilian Rogalski - chciał wycofać piłkę do bramkarza, ale niechcący... świetnie "wypuścił" Niezgodę. Napastnik bez trudu minął Kiełpina i trafił do siatki. Kolejny cios znów zadali płocczanie - Giorgi Merebaszwili dokładnie zacentrował w pole karne, a mający zbyt wiele swobody Arkadiusz Reca strzelił głową nie do obrony.
Ruch zdołał się podnieść jeszcze przed przerwą. Najpierw bardzo groźnie uderzał, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Rafał Grodzicki. Wtedy na wysokości zadania stanął Kiełpin, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy był już bez szans. Niezgoda dobrym podaniem obsłużył Patryka Lipskiego, a pomocnik wykończył akcję niczym rasowy snajper. "Lipa" strzeleckie umiejętności ujawnił po raz drugi tuż po przerwie - wykorzystał niezdecydowanie obrońców i z bliska wyprowadził swój zespół na prowadzenie 3:2. Ale to nie był koniec kanonady!
Niestety, do końca meczu strzelali już tylko gospodarze. Niebiescy po zdobyciu trzeciej bramki cofnęli się i pozwalali rywalowi na wiele. Najpierw z bliska spudłował Reca, po chwili płocczanie domagali się rzutu karnego, ale arbiter słusznie nie użył gwizdka. Na wapno wskazał za to w 70. minucie - po błędzie Kowalczyka faulował Libor Hrdlicka, a z jedenastu metrów nie pomylił się Wlazło. Ten sam zawodnik dobił Ruch osiem minut później. I to w jaki sposób! Wyprowadzając kontrę, kątem oka dostrzegł wysuniętego z bramki Hrdilckę. I uderzył, niemal z połowy boiska, w samo okno! To będzie poważny kandydat do miana bramki sezonu. Niestety - bramki, która pogrążyła Ruch.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Wisła Płock 4:3 (2:2) Ruch Chorzów
Bramki: Wlazło 17', Reca 36', Wlazło 70' (k), Wlazło 78' - Niezgoda 24', Lipski 45', Lipski 48'
Żółte kartki: Furman, Rogalski, Wlazło, Mroziński
Składy:
Wisła: Kiełpin, Stępiński, Sielewski, Szymiński, Sylwestrzak - Merebaszwili, Furman (78' Mroziński), Rogalski (59' Kriwiec), Wlazło, Reca - Kante (87' Byrtek).
Rezerwowi: Kryczka, Hemeha, Kun, Drozdowicz.
Trener: Marcin Kaczmarek
Kapitan: Maksymilian Rogalski
Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk - Mazek (87' Przybecki), Surma, Urbańczyk (81' Arak), Lipski, Ćwielong (68' Moneta) - Niezgoda.
Rezerwowi: Miszczuk, Pazio, Walski, Visnakovs.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 2914
źródło: Niebiescy.pl