Ruch Chorzów przegrał wyjazdowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. Na trafienia Sebastiana Madery oraz Konstatnina Vassiljeva odpowiedział jedynie golem Mariusza Stępińskiego. O losach spotkania zaważyła przede wszystkim postawa chorzowian przez 80 minut. Po zdobyciu gola nadzieja powróciła, lecz 10 minut to było za mało, by ze stolicy Podlasia wywieźć przynajmniej punkt.
Zespół z ul. Cichej 6 dość szybko wywalczył korner i niewiele zabrakło, by Bartłomiej Drągowski wyjął piłkę z siatki po raz pierwszy. Był jednak na tyle skuteczny, żeby zatrzymać ją kilka centymetrów przed linią bramkową. Po chwili szybka kontra Jagiellonii zakończyła się strzałem Vassiljeva tuż obok bramki. To nie był koniec kłopotów Ruchu w defensywie. Złe wybicie Putnockiego do Łukasza Surmy ustawiło w wymarzonej sytuacji Jacka Góralskiego, który z impetem pobiegł w kierunki bramki i w sytuacji sam na sam trafił w słupek. Okres huraganowych ataków zakończyło niecelne uderzenie Macieja Gajosa. Skarceni za odważną postawę chorzowianie mieli problemy z wyjściem z piłką poza własne pole karne, co było wodą na młyn dla gospodarzy. Kolejną groźną akcję przeprowadzili w 13 minucie, ale i w tym przypadku Putnocky był na posterunku. Kilka chwil później Maciej Gajos o kilka centymetrów minął się z piłką, która po centrze z rzutu wolnego znalazła się w polu karnym.
Ekipa Michała Probierza była niezwykle aktywna na połowie Ruchu. Główną rolę w przerywaniu akcji grał Jacek Górlaski, a każde z przjęć piłki kończyło się albo strzałem, albo kornerem. Stąd też na koniec pierwszej połowy gospodarze mogli pochwalić się aż 11 próbami strzałów. Niebiescy po raz drugi za sprawą podania Gigołajewa do Visnakovsa i strzału tego drugiego zaatakowali białostoczan. Jednak niecelna próba nie mogła zagrozić Drągowskiemu. W 28 minucie Konczkowski nie upilnował Gajosa i dał mu się złożyć do przewrotki, która wylądowała poza boiskiem. Iskierkę nadziei na dobry wynik wskrzesił Gigołajew, który w nietuzinkowy sposób ograł trzech rywali i zacentrował do Visnakovsa. Łotysz był jednak dobrze pilnowany przez Tarasovsa, który uniemożliwił mu obrót z piłką i oddanie dobrego strzału.
W 31 minucie futbolówka wpadła do siatki Ruchu. Wszystko zaczęło się od podania za plecy obrońców i strzału Grzelczaka. Putnocky z trudem odbił piłkę, ale zdążył wstać i ustawić się, by dokończyć interwencję, tyle że został trafiony przez Rafała Grzyba i wpadł z piłką do bramki. Arbiter uznał jednak, że pomocnik "Jagi" przekroczył przepisy w tym ataku i przyznał chorzowianom piłkę. Szczęście Ruchu w defensywie skończyło się w 38 minucie. Po faulu Koja, rzut wolny z 40 metrów wykonywał Vassiljev. Estończyk dograł idealną piłkę w szesnastkę, którą zgarnął Sebastian Madera i z zimną krawią pokonał Putnockiego. Kilka minut później obrona Ruchu nie upilnowała Świderskiego, który przyjęciem piłki zwolnił akcję na tyle, że Koj do spółki z Oleksym mogli zablokować uderzenie. Kolejny strzał, tym razem Vassiljewa był bardzo niecelny. Chorzowianie mieli swoją szansę w 44 minucie, kiedy Lipski dobrze zgrał piłkę "Wiśni", ale przy uderzeniu z ostrego kąta Drągowski nie miał większych problemów ze sparowaniem piłki na korner.
Waldemar Fornalik zdecydował, że po przerwie na skrzydle zagra Visnakovs, a pojedynki z obrońcami toczyć będzie Mariusz Stępiński. Tyle że to gospodarze znacznie lepiej rozpoczęli drugą połowę. Z jedyną różnicą - to oni mieli piłkę przy nodze i sami konstruowali sytuacje, a nie czekali na kontrę po błędzie chorzowian. To zaś ziściło się w 54 minucie. Doskonała piłka Grzelczaka do Vassiljeva, spóźnieni Grodzicki i Oleksy nie upilnowali Estończyka i Putnocky po raz drugi w tym meczu musiał wyciągać piłkę z siatki. Kilka chwil później, tym razem akcja z prawej strony i bliźniaczo podobna centra, ale "Puto" akurat w tym przypadku był na posterunku. Chorzowianie pomimo zmiany ustawienia nie potrafili zmienić stylu gry, który był ich zmorą już w pierwszej połowie. Z jedną różnicą - Niebiescy więcej biegali i chętniej wychodzili z własnej połowy. To zaś skutkowało szybkimi kontrami, które jeszcze nie były groźne. Pod bramką Drągowskiego Ruch zaś nie potrafił zagęścić na tyle pola gry, by stworzyć sobie chociażby minimalną przewagę.
Jednak chorzowianie w miarę upływu czasu częściej meldowali się w okolicach sektora gości, gdzie bramkę miała Jagiellonia. Przede wszystkim za sprawą ambitnej walki młodych graczy z Cichej. Konczkowski, Urbańczyk i Stępiński potrafili zrobić różnicę, ale to było zbyt mało. Do 70 minuty Ruch mógł "pochwalić się" tylko trzema strzałami i jednym celnym. Jednak równowaga pomiędzy akcjami jednych i drugich sprawiła, że obrona Niebieskich mogła przez chwilę odetchnąć i skuteczniej interweniować. Tak było chociażby z Matusem Putnockim, który dokładnie oceniał tor lotu piłki, mimo tego, że decydował się na interwencje poza polem karnym. Jednak wszystko kończyło się w okolicach 20 metra. Tam białostoczanie przejmowali piłkę i ruszali z szybką kontrą. Jedna z nich, kiedy gospodarze wyszli 3 na 3 zakończyła się strzałem Grzelczaka, który z ulgą do piersi przytulił "Puto".
W końcówce Ruchowi zaczynało brakować jednak koncentracji. Była 79 minuta, kiedy prostą piłkę stracił Rafał Grodzicki, ale całe zamieszanie zakończyło się tylko kornerem, którego "Jaga" i tak nie wykorzystała. Ruch miał jednak Mariusza Stępińskiego, który przywrócił nadzieje chorzowian - przynajmniej na remis. Po rzucie z autu Martina Konczkowksiego, "Stępel" z Tarasovsem na plecach zdołał się odwrócić i zmieścić futbolówkę w siatce, choć ta odbiła się jeszcze od wewnętrznej części słupka. Warto zaznaczyć, że Drągowski skapitulował przy pierwszym celnym strzale w drugiej połowie. Kilka sekund później "Puto" uratował swój zespół przed podwyższeniem wyniku przy szansie Macieja Gajosa. Kolejna próba, to strzał głową Kamila Mazka, jednak w środek bramki - dokładnie tam gdzie czekał Drągowski. Jagiellonia powinna była przypieczętować swoje zwycięstwo w 90 minucie, ale Maciej Gajos nie trafił do pustej bramki! Lider "Jagi" obił poprzeczkę, a chwilę później w jego ślady poszedł Grzelczak i zamiast wtoczyć piłkę do siatki, której bronił Grodzicki, nabił stopera Ruchu i wywalczył tylko korner. Niebieskim ostatecznie nie udało się doprowadzić do wyrównania i ponieśli oni zasłużoną porażkę.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0) Ruch Chorzów
Bramki: Madera 38', Vassiljev 54' - Stępiński 82'
Żółte kartki: Frankowski - Urbańczyk
Składy:
Jagiellonia: Drągowski - Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik - Świderski (56' Frankowski), Góralski (62' Romanczuk), Grzyb, Vassiljev (90' Mystkowski), Gajos - Grzelczak.
Rezerwowi: Baran, Straus, Sekulski, Augustyniak.
Trener: Michał Probierz
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Zieńczuk (46' Stępiński), Surma, Urbańczyk (78' Iwański), Lipski, Gigołajew (62' Mazek) - Visnakovs.
Rezerwowi: Skaba, Cichocki, Lenartowski, Szyndrowski.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Rafał Grodzicki
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 12758 (w tym około 2100 kibiców Ruchu)
|
źródło: Niebiescy.pl