strona główna Forum Kibiców Fan Page Niebiescy.pl Twitter Niebiescy.pl Stowarzyszenie Wielki Ruch Typer Foto TV Niebiescy w Youtube Relacje LIVE
Paterman: "Jest ciężko, ale warto. Rajcuje mnie ta 15. gwiazdka"
  • Data: 02.08.16; 17:54  Dodał: Neo
- Mówi się, że dług wynosi około 50 milionów złotych, może trochę więcej. Myślę, że na koniec sierpnia będę wiedział, na czym stoję. Trudno mówić, że odbiję się od dna, skoro nie znam parametrów basenu. Kiedy poznam liczby, to wtedy będę mógł mniej więcej określić, ile czasu potrzeba, żeby to wszystko poukładać. Nie tragizowałbym, naprawdę. Te cyfry nie robią na mnie jakiegoś wrażenia i paraliżu. Są kluby w o wiele trudniejszej sytuacji i myślę, że sobie dadzą radę. My też nie mamy innego wyjścia - mówi nowy Prezes Ruchu Chorzów Janusz Paterman. Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu, z którego dowiecie się wielu ważnych informacji.

» Polecamy także: Przemówienie Prezesa Janusza Patermana

Co jest obecnie największym problemem Ruchu? Sytuacja finansowa, stadion czy może jeszcze coś innego?
Janusz Paterman: - Jest wiele wątków. Sytuacja finansowa jest bardzo trudna, ale nie jest ona beznadziejna, bez wyjścia. Myślę, że w tym klubie jest wiele innych problemów, które trzeba rozwiązać. Sprawa stadionu jest bardzo delikatna. Gdyby mnie dzisiaj zapytano, jaka jest moja wizja? Gdzie powinniśmy grać: opcja Śląskiego czy Cichej? Odpowiem tak: sercem zawsze będę na Cichej. Obojętnie czy będziemy grali na Śląskim, czy nie - a myślę, że będziemy, bo sytuacja nas do tego zmusi - powinniśmy zrobić wszystko, żeby równorzędnie budować nasz stadion przy ul. Cichej. Bo to jest nasza tożsamość. To jest najważniejsze dla nas miejsce i zawsze takowe będzie. Stadion Śląski nigdy nie będzie nasz, a marginalizowanie Cichej spowoduje, że tak naprawdę to wszystko zacznie się rozmywać w czasie. A do tego nie można dopuścić. Wiem, że uda się pogodzić jedno i drugie. Jeszcze raz powtarzam: będziemy grali na Śląskim. Stadion przy Cichej wymaga bowiem remontu, a niestety nie uda się go przeprowadzić tak szybko, jakbyśmy chcieli. Aczkolwiek będziemy rozmawiali z poważnymi ludźmi, którzy być może włączą się w sponsoring i zbudują ten obiekt. Dzisiaj kwota 120-150 milionów złotych dla dużych graczy nie jest zaporowa. Takie możliwości są, tym bardziej że w piłce realia się zmieniają.

Czy trudniej jest być prezesem klubu z przestarzałym stadionem?
- Nie, dla mnie to nie ma znaczenia. Uważam, że dopóki jesteśmy w stanie grać przy ul. Cichej, to będziemy grali. Płyta jest dobra, a ona taka powinna być, bo to miejsce które weryfikuje umiejętności naszych piłkarzy. Czy mamy zaplecze luksusowe, w marmurach czy nie, to jest drugorzędna rzecz. Kiedyś zawodnicy zdobywali pierwsze gwiazdki dla Ruchu w katastrofalnych warunkach. Nieraz rozmawiałem z Gerardem Cieślikiem o jego drużynie, o tym co się działo. Wiecie państwo, że się przyjaźniliśmy. To były zupełnie inne czasy. Dzisiaj nie jest najważniejsze, czy mamy nowoczesny stadion. Ważne, że mamy kibiców, ważne, że zbudujemy zespół na miarę naszych oczekiwań. Reszta przyjdzie z tym, co będziemy pokazywali na boisku.

Cicha 6 w obecnej formie nie utrudnia pozyskiwania sponsorów?
- To nie ma znaczenia. Powiem z pełną odpowiedzialnością: sponsorzy przychodzą do klubu ze względu na nasze tradycje, markę Ruchu i osoby, które nim kierują. Chodzi o wiarygodność.

Wspomina pan o potrzebnych zmianach personalnych. Jak pan patrzy w tym kontekście na pion sportowy. W pana opinii jest on dobrze zarządzany?
- Jeśli chodzi o sztab szkoleniowy, to uważam, że mamy jeden z lepszych w kraju. Bez wątpienia. Może być najlepszy sztab szkoleniowy, ale on musi mieć za sobą fachowców, autorytety i ludzi, którzy pewne rzeczy widzą z innej strony i podpowiadają. Kilka lat temu apelowałem, aby nie rezygnować ze współpracy i doradztwa takich ludzi jak Jurek Wyrobek, Krzysiu Warzycha, ale niestety nikt mnie nie chciał słuchać. Myślę, że to był błąd.

Bazowanie na młodzieży jest dobre, ale w klubach, które stać na to, żeby w razie czego, gdy jest problem, kupić dwóch, trzech zawodników. Był taki okres czasu, kiedy Legia Warszawa odmłodziła swój zespół. Rozmawiałem z ludźmi, którzy budowali w tym klubie młodzieżową piłkę i akurat tam to wszystko funkcjonowało. Ja byłem wówczas zwolennikiem grania na zasadzie bardzo mocnego trzonu stworzonego z ludzi o dużym doświadczeniu i do tego dokooptować młodych ludzi, którzy by wchodzili wtedy z Młodej Ekstraklasy. Nie interesowało mnie, czy nasza Młoda Ekstraklasa zajmie pierwsze miejsce w tabeli, piąte czy ostatnie. To nie jest ważne. Istotne jest to, żeby co roku wszedł do pierwszej drużyny jeden młody zawodnik. Wystarczy.

Bierzemy ludzi z różnych stron. Chylę czoła, bo Stępiński akurat wypalił. Gdy jednak popatrzymy szerzej, głębiej w ostatnie lata i policzymy koszta, to nie wychodzi to dobrze. Czy nie lepiej przyjąć inny wariant? Jestem za tym, żeby brać chłopaków ze Śląska i ogrywać ich. Jest ich tu bardzo dużo. Trzeba tylko zapłacić dobrym skautom, a takich mamy. Są fachowcami, ja z nimi pracowałem. Oni wyłowią te talenty, ale ten talent trzeba jeszcze prowadzić.

Pamiętam czasy, gdy schodziło się do szatni i rozmawiało z piłkarzami. Oczywiście nie przed meczem, bo to nie jest czas na pogaduszki. Rozmawiało się w gabinecie, wołało jednego, drugiego i rozmawiało o życiu, problemach. Dzisiaj tego nie ma. Robi to trener, ale jego też być może trzeba wesprzeć. Ale kto ma to zrobić? Przede wszystkim autorytet, dlatego tak bardzo chciałem i prosiłem o autorytety. Sztab piłkarski to nie tylko czterej trenerzy, którzy szkolą zawodników. Są jeszcze ludzie wokół piłki, którzy są autorytetami i na nich możemy budować. Tak jest w dobrych klubach.

Mam rodzinę w Bawarii, jest oczywiście niebieska, ale jej drugim zespołem jest Bayern Monachium. Wiem, co się w tym klubie dzieje i śledzę jego każdy ruch. Tam to naprawdę inaczej wygląda. Wiele się nauczyłem i wiem, że to może inaczej wyglądać. Dlatego chciałem coś tu zmienić i myślę, że teraz jest czas, aby to się udało.

Latem na testy do Chorzowa przyjechało trzech zawodników, którzy mieli potencjał, żeby zagrać w drużynie Ruchu, ale z miejsca zostali dwukrotnie przepłaceni przez inne kluby. Niedawno Anderlecht Bruksela pozyskał 16-letniego Jakuba Kiwiora z GKS-u Tychy, który nie trafił najpierw do Ruchu czy Górnika, ale bezpośrednio do Belgii. To pokazuje, że problemem w realizowaniu takiej wizji mogą być pieniądze.
- Nie chciałbym się wypowiadać stricte na tematy piłkarskie, bo od tego są inni ludzie w tym klubie. Mogę powiedzieć, że poprosiłem o współpracę Krzyśka Warzychę. Zgodził się, jest tu od kilku dni i będzie menedżerem Ruchu Chorzów. Będzie miał nadzór nad piłką i wszystkim tym, co jest z nią związane. Otrzymamy rzetelny przekaz. Myślę, że dokooptuję jeszcze paru innych ludzi, również do zarządu. Chcę się oprzeć na fachowcach, z którymi kiedyś pracowałem i to wszystko wychodziło nieźle.



Od kilku lat wiceprezesem Ruchu ds. sportowych jest Mirosław Mosór. Czy te funkcje nie będą się dublować?
- Nic się nie będzie w tym klubie dublowało i zejdziemy maksymalnie ze wszystkich kosztów. Nie będzie ludzi przypadkowych. Będzie tak jak powinno być. Menedżerem klubu będzie Krzysztof Warzycha. Wszyscy wiecie, kto jest na przykład menedżerem w Bayernie Monachium. Jest jeden chłop, który decyduje prawie o wszystkim, jeżeli chodzi o piłkarstwo. Ale do pomocy ma ludzi, którzy są kompetentni, znają fach. Jedna osoba jest na samym szczycie, ale to musi być zespół, który będzie się uzupełniał i miał do siebie zaufanie. Ci ludzi muszą sięgać po to, czego będziemy naprawdę potrzebowali.

Trudno było namówić Krzysztofa Warzychę, żeby wrócił do Chorzowa?
- Było to niełatwe. Rozmowy rozpocząłem już na Cyprze. Dla mnie to nie był przypadkowy wyjazd turystyczny, tylko praca nad Krzyśkiem. Musiałem mu rozwinąć jakąś wizję poukładania tego. Krzysiek jest niebieski, jest bardzo rzetelnym człowiekiem i przyjaźnimy się od wielu, wielu lat. To przeważyło, że mi zaufał podjął tę trudną pracę. Jest on jednak bardzo zdecydowanym człowiekiem, który ma charyzmę. Parę razy go widziałem w szatni i myślę, że sobie z tym tematem poradzi.

A trudno było przekonać Janusza Patermana, by zasiadł na fotelu prezesa Ruchu?
- Absolutnie. Prezesem tego klubu mogłem być już parokrotnie. Były już takie propozycje, ale nie decydowałem się na to, ponieważ chciałem mieć spełnione pewne warunki. W tej chwili jest inna sytuacja, o wiele trudniejsza i tak de facto nie mam innego wyjścia. Muszę się na to zdecydować, bo nie za bardzo widzę kogoś, kto byłby w stanie pogodzić te wszystkie ogniwa i pociągnąć to do przodu.

Postanowił się pan poświęcić dla Ruchu.
- Ja się nie poświęcam. Nie odbieram tego w kategorii poświęcania. Nie chcę niczego poświęcać dla tego klubu. Klub potrzebuje wsparcia i rzetelnego spojrzenia na to, co się stało, co może się stać i co możemy z tym wszystkim zrobić. Mam doświadczenie w biznesie. Zacząłem wiele lat temu w niełatwym okresie, od zera, więc nie boję się trudności. Myślę, że uda się to poukładać. Za długo siedzę w klubie, żebym nie miał świadomości problemów, jakie mogą wyskoczyć. Pewnie, że każda szafa może kryć takiego trupa, ale mam nadzieję, że nie będzie tak w tym przypadku. A jak będzie, to będziemy się martwili, co z tym zrobić.

Czy nowy prezes będzie także udziałowcem Ruchu Chorzów?
- Przejmuję milion akcji pana Smagorowicza i dodatkowo dokupuję dwa miliony. Na razie będę miał akcje na poziomie trzech milionów złotych. To nie jest jednak dla mnie priorytet.

W jaki sposób Ruch zamierza oddać pieniądze miastu, które pożyczyło 18 milionów złotych?
- Miasto ma dobre zabezpieczenia tej pożyczki. Ja sam dałem 6 milionów złotych gwarancji.

Jak duże są obecnie zaległości wobec piłkarzy Ruchu?
- Piłkarze zostali wypłaceni bodajże do kwietnia. Następne pieniądze są w drodze. Czekamy na formalne podpisy pod pewnymi sprawami i zrobimy wszystko, aby do końca sierpnia było na bieżąco.



Ile czasu może zająć przeglądanie dokumentów i analiza sytuacji finansowej Ruchu?
- Mówi się, że dług wynosi około 50 milionów złotych, może trochę więcej. Myślę, że na koniec sierpnia będę wiedział, na czym stoję. Trudno mówić, że odbiję się od dna, skoro nie znam parametrów basenu. Kiedy poznam liczby, to wtedy będę mógł mniej więcej określić, ile czasu potrzeba, żeby to wszystko poukładać. Nie tragizowałbym, naprawdę. Te cyfry nie robią na mnie jakiegoś wrażenia i paraliżu. Są kluby w o wiele trudniejszej sytuacji i myślę, że sobie dadzą radę. My też nie mamy innego wyjścia.

Trwa okres transferowy, a w Chorzowie dużo się mówi o ewentualnym transferze Mariusza Stępińskiego. Czy pana zdaniem ten piłkarz powinien jeszcze zostać przy Cichej, czy może klub powinien skorzystać z okazji i na nim zarobić?
- Tak naprawdę nie ma odpowiedzi na to pytanie. Oczywiście wpływają oferty na Mariusza Stępińskiego. Jeżeli będziemy zmuszeni podjąć temat, to go podejmiemy. Jeżeli nie to być może Stępiński jeszcze u nas pozostanie. Wydaje mi się, że dla dobra kariery tego zawodnika dobrze by było, aby pograł jeszcze trochę w Ruchu. Za pół roku czy za rok możemy się zastanawiać nad ewentualnym transferem.

Od dwóch tygodni prowadzimy rozmowy wspólnie z Krzyśkiem Warzychą i mamy nazwiska na listach transferowych. W najbliższym czasie będziemy dyskutowali z menedżerami na temat kilku dobrych piłkarzy, którzy mają zasilić nasze tyły i nie tylko. Myślę, że zdążymy wypełnić to okienko transferowe, abyśmy się wzmocnili tam, gdzie będzie to potrzebne.

Czy miał pan już okazję do rozmowy z trenerem Waldemarem Fornalikiem?
- Jeszcze nie, ale na pewno będzie rozmowa zarówno z trenerem jak i piłkarzami. Wiem, że Krzysztof Warzycha chce porozmawiać z zawodnikami. W perspektywie poniedziałkowego meczu będzie to wskazane. Wiem, że nie jest łatwo, ale trzeba walczyć. Piłkarze muszą udowodnić, że powalczą.

Funkcja prezesa Ruchu to najtrudniejsze zadanie, jakiego się pan podjął w życiu?
- Wczoraj się nad tym zastanawiałem. Szczerze? W aktualnej sytuacji nie. Myślę, że to bardzo trudne zadanie. Może najtrudniejsze, jakiego się podjąłem. Wierzę, że może się nam udać. Wierzę, że ten klub może pójść do przodu, dlatego się tego podjąłem. Niczym nie ryzykuję. Ręczę w jakiś sposób częścią swojego majątku, który położyłem w mieście, ale to nie o to chodzi. Chodzi o to, że miałem kilku przyjaciół, których już nie ma wśród nas. Byli to Gerard Cieślik, Jurek Wyrobek czy Heniek Dusza. Walczyłem zawsze o miejsce dla nich w naszym klubie. Gdy Gerard Cieślik umierał, to pytał mnie w hospicjum: "Janusz, czy my bydymy jeszcze kiedyś mistrzem Polski?". Jo godom: "Gerard, niy wiym, ale zrobia wszystko, żeby tak było". I zrobię to w momencie, kiedy będzie ku temu okazja. Myślę, że powinno nam się udać.

Wspomniał pan, że przygotowania do objęcia funkcji prezesa Ruchu trwały kilka miesięcy. W tym czasie szukał pan ludzi, z którymi mógłby współpracować. Są to relacje bardziej przyjacielskie, czy biznesowe?
- Szukałem dwutorowo. Z jednej strony ludzi, którzy chcieliby zasilić szeregi rady nadzorczej, sponsorów. Drugi kierunek to fachowcy, którzy mogliby wesprzeć ten klub swoim doświadczeniem, autorytetem. Odebrałem mnóstwo telefonów z Włoch czy Niemiec, bo poszło w eter, że do Ruchu wraca Krzysztofa Warzycha, którego zna bardzo dużo ludzi w bardzo szerokich, ważnych kręgach. Ten impuls spowoduje, że Ruchem zaczną się interesować ludzie, dla których nie są najważniejsze pieniądze. Dlaczego mamy nie wziąć na przykład zawodników z Bundesligi? Są kluby, które dadzą nam piłkarza, będzie grał, zapłacą za niego i jeszcze przy ewentualnym transferze będziemy mieli coś dla klubu. To jest do zrobienia. Sytuacja jest zupełnie inna niż kilka lat temu. Poprzez sukcesy na Euro, poprzez sukces transferowy Lewandowskiego i nie tylko, widzimy, że coś się zmieniło. Zawodnicy z Polski są zupełnie inaczej postrzegani. Kluby i menedżerowie zaczynają się interesować tym, co się dzieje w Polsce.

Lata temu rozmawiałem w Warszawie z panem Mariuszem Walterem. Było to w czasie, kiedy zaczynały się tworzyć szkółki piłkarskie. Taką szkółkę utworzył dobrze nam znany Krzysztof Ziętek, który przez lata był dyrektorem Ruchu. On stworzył w Legii podwaliny szkółki, z której brano wielu dobrych zawodników. Coś takiego musimy stworzyć. Potrzebny nam jest jednak sztab ludzi, który będzie grał do jednej bramki.



Czy wśród osób, z którymi chciałby pan współpracować, są Mariusz Śrutwa czy Edward Lorens?
- Dlaczego nie? Bardzo cenię sobie Mariusza Śrutwę. Rozmawiałem z nim i powiedział, że jest gotowy. Jak najbardziej będziemy z nim dalej rozmawiali. Widzę także współpracę z Edwardem Lorensem, znam go od wielu lat. Nie będzie członkiem zarządu, ale będzie miał działkę związaną z pozyskiwaniem talentów. Ma dobre oko, nie znam drugiej takiej osoby. Zna swój fach i będzie cennym elementem w naszym zespole.

Czy łatwo będzie panu pogodzić prowadzenie własnych biznesów z pełnieniem funkcji prezesa Ruchu? Ile czasu będzie pan w stanie poświęcić na zarządzanie klubem?
- Trzy miesiące temu pozyskałem do mojej firmy prezesa zarządu oraz dyrektora. Myślę, że przez ten czas sprawdzili się i jestem w stanie powiedzieć, że na pewno dźwigną ten ciężar obowiązków. Zdaję sobie sprawę z ogromu pracy, że to nie jest tylko wizerunkowa sprawa. Trzeba zaczynać rano od godziny ósmej i siedzieć nad tymi dokumentami tak długo, aż tego wszystkiego nie wyprostujemy. Jeśli będzie trzeba dwunastu godzin, to będę tutaj tyle siedział. Jeżeli trzeba będzie więcej, to będę więcej. Na pewno będę jeździł też z drużyną na mecze, bo chcę być blisko, chcę to czuć. Tak się zresztą umówiliśmy z Krzyśkiem, jednym i drugim. Nie jest już tajemnicą, że wśród ludzi, z którymi chcę współpracować, widzę pana Krzysztofa Ziętka. Mam do niego pełne zaufanie, wykazał się charyzmą, jest to mega uczciwy człowiek. Sprawdził się w boju. Gdy prawie spadaliśmy z ligi, Krzysiek to dźwigał. Postawiliśmy sobie cel. Pamiętam, jak przyjechał do mnie Mariusz Klimek i mówił, że został sam, że spadniemy. Powiedziałem, że nie spadniemy i we trójkę wyciągnęliśmy ten klub do Ekstraklasy. Srebrny medal to było jeszcze pokłosie pracy Ziętka, pani Sobstyl, Klimka i mojej.

Jakie cele stawa pan sobie na najbliższe dwa, trzy tygodnie?
- Mamy okienko transferowe, które się niedługo zamknie. Oddelegowuję do tego Krzysztofów Warzychę oraz Ziętka. Ja muszę się zająć tym, co jest równie ważne, czyli sprawami finansowymi. Chodzi przede wszystkim o to, żeby nam spadł ciężar płacenia pensji zawodnikom i ludziom pracującym w klubie, żeby było na bieżąco. Daję sobie na to miesiąc czasu. To jest mój cel numer jeden. Gdy to osiągnę, łatwiej będzie egzekwować pewne rzeczy i rozmawiać z ludźmi. Będziemy bardziej wiarygodni. Na to mam pomysł i wiem, jak to zrobić. Trzecia rzecz to renegocjacja tego, co na nas "wisi". Do tego oczywiście rozmowy z partnerami, sponsorami. Rozpocząłem je nieoficjalnie jeszcze przed paroma tygodniami. To były tylko słowa, że być może zostanę prezesem. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nim jestem i łatwiej będzie prowadzić dalsze rozmowy.

Nie ma czasu na odkładanie rzeczy na drugi dzień. Jest dużo do zrobienia. Widzimy, że w drużynie jest jakiś problem. W piątek miała miejsce kolejna porażka. Nie jestem w stanie powiedzieć, jaka jest przyczyna. Będziemy rozmawiali z trenerem. Jeszcze raz powtarzam: bardzo sobie cenię pracę Waldka, znamy się lata, zresztą sam go namawiałem do przyjścia do tego klubu za pierwszym razem. Widziałem w nim takiego naszego chorzowskiego Fergusona. Jak będzie? Trudno mi powiedzieć. Na pewno w żaden sposób nie będę chciał wpływać na pracę trenera. Będzie miał absolutną autonomię, zresztą tego samego zdania jest Krzysiek Warzycha. Po to są jednak ludzie, którzy znają się na piłce, żeby czasami coś dopowiedzieć.

Dużo trzeba było zrobić na tym polu i zdajemy sobie sprawę, że kolejna porażka nie wchodzi w rachubę. Piłka jest okrągła i oczywiście wszystko się może wydarzyć. Ja mogę się pogodzić z porażką, gdy przelewamy krew na murawie, bo piłka nożna to jest męski sport. Chciałbym widzieć to na boisku. Krzysiek Warzycha tego nie widział, ja też nie i chcemy na ten temat rozmawiać. Jaka jest tego przyczyna? Być może trzeba będzie zatrudnić dobrego psychologa? Nie wykluczam żadnej opcji. Myślę, że Krzysiek Warzycha jest dobrym psychologiem, Waldek Fornalik jest dobrym trenerem, więc jak się dogadają, będzie dobrze.

Czy na koszulkach zawodników Niebieskich znajdzie się wkrótce logo sponsora strategicznego?
- Z oczywistych względów nie mogę o tym teraz mówić, ponieważ rozmowy trwają. Jestem w biznesie od wielu lat, mam dobre kontakty i znam ludzi, którzy mają dobre pieniądze i mogliby nimi zasilić klub. Jeszcze raz jednak powtórzę: żebym mógł im coś powiedzieć, muszę najpierw poznać parametry finansowe klubu. Nie mogę świecić oczami, to musi być rzetelne. Myślę, że sytuacja nie jest zła i damy sobie radę. Jest ciężko, będzie ciężko, ale myślę, że warto. Rajcuje mnie ta piętnastka gwiazdka.

Rozmawiał i notował: Neo (Niebiescy.pl)



3:1 z Miedzią. Druga wygrana z rzędu
REKLAMA
OSTATNI MECZ
16. kolejka I ligi - 07.11.2025 r. godz. 17:00, Chorzów
Relacja LIVE »
Czas na szpil »
Relacja z meczu »
Relacja z trybun »
Konferencja »
Wypowiedzi »
P. Manowski »
D. Sobociński »
D. Grabiński »
Skrót meczu »
Wideo »
3:1
RUCH - MIEDŹ LEGNICA
 Kolar 33'
 Szwedzik 44'
 Mezghrani 67'
 Stanclik 13'
REKLAMA
NASTĘPNY MECZ
RUCH CHORZÓW - ZNICZ PRUSZKÓW
ul. Katowicka 10, Chorzów
23.11.2025 r. godz. 12:00
:
TV NIEBIESCY
REKLAMA
PLAN PRZYGOTOWAŃ
17.06 - 29.06 - treningi w Chorzowie
28.06 g. 17:00 - sparing: Ruch 0:0 Warta Poznań
30.06 - 06.07 - zgrupowanie w Busku-Zdroju
05.07 g. 16:00 - sparing: Pogoń 1945 Staszów 0:4 Ruch
06.07 g. 15:00 - sparing: LKS Wisła Wielka 0:7 Ruch
07.07 - 20.07 - treningi w Chorzowie
09.07 g. 12:00 - sparing: Ruch 1:1 Puszcza Niepołomice
12.07 g. 11:00 - sparing: Wisła Kraków 2:0 Ruch
21.07 g. 19:00 - 1. kolejka I ligi: Puszcza Niepołomice - Ruch
* Więcej informacji o sparingach można zobaczyć po najechaniu na
TRANSFERY
PRZYCHODZĄ
Tomasz Bała (Stal Rzeszów)
Piotr Ceglarz (Motor Lublin)
Kacper Dyduch (junior)
Bartłomiej Gradecki (Wisła Płock)
Kajetan Klaja (junior)
Marko Kolar (HNK Gorica)
Aleksander Komor (GKS Katowice)
Maciej Krzempek (rezerwy)
Nikodem Leśniak-Paduch (Skra)
Shuma Nagamatsu (Korona Kielce)
Patryk Szwedzik (Chrobry Głogów)
Przemysław Szymiński (Frosinone)
Maciej Żurawski (Warta Poznań)
ODCHODZĄ
Jakub Adkonis (Pogoń Grodzisk)
Bartłomiej Barański (Lech Poznań)
Filip Borowski (Piast Gliwice)
Jehor Cykało (FK Teplice)
Miłosz Kozak (Śląsk Wrocław)
Wojciech Łaski (Rekord Bielsko)
Łukasz Moneta (Olimpia Grudziądz)
Jakub Myszor (Teuta Durres)
Soma Novothny (Kisvarda FC)
Maciej Sadlok (Sparta Kazimierza)
Filip Starzyński (?)
Martin Turk (GD Estoril-Praia)
STRZELCY - TOP 5                         ASYSTY - TOP 5
   Patryk Szwedzik7
   Piotr Ceglarz5
   Marko Kolar3
   Mateusz Szwoch2
   Denis Ventura2
   Denis Ventura4
   Piotr Ceglarz3
   Tomasz Bała2
   Nikodem Leśniak-Paduch2
   Shuma Nagamatsu2
ŻÓŁTE KARTKI
   Patryk Szwedzik3
   Szymon Szymański3
   Denis Ventura3
   Tomasz Bała2
   Nikodem Leśniak-Paduch2
   Mo Mezghrani2
   Shuma Nagamatsu2
   Mateusz Szwoch2
   Maciej Żurawski2
   Szymon Karasiński1
REKLAMA
NA SKRÓTY
  • Terminarz meczów Ruchu
  • Runda jesienna
  • Runda wiosenna
  • Kadra Ruchu
  • Sztab szkoleniowy Ruchu
  • DOŁĄCZ DO NAS!
    REKLAMA
    REKLAMA
    TABELA
    1. Wisła Kraków 38
    2. Pogoń Grodzisk Mazowiecki 31
    3. Chrobry Głogów 28
    4. Polonia Bytom 27
    5. Śląsk Wrocław 27
    6. Ruch Chorzów 24
    7. Stal Rzeszów 24
    8. Wieczysta Kraków 23
    9. Polonia Warszawa 23
    10. Odra Opole 22
    11. Pogoń Siedlce 21
    12. ŁKS Łódź 21
    13. Miedź Legnica 21
    14. Puszcza Niepołomice 18
    15. Stal Mielec 13
    16. GKS Tychy 12
    17. Górnik Łęczna 10
    18. Znicz Pruszków 10
    REKLAMA
    REKLAMA
    REKLAMA
    TV NIEBIESCY
    BUTTONY
    90 Minut Widzew To MY
    UKS Ruch Chorzów Elana Toruń
    Kibice.net
    Copyright by Niebiescy.pl © 2005-2025 | Polityka prywatności