Piłkarze Ruchu Chorzów nie poradzili sobie na boisku lidera Ekstraklasy. Piast Gliwice okazał się lepszy, a różnicę przypieczętował trzema bramkami. Do siatki Matusa Putnockiego trafili Cichocki (gol samobójczy), Barisić oraz Badia. Niebiescy nie potrafili wykreować akcji, która w większym stopniu zagroziłaby bramce Piasta. Okazja do rehabilitacji nadarzy się szybko, bo już we wtorek Ruch zagra w Chorzowie z Koroną Kielce.
Zgodnie z oczekiwaniami, nieobecnego Patryka Lipskiego zastąpił Rołand Gigołajew. Rosjanin miał jednak zająć nie swoją nominalną pozycję, ale zagrać tuż za Mariuszem Stępińskim. Gotowy do gry na pełnych obrotach przez 90 minut nie jest jeszcze Paweł Oleksy, dlatego też Waldemar Fornalik zdecydował, że jego blok defensywny będzie wyglądał dokładnie tak samo, jak w wygranym meczu w Łęcznej. Z kolei Radoslav Latal również wymienił jednego zawodnika - Osyrę zastąpił Bartosz Szeliga.
Chorzowianie po pierwszym niemrawym ataku gospodarzy od razu podeszli bardzo blisko bramki Szmatuły, jednak do centry Gigołajewa pierwszy dopadł stoper Piasta, a nie Stępiński. Początek spotkania toczył się w takim tempie, że kilkanaście sekund później na moment serca chorzowskich fanatyków zadrżały, kiedy w polu karnym upadł Szeliga. Tyle że Szymon Marciniak nie dopatrzył się przewinienia i Putnocky mógł spokojnie wznowić grę swojego zespołu. Później obie ekipy zaczęły szukać szans w ataku pozycyjnym, zamiast grać piłki na aferę. Ta strategia nie miała jednak większych szans powodzenia - obie ekipy zastawiły takie szyki, że nie potrafiły się przez nie przedrzeć. Bliższy złamania rywala był Piast, ale kiedy rodziła się okazja, ostatnie podanie było niedokładne.
"Piastunki" świetną okazję na otwarcie wyniku zmarnowały w 17. minucie. Dobrą piłkę graną przez Mraza w polu karnym otrzymał Nespor, ale nie dość, że przestrzelił, to dał się jeszcze złapać na spalonego. Fakt, faktem - futbolówka o milimetry minęła poprzeczkę. Ruch chciał mocno odpowiedzieć, ale Stępiński również minimalnie przestrzelił, tyle że z 28 metrów. Próby "Stępla" pozazdrościł Mak i oddał tak mocny strzał, że Putnocky nie był w stanie utrzymać piłki w rękawicach, dlatego ratował się odbiciem w kozioł. Niewiele zabrakło, aby już w 25 minucie objąć prowadzenie. Najpierw dobrą sytuację wywalczył Stępiński, który dał się sfaulować Korunowi. Do ustawionej piłki podszedł Zieńczuk, ale pocelował tylko w boczną siatkę. Gliwiczanie wykorzystali ofensywne ustawienie chorzowian i przeprowadzili szybką kontrę. Centra Patrika Mraza z lewej strony i Mateusz Cichocki niefortunnie pokonał Putnockiego. Szybko rywali spróbował kolejny raz Marek Zieńczuk, ale i ta próba była niecelna.
Gospodarze, mając dobry rezultat, nie pozwalali chorzowianom na zbyt wiele. Czy to z akcji, czy stałego fragmentu gry - kończyło się tylko na nadziejach. Piast był za to konkretny i w 37. minucie objął prowadzenie 2:0. Josip Barisić dostał piłkę w sytuacji sam na sam z Putnockim i nie miał problemów, by wpakować ją do siatki. Chorzowianie nie potrafili przeciwstawić się zdwojonej sile, z jaką gospodarze przeprowadzali ataki. Szybkie, niekonwencjonalne rozegrania robiły sporo zamieszania, bo już 4 minuty później Mateusz Mak powinien był podwyższyć prowadzenie swojego zespołu, ale w uderzenie włożył zbyt dużo siły i przestrzelił. Gospodarze w dodatku zaczęli grać tak, jakby ktoś nie pozwolił im wypuszczać Niebieskich poza ich własną połowę. Dlatego futbolówkę bardzo często tracili środkowi pomocnicy. Surma i Iwański nie potrafili rozprowadzać swoich kolegów tak, jak działo się to w Łęcznej. Do przerwy Ruch zdołał przeprowadzić jeszcze dwie akcje skrzydłem - lewą i prawą flanką, lecz żadna nawet nie zakończyła się strzałem.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło, mimo że Waldemar Fornalik zastąpił Gigołajewa Tomaszem Podgórskim, który teoretycznie powinien był czuć się w Gliwicach jak w domu. Jednak z perspektywy boiska Piast nadal był stroną przeważającą, a Niebiescy zmuszeni byli do odpierania ataków rywali. Gospodarze próbowali raz lewą, raz prawą stroną, ale chorzowianie nie popełnili błędów, które odbiły im się czkawką w pierwszej połowie. W końcu do głosu doszedł też Ruch, ale Podgórski ledwie przesunął futbolówkę w kierunku bramki, a nie oddał strzał. Chwilę później Stępiński spróbował przewrotki, której zabrakło wiele do ideału. Ruch na moment zyskał optyczną przewagę, ale zupełnie nie potrafił przekuć jej chociażby na okazję bramkową. Jedynie na rzuty rożne. Te zaś, choć bite nader często, w stosunku do pierwszej połowy były zupełnie nieskuteczne.
Nawet kiedy Ruch rzucił zdwojone siły. Do centr najwyżej skakali defensorzy z Okrzei, skutecznie uniemożliwiając złapanie kontaktu bramkowego. Oprócz główki Marka Zieńczuka nie warto wspominać o żadnej z prób. Piłkarze z Cichej ugrali więc tylko tyle, że lider Ekstraklasy był rzadszym gościem na ich połowie. Lecz kiedy już w nią wchodził, robił to z przytupem. Wysoko ustawiony Ruch był bowiem łakomym kąskiem dla duetu Barisić-Nespor. Najgroźniej było 72 minucie, kiedy Mateusz Mak minął się z piłką, będąc pół metra od bramki. Na ostatni kwadrans Waldemar Fornalik dał szansę Michałowi Efirowi, który zastąpił Zieńczuka. "Zieniu" mimo złego wyniku szarpał i podrywał swój zespół do walki, zabrakło jedynie skuteczności.
Chorzowianom nic nie wychodziło w 100%. Nawet rajd Podgórskiego, któremu wystarczyło tylko zacentrować, zakończył się fatalnie - żółtą kartą dla byłego reprezentanta klubu z Okrzei. Kompletna bezradność ofensywna zdawała się nie mieć końca - zawodził Stępiński, Mazek, piłkę często w ataku tracił Iwański. Gliwiczanie stworzyli mur, który był nie do przejścia, a jeżeli już coś przedarło się przed piąty metr, z obronną ręką wychodził Szmatuła. Gospodarze konsekwentnie realizowali plan na ten mecz, czyli komplet punktów bez zbędnych, bramkowych strat. Tak też stało się w 83 i 84 minucie. Najpierw gliwiczanie wybronili kontrę 3 na 4, a chwilę później świeżo wprowadzony na boisko Gerard Badia wpakował Ruchowi trzeciego gola. Ostatnie nadzieje na korzystny wynik na boisku lidera zgasły. Gospodarze doprowadzili wynik do końca i to oni po ostatnim gwizdku cieszyli się ze zwycięstwa.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Piast Gliwice 3:0 (2:0) Ruch Chorzów
Bramki: Cichocki 26' (s), Barisić 37', Badia 85'
Żółte kartki: Korun, Murawski, Hebert - Grodzicki, Gigołajew, Podgórski, Szyndrowski
Składy:
Piast: Szmatuła - Korun, Pietrowski, Hebert - Szeliga (83' Badia), Vacek, Murawski, Mak (86' Angielski), Mraz - Nespor, Barisić (74' Mokwa).
Rezerwowi: Rusov, Moskwik, Musiolik, Dziczek.
Trener: Radoslav Latal
Kapitan: Radosław Murawski
Ruch: Putnocky - Szyndrowski, Grodzicki, Cichocki, Koj - Mazek, Surma, Iwański, Gigołajew (46' Podgórski), Zieńczuk (74' Efir) - Stępiński (86' Włodyka).
Rezerwowi: Skaba, Oleksy, Lenartowski, Trojak.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 8073 (w tym około 3300 kibiców Ruchu)
|
źródło: Niebiescy.pl