Ruch Chorzów po raz drugi z rzędu zakończył przygodę z Pucharem Polski już w 1/16 finału. Porażka z trzecioligową Ostrovią 1909 Ostrów Wielkopolski to wielki wstyd dla ekstraklasowego zespołu, który jeszcze niespełna miesiąc temu był o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Europy.
Początek meczu nie zapowiadał katastrofy. Podopieczni trenera Kociana ruszyli do ataku, dominowali i w 17. minucie objęli prowadzenie. Grzegorz Kuświk zgrał piłkę do Filipa Starzyńskiego, a ten z kilku metrów pewnie umieścił ją w siatce. Wcześniej i później chorzowianie mieli jeszcze sporo sytuacji do podwyższenia wyniku. Na przykład Kuświk, który po minięciu bramkarza trafił w stojącego na linii obrońcę. - Po pierwszej części powinniśmy spokojnie prowadzić 3:0 - wzdychał kapitan Marcin Malinowski.
Niebiescy na swoje nieszczęście zostali ukarani za niewykorzystane okazje. Ostrovia rzadko zapuszczała się na połowę rywala, ale jeden z takich wypadów zakończył się golem. Po zamieszaniu na skrzydle piłkę przejął Marek Szymanowski, który pobiegł w kierunku bramki Ruchu i z bliska nie dał szans Krzysztofowi Kamińskiemu.
Po przerwie Jan Kocian zwiększył siłę ataku, wprowadzając na plac gry Eduardsa Visnakovsa. Niebiescy razili jednak nieskutecznością. Można było odnieść wrażenie, że niektóre akcje zostały niepotrzebnie przekombinowane. Zbędne podcinki, wyszukane podania czy piętki niweczyły plany zdobycia gola. - Ktoś mądry powiedział, że piłka nożna to jest prosta gra. Kombinowania rzeczywiście było zbyt dużo - przyznał po spotkaniu "Malina".
Znakomitą okazję zmarnował w 70. minucie meczu Wołodymyr Tanczyk. Ukrainiec uciekł obrońcom i będąc w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok bramki. Gospodarze, widząc nieporadność chorzowian, coraz bardziej zaczynali wierzyć w awans do kolejnej rundy. Jedna z przypadkowych akcji Ostrovii przyniosła jej rzut karny. - Po wyrzucie z autu zawodnik Ostrovii zagrał piłkę ręką, ale sędzia tego nie zauważył. Dopiero później możliwe, że była ręka Łukasza, ale do końca tego nie widziałem. Asystent sędziego na pewno był lepiej ustawiony - relacjonował Kamiński, który minutę później musiał wyjąć piłkę z siatki, bo pewnym strzałem popisał się Błażej Cyfert.
Ostatnie minuty meczu nie zmieniły rezultatu i Niebiescy nie zdołali uniknąć blamażu. W Ostrowie Wielkopolskim wybuchła wielka radość, a drużyna Ruchu zeszła do szatni ze zwieszonymi głowami i problemem. - Nasza gra wygląda przeraźliwie słabo. Trzeba szybko coś zrobić, bo w sobotę czeka nas mega ciężkie spotkanie o dziewięć punktów z Zawiszą Bydgoszcz - zakończył Marcin Malinowski.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
PP: Ostrovia 1909 Ostrów Wielkopolski 2:1 (1:1) Ruch Chorzów
Bramki: Szymanowski 38', Cyfert 82' (k) - Starzyński 17'
Żółte kartki: Kuświk, Kowalski, Starzyński, Dziwniel
Czerwona kartka: Kuświk 90' (za drugą żółtą)
Składy:
Ostrovia: Szymański - Krawczyk, Dariusz Reyer, Czech, Błaszczyk - Szymanowski (88' Janoś), Cyfert, Rusek, Giecz (87' Perz), Kaczmarek - Kempiński.
Rezerwowi: Jarosław Reyer, Kucharski, Wachowiak, Majer, Sobczak.
Trener: Piotr Konstanciak
Kapitan: Tomasz Kempiński
Ruch: Kamiński - Kuś, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel (85' Szewczyk) - Kowalski (66' Tanczyk), Surma, Babiarz (46' Visnakovs), Starzyński, Zieńczuk - Kuświk.
Rezerwowi: Lech, Helik, Szyndrowski, Chovanec.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin)
Widzów: 2500 (mecz bez udziału kibiców Ruchu, którzy mieli zakaz wyjazdowy)
|
źródło: Niebiescy.pl